Piotruś i Powietrze.
Był pewien chłopiec w różowym swetrze,
Którego raz zapytano:
- Czym chciałbyś
zostać, Piotrusiu?
- Powietrzem!
- Dlaczego
powietrzem?
- Ano, dlatego tylko, proszę mamusi,
Że ono nic robić nie musi.
Pobladła biedna mama z wrażenia,
Ot los mieć syna lenia.
Wieczorem poszedł Piotruś do łóżka,
Mamusia światło zgasiła.
I zasnął Piotruś, a Dobra Wróżka
W powietrze go zamieniła.
I nagle patrzcie, co to się dzieje:
Piotruś po świecie wieje.
W miastach uderza o domów mury,
W górze na niebie rozpędza chmury,
Na morzu białe spostrzega żagle,
Więc mocno dmucha w te żagle nagle,
na szosach siwe podnosi kurze,
organizuje trzy groźne burze,
porusza liście na wszystkich drzewach,
we wszystkich ptasich gardziołkach śpiewa,
jest jednocześnie we wszystkich stronach,
w samochodowych siedzi oponach,
wierci się, kręci, tańczy jak fryga, aeroplany na sobie
dźwiga,
i – to już chyba największa heca –
dmucha jak wariat we wszystkich piecach…
Rano, gdy zbudził się, przetarł oczy i rzekł:
- Zmęczyłem się bardzo w nocy.
Nie przypuszczałem, proszę mamusi, że tak powietrze pracować
musi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz