czwartek, 7 marca 2013

Piotruś na luziczku



Piotruś i Powietrze.

Był pewien chłopiec w różowym swetrze,
Którego raz zapytano:
 - Czym chciałbyś zostać, Piotrusiu?
 - Powietrzem!
 - Dlaczego powietrzem?
- Ano, dlatego tylko, proszę mamusi,
Że ono nic robić nie musi.

Pobladła biedna mama z wrażenia,
Ot los mieć syna lenia.
Wieczorem poszedł Piotruś do łóżka,
Mamusia światło zgasiła.
I zasnął Piotruś, a Dobra Wróżka
W powietrze go zamieniła.
I nagle patrzcie, co to się dzieje:
Piotruś po świecie wieje.

W miastach uderza o domów mury,
W górze na niebie rozpędza chmury,
Na morzu białe spostrzega żagle,
Więc mocno dmucha w te żagle nagle,
na szosach siwe podnosi kurze,
organizuje trzy groźne burze,
porusza liście na wszystkich drzewach,
we wszystkich ptasich gardziołkach śpiewa,
jest jednocześnie we wszystkich stronach,
w samochodowych siedzi oponach,
wierci się, kręci, tańczy jak fryga, aeroplany na sobie dźwiga,
i – to już chyba największa heca –
dmucha jak wariat we wszystkich piecach…

Rano, gdy zbudził się, przetarł oczy i rzekł:
- Zmęczyłem się bardzo w nocy.
Nie przypuszczałem, proszę mamusi, że tak powietrze pracować musi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz