środa, 6 marca 2013

Broń Ninurty



Po zapoznaniu się z osiągnięciami niemieckich fizyków, amerykańscy i rosyjscy naukowcy pracujący na rzecz wojska, przekonali się do starożytnych tekstów.
Przekonali się, że można w  nich znaleźć klucz do wielu wynalazków, mających zastosowanie wojskowe.
      Fizyka skalarna (wirowa) – umożliwia zbudowanie broni zdolnej do rozsadzenia planety z bezpiecznej odległości.
Owszem, można stosować tę broń w obronie przed asteroidą zagrażającą Ziemi, ale jest to też złowieszcza broń ofensywna.
      O broni tej pisał jej teoretyk,  obecnie emerytowany pułkownik armii amerykańskiej – Tom Bearden.
Sednem tej broni są tzw. ”fale podłużne” . Na ich trop wpadli hitlerowscy naukowcy, gdy próbowali wyjaśnić osobliwe anomalie, występujące podczas eksperymentów z radarem.
     I tu pojawia się „Dzwon”.
Zarówno Niemcy w czasie wojny, jak i współcześni naukowcy, zdają sobie PODOBNO sprawę z niebezpieczeństwa rezonansu skalarnego: - możliwość katastrofalnej eksplozji planet.
    Tom Bearden pisze dalej o rosyjskiej koncepcji użycia tej broni.
Rosjanie przechwycili w 1945 roku całą grupę nazistowskich fizyków, pracujących nad teorią światła i akustyki. Przechwycili ich razem z dokumentacją. Bardzo rozwinęli te niemieckie prace. Zbudowali także strategiczną broń skalarną, nazywaną u nich EM.
    Tom Bearden uważał, że Ameryka nie ma wyboru, musi pracować nad doskonaleniem broni skalarnej, aby przeciwstawić się rosyjskim ( i chińskim) strategicznym systemom EM.

O zagrożeniach nie będę się specjalnie rozpisywał. Podam tylko, że nieostrożne obchodzenie się  z EM, może wywołać impulsowe zaburzenie układu Ziemia – Słońce i Ziemia – Księżyc. Zostanie wzbudzony rezonans.
    Najmniejsza nieostrożność i nastąpi zagłada wszystkich.

Jak pisze Tom Bearden: -„…nastąpi kawitacja akustyczna i zaraz potem eksplozja, w porównaniu z którą, wybuch bomby wodorowej to wybuch zwykłej petardy”.

Wygląda na to, że Tom Bearden doznał szoku – olśnienia, doznał satori i dlatego napisał, że ludzie nie rozumiejąc pewnych zjawisk, zapalając ogień – wkładają do niego rękę.

Dziewiątego lipca 1962 roku Stany Zjednoczone przeprowadziły eksplozję bomby wodorowej o mocy 1,4 megatony w atmosferze, 400 km nad wyspą Johnston.
Wybuch wytworzył plazmę, której początkowy sferyczny kształt, w ciągu kilku minut zmienił się w smugi…Powstały „Włócznie Odyna” – powstała sztuczna zorza….
     Tej sztucznej zorzy towarzyszyło znaczne pogorszenie łączności radiowej na ogromnych obszarach Pacyfiku, wyładowania o charakterze piorunów, zniszczenie układów elektronicznych w okolicznych satelitach, a także impuls elektromagnetyczny, który uszkodził liczne urządzenia energetyczne na Hawajach.

I na koniec tego posta: geometryczne kształty niestabilności plazmy. Uzyskiwane w laboratoriach. To wszystko należy do prac nad bronią EM.
         Naukowcy wojskowi idą drogą legend i wyobrażeń babilońskiego boga Ninurty.
Oto „boskie pioruny” Ninurty z babilońskiego rytu, to lewa część zdjęcia.
    Widać na niej dłoń Ninurty. W prawej części widzimy wyładowanie plazmowe.
Wizerunki są identyczne. Wygląda więc na to, że wyładowania plazmowe to broń starożytnych bogów. Tak uważają wojskowi spece.
    Wojsko zainteresowało się też archeologią. Szukają czegoś w Iraku.
Efekty użycia tej broni w zamierzchłej przeszłości, opisane są bardzo dokładnie, w długich eposach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz