Gurdjieff
rzekł, że człowiek jest pokarmem dla księżyca. Jest to doskonale logiczne.
Ukazuje głupotę logiki. Wszystko w życiu jest pokarmem dla czegoś innego,
dlatego Gurdjieff wymyślił coś bardzo nowatorskiego – że i człowiek musi być
pokarmem dla czegoś innego. Wtedy powstaje logiczne pytanie, które trzeba
zadać: “Dla czego człowiek jest
pokarmem?"
Słońce nie może żywić się człowiekiem, bo
promienie słoneczne są pokarmem dla innych istot, dla roślin. Człowiek byłby
zatem na niższym szczeblu niż inne gatunki. A tak być nie może, bo człowiek
jest najwyższym zwierzęciem – sam tak o sobie sądzi. Dlatego człowiek nie może
być pokarmem dla słońca.
A jeśli
odrzucisz założenie o wyższości człowieka, i przypomnisz sobie, jak żyją
bretharianie – ludzie nie przyjmujący pokarmu? Pisałem o polskim bretharianinie
– Janie Gabrielu, i napiszę jeszcze więcej. Jan unika rozgłosu, ale jest już
znany poza Polską. Bretharianie żywią się właśnie światłem.
Księżyc
jest z nami subtelnie związany, ale nie tak, jak to określił Gurdjieff. Jest
subtelnie powiązany z cyklem miesiączkowym kobiety. Jest powiązany z pływami:
przypływami i odpływami mórz. Wygląda na to, że więcej osób ulega szaleństwu w
noce pełni. Stąd powstało słowo “lunatyk"
– pochodzi ono od “lu-narny"
(księżycowy).
Księżyc zawsze hipnotyzował ludzki umysł.
Gurdjieff powiedział: “Człowiek musi być
pokarmem dla księżyca, bo pokarm łatwo jest hipnotyzowany przez
jedzącego." Zwierzęta, zwłaszcza węże, najpierw hipnotyzują swe
ofiary. Są one tak sparaliżowane, że można je zjeść. Jest to inny zbieg
okoliczności, z którym bawił się Gurdjieff. Poeci, lunatycy, esteci, myśliciele
– ich wszystkich księżyc hipnotyzuje. Coś w tym musi być. Człowiek może być pokarmem
dla księżyca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz