Walczymy jak
zwierzęta: - polityka, państwa, rasy, religie – wszystko nacechowane jest
zwierzęcością. Kiedy mówimy „państwo”, nie jest to nic innego, jak żądza
opanowania jakiegoś terytorium. „Rasa” – to po prostu wielka pochwała stada.
Nadajemy piękne nazwy, przypinamy gustowne etykietki i ukrywamy całą ohydę.
Czym jest
polityka? Tym samym, co jest u zwierząt. Taką samą politykę, którą prowadzą
wielcy tego świata, zaobserwować można w grupie pawianów. Jest tam prezydent i
naczelnik stada, są jego podwładni i słudzy, są kasty niższe i wyższe
–wszystko.
Przywódca stada,
to super – pawian. Nikt nie ma prawa zbliżyć się do niego, on dysponuje swoją
prywatną przestrzenią. Gdy stado się przemieszcza, przywódca kroczy sam,
zostawia mu się trochę wolnej przestrzeni. Kto przekracza granicę, robi to na
własne ryzyko.
(Gadu - gadu, ale nie przegapiamy Tu i Teraz)
Istnieje zatem
określona hierarchia. Pawian stojący wyżej karci tego postawionego niżej, a ten
nie ma prawa się zbuntować.
W lesie żyje
wiele stad pawianów, każda grupka ma swoje terytorium, na które żadna inna nie
może wejść, albo nastąpi gwałtowne starcie – wojna. Tak samo jest u ludzi. To
są nasze granice. O tych granicach w końcu decyduje siła.
Tylko dzięki
religijności stajesz się po raz pierwszy człowiekiem. A ta religijność, to nic
innego tylko otwarcie się na wyższe. A przedtem zamknięcie na niższe.
I właśnie dlatego człowiek religijny – zamknięty na niższe,
nie może należeć do żadnego kraju i żadnej religii. Nie ma granic, nie ma
polityki.
Tak się powinno
stać, w przeciwnym wypadku polityka skieruje nas ku samobójstwu.. Jak dotąd
przetrwaliśmy wbrew polityce, gdyż nie mieliśmy środków masowej zagłady.
Przetrwaliśmy mimo polityki, ciągłych wojen i pawianowatych przywódców –
Aleksander czy Hitler, żadna różnica.
Człowiek przetrwał mimo zorientowanej na
wojnę polityki, bo nigdy nie dysponował bronią masowego rażenia. Teraz
posiadamy takie pociski i możemy zniszczyć cały świat. I przez te zwierzęce
praktyki i skłonności, nasza przyszłość ma znak zapytania. Po raz pierwszy w
historii religia stała się jedynym środkiem zapewniającym przetrwanie. Jeżeli
wielu, naprawdę wielu otworzy się na boskie źródła, nie będziemy mieli żadnej
przyszłości. Potrzebujemy Budów i Jezusów bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
Problemem staje
się dla nas walczący Mahomet. Jak ktoś, kto stał się bytem wyższym, może
walczyć? Ale to jest kwestia decyzji podjętej przez Mahometa. On nie istnieje:
jego miejsce zajęła boskość. Tera idzie za tym, co wyższe, dokądkolwiek to coś
prowadzi, Mahomet idzie za tym, jak cień. Jeżeli wyższe prowadzi go na wojnę,
Mahomet ruszy tam z ochotą.
(A chrześcijaństwo
ze swoimi krucjatami, z krwią przelewaną w imię Boga? Należy pamiętać, że
Mahomet urodził się 570 lat po Jezusie. Chrześcijaństwo miało swoją świętą
wojnę, a inni nie mają prawa do swojej świętej wojny? Muzułmanie byli
niewiernymi dla chrześcijaństwa, a chrześcijanie są niewiernymi dla Muzułmanów.)
Co więc można zrobić? Zrób jedno: zamknij wrota
skierowane ku niższemu. Gdy poczujesz niższe: negatywizm, obmowę, osądzanie,
narzekanie – zamknij się na to. Wtedy staniesz się pomostem ku wyższemu. To
sprawa zasadnicza. A jakie trudności napotkasz po drodze? Tylko jedną – stare
przyzwyczajenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz