Postanawiam iść do Cisnej po
nici do cerowania bieszczadzkich spodni. Najlepiej, gdyby te nici były
czerwone. Nici, które przywiozłem w Bieszczady, właśnie się skończyły.
Ponieważ dobrze jest mieć plan awaryjny,
pojechałem do Sanoka i kupiłem zapasowe mocne spodnie, akurat do wędrówek: -
mają suwaki na kolanach i można w razie potrzeby robić z nich krótkie spodnie.
To odpinanie i dopinanie bardzo się
sprawdziło przy bieszczadzkich różnicach temperatur. Lecz na razie, dopóki się nie
rozsypią całkiem, dopóki bawi mnie cerowanie, chodzę w starych spodniach.
Mam ochotę na dłuższy spacer, energia po
prostu mnie rozpiera. Do przejścia będzie około 30 km, pójdę nieco okrężnie,
tak, żeby szosą iść w miarę krótko.
Realizuję ten zamiar,
wychodząc z Łupkowa o pierwszym brzasku.
Boziuniu! Ale się dobrze
idzie. Nogi same niosą….
I przypomina mi się powiedzenie
Stachury: - „Niektórzy to tak chodzą, jakby się sami nieśli pod pachą”.
Dobrze mi ze sobą, i
faktycznie tak się czuję, jakbym siebie samego niósł pod pachą.
Można to dostrzec tylko z pozycji
obserwatora.
Gdy wstaje słońce jestem
już hen - hen!
Postój na śniadanie robię w uroczym
miejscu przy drodze do Głębokiego Wierchu.
I dalej, dalej….
Mijam cmentarz w Woli
Michowej. To było kiedyś miasteczko z rynkiem. Na cmentarzu zielsko po pas,
widać dwa - trzy nagrobki, kilka tonących w morzu zielska krzyży, i to wszystko,
co pozostało po małym miasteczku.
Jeden nagrobek ciekawy.
Tu spoczywa młody Włoch, 1875
– 1897, pracował przy budowie kolejki bieszczadzkiej.
Tak, tu wiele narodów żyło
ze sobą w zgodzie, a potem coś się porobiło z ludźmi.
Tory wąskotorówki i
wychodzę na szosę.
Przechodzę przez Wolę
Michową ( dziś mieszka tu tylko kilkadziesiąt osób ). Niedawno odbudowano
cerkiew.
Ruch żaden: - jeden
samochód co pół godziny. Z małym plecaczkiem to frajda tak iść. Równy rytm
kroków i odpowiedni oddech….Jest bosko! Nie mam żadnych myśli, nawet myśli kierowanych.
Bo myślami można przecież kierować.
Ostatnio polubiłem opowiadać sobie myślami bajki, które kiedyś poznałem.
Wczoraj na przykład,
powiedziałem (powiedziałem za pomocą myśli) do dziecka, które jest we mnie:
- „Zbysiu, jesteś bardzo miłym i
grzecznym chłopcem, kiedyś zaniedbywałem ciebie, więc teraz nadrabiam, opowiem
ci bajkę o małym królu”……
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz