piątek, 24 stycznia 2014

Moc wrażeń



Poznałem trzech uczestników Powstania przeciwko komunistom w Polsce. Czotowego, striłca i kuriera do Prowydnyka. Usłyszałem opowiadania o walkach w rejonie Chryszczatej, Cisnej, od bezpośrednich twórców legendy Sotni Chrina.
  
Łemkowie niechętnie szli do sotni. Pamiętali o 1915 roku. A Powstanie z 1945 roku było Powstaniem Ukraińskim. Łemków do walki zmusili sami komuniści przez swoje zbrodnie. Łemkowie to spokojna radosna nacja. 
Bo nie naród. Łemkowie nie przystali jednoznacznie do żadnego z narodów sąsiednich, ani nie wyodrębnili się jako naród.
Są nadal "zawieszeni" w przestrzeni międzynarodowej.

Jednak dzięki swoim nadzwyczajnym zdolnościom, Chrin potrafił zjednać nielicznych Łemków. Darzył striłców szacunkiem, oni odpłacali się tym samym. Był jak ojciec. Po drugie, za Chrinem stała już legenda opiewająca jego zwycięstwa.

Powstanie w Bieszczadach przebiegało tak samo, jak Powstanie Warszawskie.
Niemcy z Feuerkommando palili Warszawę, inni Niemcy zabijali cywilów, zabijali powstańców w szpitalach i wysadzali domy. A potem wyrzucili z miasta wszystkich.
   W Warszawie w styczniu 1946 r. było tysiąc mieszkańców.

W Bieszczadach to samo robili komuniści. Nieudolni „polscy” dowódcy wysyłali tysiące młodych chłopaków na rzeź.
    Statystyka strat według najbardziej miarodajnego źródła, czyli Chrina wynosiła 20 do jednego. Te liczby dotyczą tylko jego sotni. Dlatego jest otoczony legendą. W momencie kulminacyjnym, tuż przed podziałem, oddział Chrina liczył 306 ludzi.

Dodatkowo komuniści niszczyli cmentarze.

 Ale tu na Watrze są tylko wspomnienia, nie ma nienawiści. Bo nie ma już komunistów. Żal jest, bo stało się i kropka.
Teraz Łemkowie mówią: Polacy! Dostaliście w prezencie od Trudnej Historii przepiękny kawał ziemi – szanujcie tę ziemię.
    

Rozmawiam z ludźmi, spotykam się z wielką serdecznością na każdym kroku. Wielu zaprasza mnie do siebie.
    



No to idę pojeść teraz do stoiska Nowy Sącz. Kto nie spróbował, ten sobie nie wyobrazi smaku.
Jem i słucham, co mówią niektórzy ludzie przy stoisku:
    - Tego nie mogę jeść, mam za wysoki poziom cukru.
    - tamtego nie mogę, bo potem wątroba mnie boli.
    - a tego nie mogę, bo potem to mi bokiem wychodzi.
    - tego też nie mogę, bo dupa mnie rozboli.
    - i wszystko takie drogie ( znaczy: - mam za mało pieniędzy )

Chcę pokazać pewną prawidłowość.

Osho - „Jeśli narzekasz, jesteś nieszczęśliwy, czyli taki, jak wszyscy, stajesz się jednością z tłumem. Wszyscy ci współczują, nikt nie krzywdzi.
     Bo jak? Nieszczęśliwego jeszcze dodatkowo skrzywdzić?
Nieszczęście to swoista inwestycja. Ludzie uwielbiają czuć się źle. Są wręcz szczęśliwi, że są nieszczęśliwi. Widocznie lubią mieć w głowie masakrę.
Uważasz, że to inni sprawiają, że czujesz się nieszczęśliwy. Ludzie nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą z tą swoją nieszczęśliwością zrobić coś, i to natychmiast.
      To jest jednak niebezpieczne, bo wtedy trzeba inaczej żyć.
A ty czujesz się bezpieczny w tłumie nieszczęśliwców.
Lepiej zrzucać odpowiedzialność na żonę, męża, rodzinę, dzieciństwo, chorobę - zawsze znajdzie się coś lub ktoś. Zmieniają się tylko nazwy, ale sztuczka pozostaje ta sama.

Jestem ofiarą. Jestem bezsilny! Nie mogę niczego zrobić, bo moce silniejsze ode mnie miotają mną na wszystkie strony. Jedyne, co mogę zrobić, to płakać i stawać się jeszcze bardziej nieszczęśliwym"
   
Jeśli tak robisz - wszystko się potęguje. Zapadasz się coraz głębiej.

   - Najpierw budzi się lęk - niedługo umrę, teraz będę walczył o zdrowie.
Osho powtarza: Nie walcz o pokój, walcz z wojną!
Idziesz do lekarza. Dobry lekarz....

Spotykają się dwie celebrytki. Jedna, blondynka, mówi do drugiej (nie blondynki) :
    - Zmieniłam lekarza, mam teraz bardzo dobrego lekarza. Powinnaś do niego pójść.
    - Po co mam pójść - mówi druga - skoro nic mi nie jest?
    - Pierwsza: - ale to jest naprawdę dobry lekarz, on na pewno u ciebie coś znajdzie!

Kasa jest z leczenia, a nie z wyleczenia.
Bardzo dużo chorób ma przyczynę w chorym myśleniu. A to chore myślenie przechodzi na ciało.
Czy nie mówi się: - W zdrowym ciele zdrowy duch? To działa w obie strony.

Pytam brzucha: - on mi mówi - jedz wszystko, na co masz ochotę, nie słuchaj gadania tłumu o cholesterolu, i innych strachach, tylko jak najmniej trupów jedz…..
         Najmądrzejszym guru dla siebie jesteś ty sam.

Jeśli szukasz guru na zewnątrz - jesteś głupcem (Osho)

A ja mam prawo pisać tylko o sobie.
Wiem, że wysiłek fizyczny zastępuje wiele lekarstw, a żadne lekarstwo nie zastąpi wysiłku fizycznego.
I tyle.
Nie chcę, i nie mam prawa nikomu prostować jego "gzygzakowatej ścieżki życia".

Podsumowanie: - Nie ma lepszego lekarza, niż lekarz wewnętrzny. Tego lekarza wewnętrznego trzeba tylko poruszyć do działania. Można zrobić to z zewnątrz, lecz tylko nieliczni mają ten dar.
Może samemu to potrafisz? Sam obudzisz w sobie wewnętrznego lekarza?
Ten twój wewnętrzny lekarz ma w sobie wszystkie specjalności – jest także psychiatrą.

Potrafi więc wypisać również receptę na szczęście….  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz