Występują kolejne kolorowe zespoły, aż się w oczach mieni.
Idę się przejść na górę nad estradę, do
polskich namiotów.
Przepiękna panorama stąd.
Teraz dopiero widzę ile tu
sznurków – odciągów przy namiotach. Cała plątanina. Nic dziwnego, że w nocy tyle
osób się tu przewracało.
Zaszedłem do namiotu
piwnego. Olbrzymi namiot, na kilkaset osób. Piwo jest tu dostępne w wielu
stoiskach wokół namiotu, i w samym namiocie. Cena równa na wszystkie gatunki -
5 zł. Piwo leje się, jak to mówią: - strumieniami.
W ciągu tych trzech dni nie widziałem
jednego pijanego człowieka.
Atmosfera jest
niepowtarzalna - grają harmonie - dwie, trzy, i wszyscy w namiocie piwnym
śpiewają tę samą piosenkę! Ukraińską, albo łemkowską, tego nie wiem.
Zazdroszczę tym ludziom
Jedności, Zwartości W Grupie.
Omijam słowo "solidarność",
bo polskie przemiany odebrały temu słowu godność.
Wokół radość, radość i
jeszcze raz radość!
I śpiewy na wiele głosów. Postałem tu nieco
chłonąc tę radość.
Od rana nie byłem przy
namiocie, idę tam. Zmierzcha się.
Z dołu dochodzą śpiewy z
namiotu piwnego, i muzyka od estrady. Wśród namiotów na zboczu cisza i spokój,
bo jak ma być? Płoną ogniska i stoją w nich, w samym żarze tylko, kociołki żeliwne, już
napakowane do pełna i pozakręcane.
Moi znajomi z Przemyśla właśnie uszykowali nowy kociołek
na kolację: - posmarowali ścianki kociołka smalcem i ułożyli warstwami jarzyny,
cebulę, kartofle, kiełbasę drobno pokrojoną, na to następne warstwy. Po
napełnieniu, pokrywę kociołka zakręca się śrubami i kociołek wstawia do żaru. Ognisko już wtedy nie płonie, tylko kociołek stoi w żarze. Tylko stoi w żarze,
a jego nóżki żeliwne robią się czerwone! Dla mnie to nowość.
Od momentu, gdy pokazuje się para, to
gotowanie - pieczenie trwa godzinę.
Kociołki parują, a w
najbliższym namiocie, gdzie mieszka Lwów - młodziutka dziewczyna zaczyna grać
na skrzypcach, dołącza do niej chłopak i gra na harmonii. Pięknie grają!
Ktoś zaczyna śpiewać......Dołączają inni
i po KILKUNASTU SEKUNDACH śpiewa już całe zbocze!!!!!
Akurat jest przerwa w
koncertach na estradzie i słychać tylko tę jedną wspólną pieśń. Namiot piwny
dołączył! W życiu czegoś takiego nie słyszałem!
Jedna pieśń, jedna wspólna radość. Jedno serce!
To jest Potęga Jedności.
To poczucie Radości i Jedności, jest tak wielkie!............ Stoję oniemniały i chłonę to sercem, słuchem, wzrokiem i węchem.
Skończyła się jedna
melodia, chwila ciszy i gdzieś z dołu tym razem, słychać śpiew.
Moi sąsiedzi podchwytują i
cała dolina znowu śpiewa wspólnie inną piosenkę.
TO JEST WSPANIAŁE!
Co za atmosfera!
Braterstwa, Wspólnoty, miłości dosłownie.
I mam nie podziękować mojemu Aniołowi
Opiekuńczemu, że mnie tu przyprowadził?
Znowu pomodlę się do Anioła,
podziękuję za prowadzenie: - Hej!
Za krótko się modlę? – Nie wiem. Może i za krótko.
Ale robię to po swojemu. I jeśli taki krótki przekaz działa, to po co dłuższy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz