wtorek, 21 stycznia 2014

Ludzie Kwiaty


Czy nie tak jest? 
Czy to nie Ludzie Kwiaty?
Zakochałem się w Bieszczadach.
Zakochałem się w ludziach kolorowych.
Dzielę razem z nimi radość tego spotkania.
Kolorowy świat - kolorowi ludzie. Oni mają także wnętrza kolorowe. 
Na estradzie występują kolejne zespoły łemkowskie, od kolorowych strojów mieni się w oczach.
    


Tancerki zamieniają się w barwne motyle, spódnice fruwają w powietrzu.
  

-------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------
Wspaniałe układy, wykonanie i melodie "Pieśni Kozaków".
    
    
    

    


Nie tylko Krasawice wokół. Nie tylko....
Oto Krasawiec.
  



Zapozował? Nie! On jest tylko sobą, on jest dumny, że jest kozakiem, nie wstydzi się siebie!
     Zaniedługo, już w lutym, gdy wrócę z fiordów,  napiszę coś na temat wstydu.
Wstyd to paskudny lęk.

Robi się po południu. Lenistwo wzięło górę. Nie chce się ruszyć nawet po piwo, zamarły rozmowy.
Pójdę trochę w ciszę, bo po tylu godzinach muzyki i kolorów szumi mi w głowie i mieni się w oczach.

I ten anioł wcielony mnie rozbił. Pójdę poszukać siebie. Znaczy; - wysikam się bo nie lubię toi-toi.

Idę szosą tym razem w górę. Chodzę tu codziennie boso. Już mam skórę na stopach stwardniałą, i nie zważam na byle kamyki. Zacząłem przecież chodzić boso w maju w Ciężkowicach. Potem ponad miesiąc w Łupkowie, więc skóra twarda.
     Pochodziłem po potoku, napiłem się ze źródełka. Super przerywnik.
 Po spacerze czuję się odświeżony. Przy stoiskach z jedzeniem gęstnieje tłum. Jeszcze wykupią ogórki małosolne, które mi tak smakują.
     Trzeba ubiec tłum. Przeciskam się do znajomych i kupuję wszystkie ogórki, które jeszcze mają. A było tego. W naszej grupie zaczęło się bowiem polewanie trunków i ogórki bardzo się przydały. Jako stały klient dostaję bonusa - całą butelkę podpiwka - taka naturalna coca cola. Przy odkręcaniu wylatuje z butelki fontanna na spodnie. Nie szkodzi - podpiwek jest bez cukru, spodnie zaraz wysychają. Po tym zalaniu, nazajutrz, okazało się, że spodnie dotychczas czarne - sczerwieniały na obu udach. Pewnie ze wstydu. 
          Robi się coraz radośniej!
Od tej radości wewnętrznej robi się tak radośnie na zewnątrz, że gdyby nie skończyły się akurat procenty, mogłem z tej radości ulecieć jak balonik....
    Nowy powód do radości przychodzi z zewnątrz: - występuje Anyczka, moja sympatia. Dziś jest ubrana na czarno. Nie przepycham się w stronę estrady, bo szykując się na koncert Petera nie wziąłem aparatu - będą tańce.
    Leżę więc na dowolnie wybranym boku. Jest popołudnie. Widzów już teraz jest półtora tysiąca. Nadpłynęła fala chłodniejszego powietrza.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz