wtorek, 21 stycznia 2014

Sobota dalej



 Poszedłem na spacer w stronę bramy wjazdowej. Na drodze dojazdowej długi sznur samochodów na kilometr, aż do samej bramy. W tamtym roku było 15 tysięcy ludzi na Watrze.
A w tym ile? Czy to ważne ile w tym roku?
A wiec co jest ważne? Ano to, że ja – albo Ty jesteś w tym roku na Łemkowskiej Watrze.
     I raz na zawsze olej tłum! Ty i tylko Ty ważysz na szali życia.
Polityków, kapłanów….. olej ich. Tylko Ty się liczysz.
Lepiej poszukaj swojego Anioła.

Wielki agregat prądotwórczy dudni drugi dzień. Sznur samochodów i sznur ludzi idących piechotą.
Jest koło południa. Od wrażeń kłębi się w głowie. Pewnie, że to, co piszę jest subiektywne, każdy inaczej odbiera, więc przeżyj to sama  - sam w przyszłym roku!
    Wracam w poniedziałek przez Gorlice. Już się zadomowiłem w tej dolinie w Żdyni, aż nie chce się wyjeżdżać.
A w Żdyni właśnie wychodzi słońce zza chmur i od razu robi się bardzo upalnie.
Na zboczu, gdzie siedzą widzowie wielki piknik. Ludzie swobodni, porozbierani.

Kura wyskubuje sobie pióra. Kogut pyta: - Co robisz?
Kura: - rozbieram się do rosołu.

Przyjechała delegacja Sejmu. Garnitury, krawaty. Sztampa. Pan Wujec, jako doradca prezydenta odczytał list do Łemków.
Miłe słowa, z których niewiele wynika. Lubię pana Wujca i tyle.
      Przedtem delegacja złożyła kwiaty pod tablicą pamiątkową. Było tam nabożeństwo. 
      


Wracają z góry w stronę wyznaczonych ławek. Tu będą w upale południowym słuchać specjalnej części koncertu. Tylko dla nich przeznaczonej. Wybrańcy Narodu znaczy się.
Jest kilku popów, oraz cały wianek notabli z okolic, jak to w delegacji. Nie ma wsród nich tego, który plus z minusem połączył i wyszło zero.
     Stoję sobie na bosaka, na luziczku, nieco z boku, odwrócony plecami do tych 30 - 40 osób, reprezentantów narodu schodzących w stronę ławek, i słyszę taki tekst: - "Kurwa, jaki upał, a my znowu w garniturach".
    Nie wiem, kto to powiedział, to jest nieważne.
Dwie refleksje.
Pierwsza primo: - "polityku" - dorwałeś się do żłobu, trzymasz się go pazurami, oddałeś się w niewolę układów i pieniądza, a wolności ci się zachciewa?
Drugie primo: - Jakie społeczeństwo, tacy przedstawiciele.
     Jest kilku popów - tym to jest ciepło. Wiem coś o tym, bo mam także czarną koszulę. Ale jestem w krótkich spodniach i na bosaka.
W pierwszym rzędzie siada zgrabna kobitka w sukience w piękne kwiaty. To pani ambasador Ukrainy podobno.
    Oczami wyobraźni widzę tych męskich reprezentantów narodu, poprzebieranych w takie same kwieciste sukienki. Kino!
Roześmiałem się w głos, i idę coś zjeść. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz