Poszedłem na spacer w stronę bramy
wjazdowej. Na drodze dojazdowej długi sznur samochodów na kilometr, aż do samej
bramy. W tamtym roku było 15 tysięcy ludzi na Watrze.
A w tym ile? Czy to ważne ile
w tym roku?
A wiec co jest ważne? Ano to,
że ja – albo Ty jesteś w tym roku na Łemkowskiej Watrze.
I raz na zawsze olej tłum! Ty i tylko Ty ważysz
na szali życia.
Polityków, kapłanów….. olej
ich. Tylko Ty się liczysz.
Lepiej poszukaj swojego Anioła.
Wielki agregat
prądotwórczy dudni drugi dzień. Sznur samochodów i sznur ludzi idących
piechotą.
Jest koło południa. Od
wrażeń kłębi się w głowie. Pewnie, że to, co piszę jest subiektywne, każdy
inaczej odbiera, więc przeżyj to sama - sam
w przyszłym roku!
Wracam w poniedziałek przez Gorlice. Już
się zadomowiłem w tej dolinie w Żdyni, aż nie chce się wyjeżdżać.
A w Żdyni właśnie wychodzi
słońce zza chmur i od razu robi się bardzo upalnie.
Na zboczu, gdzie siedzą
widzowie wielki piknik. Ludzie swobodni, porozbierani.
Kura wyskubuje sobie
pióra. Kogut pyta: - Co robisz?
Kura: - rozbieram
się do rosołu.
Przyjechała delegacja
Sejmu. Garnitury, krawaty. Sztampa. Pan Wujec, jako doradca prezydenta odczytał
list do Łemków.
Miłe słowa, z których
niewiele wynika. Lubię pana Wujca i tyle.
Przedtem delegacja złożyła kwiaty pod
tablicą pamiątkową. Było tam nabożeństwo.
Wracają z góry w stronę wyznaczonych
ławek. Tu będą w upale południowym słuchać specjalnej części koncertu. Tylko dla nich przeznaczonej. Wybrańcy Narodu znaczy się.
Jest kilku popów, oraz
cały wianek notabli z okolic, jak to w delegacji. Nie ma wsród nich tego, który plus z minusem połączył i wyszło zero.
Stoję sobie na bosaka, na luziczku, nieco
z boku, odwrócony plecami do tych 30 - 40 osób, reprezentantów narodu
schodzących w stronę ławek, i słyszę taki tekst: - "Kurwa, jaki upał, a
my znowu w garniturach".
Nie wiem, kto to powiedział, to jest
nieważne.
Dwie refleksje.
Pierwsza primo: - "polityku"
- dorwałeś się do żłobu, trzymasz się go pazurami, oddałeś się w niewolę
układów i pieniądza, a wolności ci się zachciewa?
Drugie primo: - Jakie
społeczeństwo, tacy przedstawiciele.
Jest kilku popów - tym to jest ciepło.
Wiem coś o tym, bo mam także czarną koszulę. Ale jestem w krótkich spodniach i na
bosaka.
W pierwszym rzędzie siada
zgrabna kobitka w sukience w piękne kwiaty. To pani ambasador Ukrainy podobno.
Oczami wyobraźni widzę tych męskich
reprezentantów narodu, poprzebieranych w takie same kwieciste sukienki. Kino!
Roześmiałem się w głos, i
idę coś zjeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz