S Astrologia.
S Sumerowie i Babilończycy wierzyli, że wolę bogów w
odniesieniu do człowieka i jego
spraw,
można poznać, obserwując ruchy gwiazd i planet, oraz, że baczni obserwatorzy
mogą na podstawie tych ruchów i różnych aspektów ciał niebieskich wyciągnąć
wnioski dotyczące przyszłych szczęśliwych i nieszczęśliwych wydarzeń.
Dlatego prowadzili obserwacje i zapisywali ich wyniki na tabliczkach.
Interpretowali je z magicznego, a nie astronomicznego punktu widzenia. Obserwacje,
komentarze do nich i ich interpretacje stały się podstawą astrologii używanej
przez ostatnich 5000 lat.
Według starożytnych tradycji
przekazywanych przez greckich autorów, Babilończycy prowadzili takie obserwacje
przez setki tysięcy lat. Obserwacje
nieba prowadzono na setki tysięcy lat, przed pojawieniem się cywilizacji
Sumeru i Egiptu!
Okazuje się, że sumeryjska i egipska wiedza astrologiczna była spuścizną
– i to zdegenerowaną spuścizną, kultury znacznie starszej i znacznie bardziej
zaawansowanej.
Należy zadać sobie proste pytanie: - dlaczego astrologia odgrywała tak
ogromną rolę we wszystkich kulturach starożytności – sumeryjskiej, egipskiej,
wedyjskiej i hinduskiej, u Majów, Azteków i Inków?
Tradycyjni badacze od dziesięcioleci wyjaśniają to tak; - starożytni
potrzebowali wiedzieć, kiedy siać i zbierać plony, czuli lęk i podziw wobec
mocy, które ich żywiły i ubierały, a niekiedy również niszczyły. Wszystko to
zawarli w wiedzy astrologicznej, jaką znamy dzisiaj. Być może najdoskonalszy
przykład takiego toku rozumowania jest w klasycznym dziele: „Młyn
Hamleta” - de Santillany i von Dechend.
Czyli mamy tu powtórzenie
starego paradygmatu głoszącego, iż starożytni byli prymitywni i zabobonni.
Przedstawiciele tradycyjnej nauki uważają, że nie ma potrzeby zastanawiać się,
czy ta wiedza jest pozostałością dużo starszej nauki, nie rozumianej przez ich
spadkobierców. Zatem nie można wierzyć także zapewnieniom samych starożytnych,
że byli spadkobiercami znacznie wyżej rozwiniętej kultury.
Lecz
mamy tu także niezmiernie intrygującą informację – Babiloński zodiak został „ustawiony
przez Marduka” po pokonaniu Tiamat i że jego znaki były „inne
od starych, które zarzucił”.
Autorzy przedstawiają
nawet poprzedni zodiak używany przez Tiamat, Kingu i ich sojuszników przed
wojną, która doprowadziła do ich zagłady!
Innymi słowy: -
oprócz tego, co wiemy z Enuma Elisz – że po wojnie i eksplozji planety Tiamat,
Marduk „wymierzył strukturę Głębi”, został również wprowadzony nowy
zodiak, i to właśnie on jest „nowym pomiarem struktury Głębi”.
A więc na Tablicach Przeznaczenia były zapisane informacje
astronomiczno-astrologiczne.
Starożytna wiedza
astrologiczna to wyższa szkoła jazdy. Nic dziwnego że była to „nauka
królów” – przeznaczona dla wybrańców, dobrze wykształconych ludzi
wyższych sfer średniowiecza. Minęły wieki i astrologia – obniżyła poziom, zawędrowała do gazet
adresowanych do larw-wielbłądów, zaistniały „horoskopy” rozdawane za
darmo w supermarketach. Z tego powodu większość ludzi, a większość jest
wielbłądami, uważa, że astrologia dotyczy wyłącznie wpływu gwiazd i planet na
życie ludzkie. Starożytni wiedzieli jednak znacznie więcej. Mamy na przykład
wywodzący się z tradycji „setek tysięcy lat obserwacji nieba”....
Element kojarzenia
krystalicznych kamieni z planetami.
Saturn jest kojarzony z kamieniami czarnymi: Onyksem,
dżetem, obsydianem, diamentem i czarnym koralem .
Jowisz ma związek z kamieniami niebieskimi – ametystem,
turkusem, szafirem, jaspisem, błękitnym diamentem….itd
Nauka o kamieniach i ich związkach z planetami, jest więc
częścią „nauki bogów”.
Wracamy tu znowu do wojny pomiędzy Ninurtą a Anzu i bardzo
drobiazgowej inwentaryzacji „kamieni” Anzu po zwycięstwie.
Niektóre kamienie zostały przeznaczone „na złomowanie” – do zniszczenia,
niektóre do innych zastosowań, niektóre ukryto w świątyniach, gdzie mogły być
wykorzystywane rytualnie ( Alatuir zawędrował do słowiańskiej świątyni na Łysą
Górę)
Przypomnijmy
sobie też skojarzenie „Kamienia Wygnania” – klejnotu z
korony archanioła Lucyfera, który utracił on w momencie upadku.
De Santillana i
von Dechend wspominają o bardzo dziwnym fakcie związanym z wojną pomiędzy
Mardukiem a Tiamat: - dwie spośród gwiazd konstelacji Skorpiona służyły mu jako
broń.
Według Zecharii
Sitchina- Anzu, jako „ ten,
który wie” , a to oznacza kogoś biegłego w jakiejś dziedzinie wiedzy, a
więc Anzu –„Ten, który zna niebo” – zerwał komunikację między bogami na
Ziemi i w innych częściach wszechświata.
Sitchin twierdzi, że kradzież Tablic przerwała komunikację
między „portem kosmicznym”, z którego pojazdy regularnie kursowały
między Ziemią, a „Ojczystą planetą” bogów – Nibiru. Kradzież Tablic zerwała komunikację między
Ziemią, a „gdzie indziej”.
W każdym razie,
Tablice Przeznaczenia wyglądają na zbiór informacji, obejmujących geometrię
nieba, właściwości ciał niebieskich, ich wzajemne wpływy.
W tym kontekście
wszystko zaczyna się kojarzyć z tablicami innego blisko-wschodniego boga
mądrości Thota. I nie chodzi tu tylko o podobieństwo Księgi Thota do Tablic
Przeznaczenia, ale także o podobieństwo Thota do Ninurty.
Egipski Thot,
czyli grecki Hermes Trismegistos, to
jedna i ta sama osoba. Autor słów: -„Co na górze – to na dole”. Ta postać
miała pierwszoplanowe znaczenie dla masonów, ponieważ Thot był autorem
masońskich rytuałów inicjacyjnych, opisał je bowiem w misteriach. Masoni, jak
pisałem, to „wtajemniczeni” – wysoka szkoła jazdy, oświeceni, wiedzący,
iluminaci – czy to się komuś podoba czy nie. Bo jeśli się komuś nie podoba –
niewiele wie.
W tradycji
masońskiej dodatkowo podkreślona jest identyfikacja Thota z Hiramem Abifem,
postacią ogromnie ważną w rytuałach śmierci i zmartwychwstania pierwszych
trzech masońskich stopni wtajemniczenia. Tradycja przypisuje tę identyfikację tak
zwanej Szmaragdowej Tablicy Thota.
Według niektórych
relacji „wtajemniczeni” zabrali z Biblioteki Aleksandryjskiej, zanim
spłonęła podpalona przez chrześcijan, 42 tomy jego dzieł i dla bezpieczeństwa
ukryli je na pustyni. Co stało się dalej z tymi dziełami? Są dwie wersje: jedna
mówi, że znalazły się one w końcu w piwnicach Watykanu, druga, że są w
posiadaniu angielskich lóż masońskich.
Tradycja masońska
głosi, że jeszcze kiedy Thot – Hermes chodził po ziemi z ludźmi, powierzył swym
następcom Księgę. Dzieło to opisywało
procesy, dzięki którym miała się dokonać regeneracja ludzkości, a także
stanowiło klucz do jego wcześniejszych dzieł.
Księga ta
stanowiła najprawdopodobniej łącznik między kosmosem a człowiekiem, na co
wskazywało prawo analogii:
I odnośnik do
lotów Apollo: - Joseph P. Farrell pisze w swej książce, że skoki astronautów na
Księżycu miały cel zarówno naukowy, jak i rytualny. (Skakali niżej, niż by
wynikało to z siły przyciągania Księżyca, bo tylko na 46 centymetrów, a
powinni skakać na jeden metr osiemdziesiąt)
Wielu spośród astronautów biorących udział w projekcie
Apollo było masonami. Zabierali ze sobą masońskie stroje na wyprawy księżycowe,
aby odprawiać masońskie rytuały na powierzchni Księżyca. Oczywiście nigdy nie
było to pokazane publicznie. Ponadto, jak zwraca uwagę Richard C. Hoagland
(Znany z propagowania koncepcji „twarzy na Marsie”) wiele wypraw
kosmicznych NASA odbywało się w terminach uzasadnionych astrologicznie.
Tak więc, dziwne jest nie
tylko zachowanie Księżyca, ale także zachowanie astronautów na Księżycu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz