czwartek, 2 maja 2013

Makrobiotyka



Prawo Yin – Yang to reguła w niebie i na ziemi,
To istota milionów różnorodnych rzeczy,
To rodzice wszystkich procesów,
to początek i istota życia i śmierci

Kanon medycyny chińskiej.

Słowo makrobiotyka, pojawiło się po raz pierwszy w pismach Hipokratesa, ojca medycyny zachodniej. Makrobiotykami nazywano ludzi, którzy prowadzili życie zgodne z prawami natury ( Dziś Wicca?), a makrobiotyką nazywano styl życia, na który składa się m.in. zrównoważona i naturalna dieta.
W roku 1908 powstało w Japonii „Stowarzyszenie Leczenia Jedzeniem”, którego postacią główną stał się George Ohsawa. Makrobiotyka zdobywa coraz większą popularność. Na zachodzie przyczynił się do tego dr Antoni Sattilaro z Filadelfii. Opisał w swojej książce „Przywrócony życiu”, jak wyleczył się całkowicie, dzięki makrobiotyce, z ciężkiej postaci raka prostaty. Wyniki badań wskazują, że makrobiotyka jest skuteczna w leczeniu i profilaktyce wielu chorób, takich, jak cukrzyca, choroby serca, rak, a nawet AIDS.
Zasada jedności plusa i minusa jest naszym życiowym kompasem, który prowadzi nas ku zdrowiu. To jest praktyczny poradnik umożliwiający ocenę wszystkiego, co nas otacza, nie tylko jedzenia.
Powinniśmy jeść to, co rośnie najbliżej, a najlepiej to, co sami wyhodujemy.
     Podstawowym pokarmem ludzi od tysięcy lat było i jest ziarno, najwyżej rozwinięta forma ewolucji roślinnej, będąca jednocześnie owocem i nasieniem. Towarzyszą jej warzywa, fasolki, glony, orzechy i owoce – w odpowiednich ilościach.( ziarna, kasze to powinno być 70%, reszta w tych 30%)
Makrobiotyka jest sposobem życia i myślenia. Sposobem trudnym i prostym zarazem, jest pracą – w sobie, nad sobą i ze sobą.
                Jeszcze o najgorszej chorobie – ignorancji.
Tybetańska Księga Snów: -„Ignorancja kulturowa- Hindusi wierzą na przykład, że negatywnym działaniem jest jedzenie krów, dopuszczają jednak spożywanie wieprzowiny. Muzułmanie natomiast uważają, że wolno jeść wołowinę, ale zabrania się im spożywać mięsa wieprzowego. Tybetańczycy jedzą oba rodzaje mięsa. Kto wobec tego ma rację? Hindus uważa, że Hindusi mają rację, Muzułmanin myśli, że to Muzułmanie postępują słusznie, a Tybetańczycy sadzą, że racja jest po ich stronie. Tak różne przekonania powstają w wyniku uprzedzeń i wierzeń, które stanowią cześć kultury, nie wynikają zaś z prawdziwej mądrości”.

Wszystko się zmienia, porusza: nieszczęście zamienia się w szczęście, choroba w zdrowie, złość przechodzi w radość, wojna w pokój. Makrobiotyka jest przygodą. Każdy przecież może spróbować. Twardość pragnie miękkości, jak mężczyzna kobiety, a kobieta mężczyzny.
     Mario Binetti – nauczyciel makrobiotyki, mówił tak : - „Odpowiedzi na wszelkie pytania musisz poszukiwać sam. Każdą odpowiedź nosisz w sobie. Tu szukaj. Nie na zewnątrz.
Podobnie jak przyczyny naszego dobrego, czy złego samopoczucia. Zamiast odnaleźć tę przyczynę w sobie, tracimy mnóstwo energii i czasu, aby obwiniać o to okoliczności i innych ludzi. Poprzez makrobiotykę staramy się poznać możliwie pełen obraz tego, co nas otacza.
    Słowo „pełny, cały” (whole) w języku angielskim łączy się ze słowem „zdrowie” (Heath), które z kolei kojarzy się ze słowem „święty” (holy). To słowo oznacza bycie w harmonii ze sobą i światem zewnętrznym.
A więc chodzi o taki stan, w którym jesteśmy zdrowi, szczęśliwi i realizujemy marzenia naszego życia.
Wielu ludzi interesuje się makrobiotyką wyłącznie ze względu na zdrowie, są fanatykami zdrowia. Czy znacie takich ludzi? To najbardziej nudni ludzie na świecie! Oni się zawęzili na sobie samych. Fanatycy zdrowia odcinają się od wszelkich przyjemności, oni są zagubieni.
Przez jakiś czas można być takim człowiekiem, bo i fanatyzm ma swoje dobre strony.
     Oby tylko nie wpaść w stagnację i nie myśleć wyłącznie o tym co jeść, czy to jest zdrowe, jak gotować….Przecież najważniejszą zasadą w makrobiotyce jest to, że wszystko się zmienia. Chorujemy na raka, daliśmy mu dużo czasu i energii aby się rozwinął. Wycinamy chory organ i myślimy, że już po wszystkim. Nie zdajemy sobie sprawy, że nasze myślenie i nasz sposób życia tworzą ten stan. Wydaje się nam, że przyczyna choroby jest na zewnątrz nas, że jest czymś, co należy zaatakować np. promieniami, albo czymś innym. Możliwości medycyny są wyszukane. Umysł ludzki potrafi wymyślać wspaniałe rzeczy, tylko że większość z nich powoduje oddzielenie. Te wspaniałe rzeczy – wytwory cywilizacji, oddzielają umysł od reszty ciała. Przestajemy być Jednością….
Nie zdajemy sobie sprawy, że ból w jakimś miejscu ma swoje źródło zupełnie gdzie indziej. Wycinamy, płacimy i myślimy: sprawa załatwiona. W jakiś czas później ten sam ból pojawia się w innym miejscu naszego ciała. I znów robimy to samo: - wycinamy, stosujemy chemoterapię i nie zdajemy sobie sprawy, że ten rak jest jednak sprytniejszy od nas i rozwija się dalej…….Trzeba zmienić sposób życia – to jest baza rozwoju choroby. Rak, tak, jak inne organizmy, potrzebuje pożywienia, żeby się rozwinąć i tym pożywieniem dla niego jest nasze nastawienie umysłowe i sposób życia.
Makrobiotyka nie jest związana tylko z odżywianiem, ona mówi: - jeżeli będziesz żył w określony sposób, to być może coś się zmieni.
Poprzez chorobę, natura usiłuje nam powiedzieć, że coś jest nie tak, z naszym życiem. Natura próbuje też nam powiedzieć, że leczenie symptomatyczne, jakim posługuje się medycyna – nie leczy. ( Reklamy: - kup pigułkę, ból przejdzie, najwyżej ci kiszka pęknie, ale to już twoja sprawa, nie skonsultowałeś się z farmaceutą)
Makrobiotyka jest filozofią życia, poszukiwaniem klucza. George Ohsawa zrozumiał, że do osiągnięcia pozytywnego stanu duchowego, ciało musi być w dobrym stanie. Ohsawa wypróbował najpierw na sobie, jak to działa, a potem dopiero zaczął nauczać. Jego najważniejszym powiedzeniem było: NON CREDO.
 A więc nie wierzcie w to, co mówię. Znajdźcie prawdę sami.
Ohsawa napisał książkę „Makrobiotyka zen”. Mówi w niej: - człowiek może jeść wszystko, ale na następnych stronach mówi o tym, czego człowiek nie powinien jeść. Paradoks. Tak, życie to paradoks.
Jemy za dużo cukru, to jest powodem hyperglikemii i hipoglikemii. Lewa strona naszego ciała jest pod wpływem cukru. W medycynie Dalekiego Wschodu śledziona i trzustka są uważane za bardzo ważny narząd. W medycynie zachodu jest uważany za niepotrzebny i często usuwany.  Osoba, która ciągle narzeka, to śledziennik. – Jestem taki nieszczęśliwy, czuję się fatalnie, nic mi nie wychodzi….i ciągłe pretensje. To wszystko śledziona, która wymaga….opieki i miłości!
Nadkwasota bierze się z zanieczyszczonego powietrza, którym oddychamy. Zaatakowane są płuca, astma się rodzi. Przyczyną astmy są także słabe nerki, niezdolne do przepuszczania płynów, które w związku z tym, zatrzymują się w górnych partiach organizmu. Inny objaw tego stanu nerek, to puchnięcie nóg i worki pod oczami. Co jeszcze bierze się z tego stanu nerek? Uczucie zagrożenia, strach, lęki paranoja…..Aby wyleczyć astmę, używamy sprayów. To jest leczenie objawowe – możemy znowu swobodnie oddychać, ale powoduje to w całym organizmie ekspansję, która jest właśnie przyczyną astmy. Bierzemy coraz silniejsze środki, żeby sprawić sobie ulgę, ale ogólny stan pogarsza się coraz bardziej.
Co robią ludzie, gdy nie dostają dobrego powietrza? Kurczą się. Najpierw usiłują się wyprostować i wdychać więcej – potem rezygnują. Ludzie stają się skuleni i zamknięci. A rezultatem problemów płucnych są depresje….50 % łóżek szpitalnych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zajmują cierpiący na depresję.
Pięćdziesiąt procent!
Co możesz zrobić, jeśli do tej pory byłeś na tyle nieuważny, że tego nie dostrzegłeś? Papierosy…..
Dalej: - ludzie o zakwaszonej krwi mają problemy z uzębieniem i chodzą przygarbieni.
Za dużo tłuszczu we krwi: - tacy ludzie, to „nerwusy – wątrobiarze”. Tacy ludzie często duszą gniew w środku, są spięci, ale ze względów ”towarzyskich” nie eksplodują. Dopiero jak wrócą do domu….
Gniewem i złością zarządza wątroba.
Uzewnętrznianie emocji – płacz. Płacz to wydzielanie nadmiaru płynów z organizmu. Często dziwimy się, że ktoś płacze, skoro nie ma żadnej przyczyny.
          (Zbyszek – tu się nie zgadzam, nie ma przyczyny? A cóż my możemy wiedzieć o nastroju płaczącego?)
Gdy natomiast ktoś bez przerwy chichocze z byle powodu i nie może się opanować, lub ma skłonności do histerii, jest niedobrze ze stanem jego serca.
 Można tak rozpatrywać wszystkie organy po kolei…
Oczywiście nie jest możliwa całkowita doskonałość, ale jest to coś, do czego dążymy…..
Musimy wrócić do mądrości pokoleń i przypomnieć sobie pewne stare, dobre zasady, aby dokonać w sobie zmian podstawowych, a nie powierzchownych.
     Każdy człowiek powinien mieć możliwość stosowania makrobiotyki. Jej zasady są tak proste, jak tylko mogą być. Gdyby były jeszcze prostsze, przyjąłbym je łatwiej, ponieważ jestem leniwy i lubię to, co proste: - inne nie sprawdzają się.
 Ale jak zapewne wiecie, tam, gdzie jest przód, jest także tył. Prostota i piękno – to przód. Codzienna praktyka - to tył. Żeby doświadczyć tego piękna, musimy przejść przez wszystkie codzienne trudności – nie ma żadnej innej drogi.
  
    Makrobiotyka nie zaleca produktów mlecznych, zaleca oddychanie przez nos, jemy pokarmy ze zboża, z całego ziarna, potrawy gotowane. Kasze, ryż, chleb razowy, warzywa gotowane. Zbożowe 70%, jarzyny 30% - w tym fasole. Mięso i ryby dozwolone tylko niektórych gatunków, rzadko i w małych ilościach, tak samo jajka i sery. Wykluczone mleko, dorośli nie trawią mleka. Wykluczony  cukier i słodycze, biała mąka, owoce i tłuszcze zwierzęce. Przyprawy tylko roślinne, sól morska. Jak najmniej pić”.

I generalnie: - co pewien czas możemy jeść wszystko, nie umrzemy od tego. I pamiętajmy o tym, że można też nie jeść wcale, żywić się bezpośrednio światłem i być silnym, zdrowym i szczęśliwym – Bretharianie.
Życie jest wielką tajemnicą.

PS. Zamieściłem urywki wykładu Mario Binettiego- dyrektora Instytutu Kushiego w Szwajcarii, oraz organizatora międzynarodowych spotkań makrobiotycznych w Lenk.
Binetti mówił to w maju 1987 roku w czasie pobytu w Polsce, we Wrocławiu, Krakowie i w

1 komentarz:

  1. Hmn... chyba wolę nie pokazywać tego żonie. Jeszcze będzie chciała wypróbować to na mnie:)

    OdpowiedzUsuń