Inny wyraźny wątek wojen bogów, które przejściowo wywołały
ciemność na Ziemi, zasłoniły Słońce pyłami powstałymi z wybuchów, mamy także w
legendach Majów i Azteków.
W lipcu 1520
roku Cortes, zdobywca Meksyku, przeżył wraz ze swoim oddziałem liczącym 438
żołnierzy noche triste – smutną noc –
pobity, upokorzony i ranny uciekał ze stolicy Azteków Tenochtitlan. Umknął do
Otumby leżącej 40 km
dalej. Ale w kilka dni później musiał znów stanąć na czele swojej bandy
naprzeciw dwustutysięcznej armii Azteków.
W boskiej
naradzie w Teotihuacan wzieli udział między innymi: - Citlalincue – bogini
gwiezdnego nieba, i czerwony Tezcatlipoca, - bóg w gwiezdnej szacie. Wedle
innej legendy na to spotkanie przybył także sam Quetzalcoatl – Wąż Ozdobiony
Zielonymi Piórami (Pierzasty Wąż) bóg Księżyca i Gwiazdy Zarannej. Dwóch bogów
z tego zgromadzenia, Tecuciztecatl i Nanauatzin, oświadczyli, że są gotowi
podołać niezwykłemu zadaniu: polecą do nieba przywrócić słońce.
„Śmiałkowie
przez cztery dni oddawali się pokucie, następnie wykąpali się w świętym stawie,
a wreszcie natarto ich kredą i odziano w kosztowne szaty zdobione piórami.
Tymczasem ich boscy koledzy przepalali „boski piec”, rozniecając
potężny ogień – żeby wrzucić do środka obu bohaterów wypucowanych i
wystrojonych z okazji całego przedsięwzięcia.
Wśród ognia i dymu bogowie zniknęli na firmamencie”.
Etnograf Karl Kahlenberg widzi w tej legendzie, jak w
mitycznych opowieściach miesza się skutek i przyczynę. Według Kahlenberga opis
ten to countdown przed startem pojazdu w kosmos. Najpierw bogowie
poczuli się winni za znikniecie słońca, do czego przyczynił się wybuch planety
X , bądź jakiejś dużej planetoidy. Potem uradzili, jak naprawić nieszczęście.
Rozważali, czy odłam ciała niebieskiego da się przesunąć na inną orbitę, lub
rozdrobnić. Do tej ingerencji wybrali dwuosobową załogę. Pozostali doprowadzali
„boski
piec” do gotowości startowej. Ochotnicy pojawili się w kosztownych ubraniach
(skafandrach kosmicznych) i wśród dymu i
ognia zniknęli w kosmosie.
I tu spotykamy
słowa, które idealnie trafiają w koncepcje Josepha P. Farrela o wojnach bogów.
Według azteckiej legendy, bogowie zaczęli mieć problemy z „przywracaniem
słońca”.
W dzienniku
pokładowym (!), który prowadzili bogowie, napisano, że „Strzała obcego gwiezdnego boga
trafiła w czoło jednego z ziemskich bogów, który runął w dziewięciokrotny prąd,
w morze Zachodu”.
Do nieba polecieli następni bogowie „aby poświęcić swoją krew, bo
tylko ich krew mogła obdarzyć słońce siłą i życiem”
I to właśnie te przeinaczone fakty ze starych mitów,
doprowadziły Azteków do składania straszliwych ofiar z ludzi.
Ściany świątyni były pokryte zakrzepłą ludzką krwią, na
jednym z kamiennych ołtarzy leżały trzy ludzkie serca. W przejściach cuchnęło
gorzej niż w rzeźni, gorzej niż cuchnie tysiąc gnijących zwłok. Kiedy Cortes
schodził ze swoją świtą po schodach świątyni, ujrzał na jednym ze wzniesień
duży drewniany budynek. Wszedłszy do środka, Hiszpanie dokonali makabrycznego
odkrycia: - Od podłogi do sufitu poukładano tam ludzkie czaszki. Doliczono się
136 tysięcy reliktów straszliwych masakr, jakich dopuszczano się w królestwie
Azteków. Informację potwierdza Historia królestw Colhuacan i Meksyku:
„ Tymi,
których poświecono na ofiarę, byli jeńcy. Umarło Indian:
Tzapteca -
16 000
Tlappaneca -
24 000
Huexotzinca -
16 000
Tziuhcohuaca - 24 400
Lecz co wspólnego miały ofiary składane z ludzi przez
Azteków, z upadkiem Teotihuacan, które nigdy przecież nie było Azteckie?
W Teotihuacan bogowie dla ratowania ludzi złożyli ofiarę z
siebie. Własną krwią zapłacili za to, żeby znowu zaświeciło słońce. I żeby
przebudziła się ziemia.(Wojny bogów?)
Ludzie zawsze i wszędzie szukali ideałów – popełniając przy
tym błędy. Także w tym przypadku wszystko im się poplątało. Składając ofiary
bogom, chcieli ich tylko naśladować.
To jedna
koncepcja. Zobaczmy, co na ten temat mówił Śpiący Prorok, czyli Kronika Akashy:
-„…..Następnie zaczął się okres, kiedy na
kontynent nastąpiła inwazja tych z królestwa zwierząt. Nakłoniło to narodowości
tego świata do znalezienia sposobu na pozbycie się ich, zdecydowano, że należy
do tego użyć siły. Inwazja tych zwierząt spowodowała rozwój sił zbrojnych (sił
niszczących). Udoskonalono więc środki wybuchowe, które zostały przez ludzi
użyte do niszczenia bestii (hybryd) rozplenionych w wielu miejscach na ziemi..
Wtedy to ówczesne siły zbrojne wprowadziły płomienny ołtarz, na którym składano
ofiary z pojmanych ludzi, i tak zaczęło się rytualne zabijanie ludzi. Wówczas
miała miejsce pierwsza ucieczka ludzi do Pirenejów. Później nastąpiło odejście
innych do ziemi czarnych albo ich mieszańców, co stało się początkiem dynastii
egipskiej.. Potem odeszli do OG ci ludzie, którzy później stanowili zalążek
plemienia Inków albo OHUM. Dzięki zastosowaniu tych samych sił, które zostały
wynalezione, budowali oni w górach mury. W innych zaś krainach przy użyciu tych
sił wybudowano pierwsze piramidy”.
Edgar Cayce
(364 – 4)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz