piątek, 10 maja 2013

Ciesz się życiem



Wszyscy starzy ludzie na całym świecie to robią - wypróbowują cierpliwość swoich krewnych.
                  Hajmi Goldberg był bardzo zmartwiony; jego żona zaniemogła, więc wezwał lekarza. Po zbadaniu jej lekarz powiedział do Hajmiego:
          - Obawiam się, że mam dla pana złe wiadomości. Pana żonie zo­stało już tylko kilka godzin życia. Mam nadzieję, że rozumie pan, iż nic więcej nie można zrobić. Ale niech pan nie dopuszcza do siebie cier­pienia.
         - Nie ma sprawy, panie doktorze - odpowiada Hajmi. - Cierpia­łem przez czterdzieści lat, to wytrzymam jeszcze tych parę godzin.
 Pamiętaj definicję zdrowia: kiedy zupełnie nie czujesz swojego ciała, jest ono w pełnym zdrowiu. Czujesz swoją głowę dopiero wtedy, gdy zaczyna boleć. Nie masz bólu głowy, to jakbyś nie miał głowy -jest ona tak lekka, jakby nic nie ważyła. Masz nogi dopie­ro wtedy, kiedy cię bolą. Kiedy cię nie bolą - nie czujesz, że je masz. Kiedy ciało jest zdrowe... cóż, zgodnie z moją definicją zdrowia -to tak jakbyś nie miał ciała, bo czy masz je, czy też nie, nie stano­wi to dla ciebie różnicy.
I taka sama jest prawda o zdrowym umyśle. Jedynie chory umysł daje o sobie znać. Kiedy jest zdrowy, spokojny, nie od­czuwasz jego istnienia. Kiedy zarówno twoje ciało, jak i umysł zachowują spokój, dużo łatwiej, radośniej, będzie ci odczuwać swoją duszę. Wcale nie ma potrzeby zachowywać się przy tym poważnie.
        Hajmi Goldberg poszedł do swojego lekarza, poczuł się bowiem wy­czerpany ciągłą troską o swoje pieniądze.
- Zrelaksuj się - poradził doktor. - Niecałe dwa tygodnie temu był u mnie pacjent załamany tym, że nie mógł zapłacić rachunków swojemu krawcowi. Poradziłem mu, żeby po prostu nie płacił, i od ra­zu poczuł się lepiej.
- Wiem - odrzekł Goldberg. - To ja jestem jego krawcem.
 Oczywiście, zdarzają się różne sytuacje... Ale jeśli będziesz choć trochę uważniejszy, będziesz umiał śmiać się nawet w sytuacji Hajmiego. Wszędzie dokoła jest wiele takich sytuacji. Życie jest ich pełne.
          Do autobusu wsiadł mężczyzna z gromadką dzieci. Starsza pani za­pytała, czy wszystkie są jego.
         - Oczywiście - odburknął. - Jestem sprzedawcą prezerwatyw, a te wszystkie dzieci otrzymałem w ramach reklamacji.
Rozejrzyj się. Wszędzie dokoła coś się dzieje. Naucz się, jak moż­na się tym cieszyć.
              Joe został ugryziony przez psa. Rana nie chciała się zagoić, toteż umó­wił się z doktorem. Ten kazał mu przynieść ze sobą psa. Zgodnie z po­dejrzeniami - pies miał wściekliznę.
             - Obawiam się, że jest już za późno na ratunek - brzmiała diagnoza. Joe usiadł przy biurku doktora i zaczął coś szybko pisać.
            - Może nie będzie aż tak źle. Nie musi Pan natychmiast spisywać swojego testamentu - pocieszał doktor.
            -To nie jest mój testament. Robię listę ludzi, których mam zamiar ugryźć.
Jeśli nic nie można poradzić na moją wściekliznę, to czemu mam nie wykorzystać tej okazji? Tej wspaniałej okazji...
Ciesz się życiem, śmiej się z tych wszystkich absurdów, któ­re cię otaczają. Śmiej się przez całą drogę do boskiej świątyni. Dochodzą tam ci, którzy śmiali się bez ograniczeń. Ci poważni wciąż się błąkają ze swymi kamiennymi twarzami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz