niedziela, 5 maja 2013

Trzech oświeconych



Sposób na życie   (Lao Tzu)

Człowiek rodzi się słaby i kruchy.
Umierając jest sztywny i napięty.
Zielone rośliny są miękkie i soczyste.
Gdy umierają, są suche i jałowe.
Tak więc sztywność i nieugiętość są po stronie śmierci.
Łagodność i ustępliwość po stronie życia.
Armia bez elastyczności nigdy nie wygrywa bitwy.
Niezłomne drzewo łatwo się złamie.
Łagodne zwycięży.


Niedaleko Tokio żył wielki samuraj.
Kiedy się zestarzał, poświęcił się nauczaniu młodych buddyzmu zen.
Mówiono jednak, że pomimo podeszłego wieku był w stanie pokonać każdego przeciwnika.
Pewnego wieczoru odwiedził go młody wojownik zupełnie pozbawiony skrupułów.
Był on również znany ze swojej techniki prowokacji.
Najpierw czekał na pierwszy ruch przeciwnika, a potem dzięki wyjątkowej bystrości umysłu oceniał popełnione przez niego błędy i przypuszczał nagły kontratak.
Nigdy jeszcze nie przegrał żadnej walki.
Wiele słyszał o sławie samuraja i udał się na spotkanie z nim z zamiarem pokonania go
i umocnienia własnej reputacji.
Pomimo protestów swoich uczniów stary samuraj przyjął wyzwanie wojownika.
Kiedy ludzie zgromadzili się na placu, młody człowiek zaczął obrażać starego nauczyciela.
Rzucał w niego kamieniami, pluł mu w twarz, obsypywał obelgami jego i jego przodków,
nie przebierając w słowach. Przez wiele godzin robił wszystko co w jego mocy,
aby wyprowadzić samuraja z równowagi, ale starzec pozostał niewzruszony.
Pod wieczór porywczy wojownik wycofał się, wycieńczony i poniżony.
Uczniowie, rozgoryczeni faktem,
że ich nauczyciel nie zdołał odpowiedzieć na wyzwiska i prowokacje młokosa, spytali:
— Jak mogłeś znosić takie upokorzenia?
Dlaczego nie podjąłeś ryzyka, nawet gdybyś miał przegrać tę walkę?
A ty nawet nie wyciągnąłeś miecza i pokazałeś się nam jako tchórz.
— Jeśli ktoś przychodzi do ciebie z podarunkiem i ty go nie przyjmujesz,
to do kogo wtedy należy ten prezent? — spytał samuraj.
— Do darczyńcy — opowiedzieli uczniowie.
— To samo dotyczy zawiści, złości i obelg — rzekł ich nauczyciel.
Jeśli nie są przyjęte, pozostają własnością osoby,
która nosi je w sobie.


                            Odpowiedź Jezusa

Grupa Izraelitów szydziła z Jezusa, kiedy szedł przez ich miasto. W odpowiedzi Jezus modlił się za nich. Ktoś go zapytał; - „Modliłeś się za tych ludzi. Nie wzbudzili w tobie gniewu?
   -„Mogłem im odpłacić tylko tym, co miałem w sakiewce”.


                        Budda przechodzi przez wioskę.

Grupa ludzi zebrała się i zaczęła go obrażać. Obrzucali go wszystkimi obelgami, jakie tylko mogli wymyślić. Budda zatrzymał się, wysłuchał, a następnie powiedział: - „Dzięki, że przyszliście tutaj. Jutro rano znowu będę tędy przechodził. Zbierzcie się jutro, może się wam przypomni jeszcze coś, czego dzisiaj nie powiedzieliście. Do zobaczenia jutro.”
     - „Obrażamy cię, a ty w ogóle nie reagujesz”?
Budda odrzekł:
- „Jeśli chcieliście mojej reakcji, to spóźniliście się o jakieś dziesięć lat.. Teraz już nie jestem niewolnikiem, nie reaguję jak nieświadoma maszyna. Teraz jestem panem samego siebie, nie poddaję się manipulacji innych ludzi. Robię wszystko zgodnie z moimi potrzebami wewnętrznymi. Nie jesteście w stanie do niczego mnie zmusić. Chcieliście mnie obrazić – wykonaliście swoje zadanie, powinniście czuć się spełnieni. Ja nie przyjąłem waszych obelg.
Jesteś odbiorcą czegoś, tylko wtedy, gdy to przyjmujesz.
Można rzucić płonącą pochodnię do rzeki. Będzie płonęła, dopóki nie zatonie. Później nie ma już ognia. Rzeka pozostaje chłodna. Trzeba stać się jak rzeka.
Rzucacie obelgi, są one jak ogień, ale z chwilą, gdy do mnie dochodzą – gasną.
Rzucacie ciernie, gdy do mnie docierają – zakwitają”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz