Misjonarze spalili większość zapisów starożytnych kultur z
Ameryki Południowej. Zostały tylko Kodeksy - cudem boskim uratowane. Rzecz
dotyczy trzydziestej strony Kodeksu Borgia.
Tam są
kolorowe obrazki. Ich interpretacji dokonał Helmut Hammer – grafik. ( i co z
tego, że nie dr hab profesor generał zakonu?) Bardzo wielu zbierających tytuły,
to sieroty pogubione. Boją się wychylić poza schemat. Boją się utraty swego autorytetu-ego. Nowe szlaki przecierają tylko odważni ludzie.
. Erichowi
von Daniken larwy zarzucały kiedyś, że jest hotelarzem. Ten hotelarz przeszedł
do historii. A o wszystkich wielbłądach-larwach, które go krytykowały, nikt już
nie pamięta.
Jeszcze
tylko jeden cytat:
„Mieć fantazję, to nie znaczy coś sobie wymyślać. To znaczy tworzyć coś
z tego, co istnieje”
Tomasz Mann (1875 –
1955)
Rysunek przedstawia
20 „znaków
dziennych” – tak określają te znaki „naukowcy”. „Naukowiec” jest naładowany wiedzą
zapożyczoną. Zamknął się na Nowe i potrafi myśleć tylko schematem. Dla niego Nowe musi pasować do jego mizernej-cząstkowej
wiedzy. Ale jest postęp, bo kiedyś ”naukowcy”
palili innych na stosach......
O interpretacji Helmuta Hammera napisał kilkadziesiąt lat
temu Erich von Daniken. Wyśmiano go wtedy….
Oto interpretacja
Helmuta Hammera:
Dlaczego na rysunku z Kodeksu Borgia jest 20 znaków?
Przypadków nie ma - istnieje 20 aminokwasów białkowych,
które mają ogromne znaczenie dla budowy organizmów żywych.
Wiadomo, że te 20 aminokwasów stanowi podstawę budowy białek
i komórek.
Na rysunkach te znaki są wyróżnione
zieloną barwą i obrzeżone czerwonym szlaczkiem.
Każdy aminokwas białkowy składa się z czterech pierwiastków
–wodoru, węgla, azotu i tlenu. W zależności od rodzaju aminokwasu dochodzą do
tego jeszcze pierwiastki dodatkowe – ale bez tych czterech podstawowych
istnienie aminokwasu byłoby niemożliwe.
Te znaki zostały podzielone na cztery
grupy.
Składniki podstawowe, czyli atomy, są zbudowane z protonów,
elektronów i neutronów. A jeśli atomy
miałyby inną budowę i składały się nie tylko z trzech podstawowych elementów,
czy istniałby wtedy atom będący podstawą budowy całego Wszechświata?
Jeśli spojrzy się na czerwony szlaczek,
zobaczymy, że są tam jeszcze dwa żółte punkty, które składają się na kuleczkę,
a kuleczki te, są otoczone wszędzie czerwonym szlaczkiem.
Kolejny rysunek pokazuje cztery ludziki
pomalowane na czerwono. Są to bogowie stwarzający życie. Bogowie mają na
plecach symbole związków chemicznych oznaczone kolorem zielonym. Wszyscy
czterej trzymają w rękach pałki, na końcach których znajdują się aminokwasy
wyróżnione zielonym kółkiem, a odbierane bądź przekazywane kolczastemu czemuś.
Następny rysunek ukazuje błonę komórkową
wyróżnioną czerwienią i zawierającą
przepony, których zewnętrzna strona jest zakończona wypustkami, mogącymi
wyobrażać dopływ energii. Co druga wypustka ma kuleczkę złożoną z dwóch
pierścieni, podstawowych elementów komórki. W jądrze wije się zielono-czerwona
wstęga przypominająca helisę – podwójną spiralę DNA.
Na kolejnym rysunku widać wnętrze komórki i
jej składniki, z których najważniejszym jest kwas dezoksyrybonukleinowy,
wielkocząsteczkowy nośnik informacji genetycznej.
DNA składa się z
zasad – adeniny, guaniny, cytozyny i tyminy. Każda z tych czterech substancji
faworyzuje inną formę kontaktu – adenina przyciągana jest przez tyminę, a
guanina lgnie do cytozyny. Obie skłaniające się ku sobie pary, wyróżniono
kolorem zielonym i czerwonym – czerwone zasady właśnie się wzajemnie oplotły.
Poza czterema zasadami życiodajny łańcuch DNA składa się z nukleotydów,
związków chemicznych zbudowanych z zasad purynowych lub pirymidynowych. W
oryginale zaznaczono je kropkami i pierścieniami. Przy dolnej krawędzi rysunku,
kwartet schodzi ze sceny – przekazuje informację genetyczną dalej. W oryginale
wyraźnie widać podstawowe zasady zamarkowane czterema barwami.
Zasady te po
połączeniu – jak węże splecione wokół siebie – stają się jednością w helisie
DNA.
Lecz wąż ucieka
już od swej partnerki. I to jest zrozumiałe. Łańcuch DNA posiadłszy komplet
informacji genetycznych, staje się samodzielny – sam wyrusza w dalszą drogę….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz