sobota, 30 maja 2015

Duch Święty - koronny świadek

Mam czas, to piszę. Bo gdybym czasu nie miał.....

Znalazło się zdjęcie tablicy z bramy do Ogrodu Biblijnego w Myczkowcach. Bardzo pasuje do tekstów teologicznych.
Proszę przeczytać uważnie treść z tablicy.
   


Rozumiem tę treść następująco: 
Nie idź jak baran w tłumie, bo będziesz zgubiony. Szukaj, rób użytek z własnego mózgu, a nie jest to łatwa droga niestety.....

Pisarz i katolik Rudolf Kramer-Badoni zadaje sobie pytanie (i nam): - Czy Kościołowi jak klubowi, wolno ustanawiać statuty, które muszą być akceptowane przez każdego,kto zamierza doń wstąpić? Pycha kościelnych władz jest przykra. Co się nie podoba i nie jest zalecane, tego nie wolno ci widzieć – treści przekazanych poleceń, które nie zyskały błogosławieństwa, nie wolno ci było słyszeć. I zawsze Duch Święty oświeca dostojników kościoła! Nieuchwytny koronny świadek!
Kramer-Badoni w swojej książce: „Ciężar bycia katolikiem” jeszcze raz powtarza: - „Czy kościół ma prawo przy każdej podejmowanej decyzji przywoływać na świadka Ducha Świętego?Skąd bierze się wobec tego nieustanny tradycjonalistyczny chaos, który trzeba stale porządkować (aby przygotować miejsce dla nowych nonsensów).”

Zarys historii objawień wykazywałby karygodną lukę, gdyby nie wspomnieć o dwu sławnych niewiastach: Katarzynie ze Sieny i Joannie Orleańskiej.
Widzenia, jakie nawiedziły te dziewice, zajmują wśród fenomenów religijnych miejsce szczególne, bowiem one obydwie, powołując się na objawienia, odegrały ważne role polityczne. Strategia kościoła jest godna podziwu, jak zauważył Bruno Ballardini.
Ta strategia opiera się na maksymie jezuity Hermanna Busenbauma (1600-1668) wyrażonej w dziele: „O teologii moralnej”.
 
Otóż: -”Jeśli dozwolony jest cel, dozwolone są także środki”

Tu pasuje akapit z życiorysu Stalina: - Stalin w latach dwudziestych wraz z innymi rewolucjonistami-bandytami napadał na banki na Kaukazie, żeby zdobyć pieniądze dla Lenina.

Pasuje także maksyma z „Mein Kampf”: - „Kłam dostatecznie długo, wtedy przynajmniej część kłamstw stanie się prawdą”.

Na tej maksymie opierają się dalej rządy w państwach, gdzie kler trzyma za rękę polityków.

Katarzyna ze Sieny.
Urodziła się około roku 1347 jako dwudzieste czwarte dziecko mistrza farbiarskiego Benincasa. Katarzyna podobno żyła „pogrążona całkowicie w swych mistycznych medytacjach”.
O dziecka była inna niż pozostałe rodzeństwo.
       W roku 1357 Katarzyna szczyciła się bezpośrednim obcowaniem ze swym „Oblubieńcem”, Jezusem Chrystusem, z którym wymienili się sercami i którego rany otrzymała. Ledwie osiągnęła wiek, w którym zaczęła coś rozumieć, ukazał się jej Pan ubrany w szaty papieskie z tiarą na głowie. Gestem błogosławieństwa wyciągnął ku niej rękę. Odtąd Katarzyna widziała w papieżu ziemskie wcielenie Chrystusa....
      Ten zręczny manewr – pisze Daniken, nasuwa mi na myśl Psalm 4,4: - „Wiedzcie, że dziwnym uczynił Pan świętego swego”.
Należało by zmienić ten tekst na: - „Kościół dziwnymi czynił świętych swoich”.
Jeszcze dosadniej wyraziła się katoliczka Anna Connoly, w książce „Toksyczni święci”. Według niej chrześcijańscy święci byli neurotyczni, a ich myśli mroczne i odpychające. Kult cierpienia jest szkodliwy dla doktryny i sprzeczny z przesłaniem Jezusa.

Katarzyna ze Sieny w wieku 23 lat przeżywa mistyczną śmierć. Przez cztery godziny uważano Katarzynę za zmarłą. W tym czasie ukazuje się jej Pan, Świętość Świętych”.
W białej wełnianej sukni i narzuconym na nią czarnym płaszczu Katarzyna przebiegała ulicami Sieny. Głośno było o jej wizjach i stanach ekstatycznych. Stała się postacią znaną w mieście. Tam, gdzie się znalazła dokonywał się cud po cudzie. Lud odbywał do niej pielgrzymki.
       Od roku 1374 datuje się jej przyszłe „posłannictwo na ziemi”. To posłannictwo najpierw przejawiało się tym, że dyktowała płomienne „polityczne listy” do królowych i królów, papieży i biskupów (dopiero w ostatnich latach życia z konieczności nauczyła się pisać).
Namiętnie zagrzewała do udziału w krucjacie:
Bóg tego chce i ja tego chcę”.

Jak widać Katarzyna nie miała w sobie bynajmniej pokory i skromności chrześcijańskiej. Cokolwiek inicjowała, powodowana jakoby religijną żarliwością, w rzeczywistości miało polityczne skutki.
Agitowała za powrotem papieża do Rzymu i w 1377 roku dopięła celu.
      Stale i to aż nazbyt wyraźnie podkreśla się jej ufną naiwność, i objawienia jako źródło inspiracji, a przemilcza rolę Katarzyny jako narzędzia polityki.
Cudów sprawdzić się nie da, ale ugruntowana dzięki cudom władza kościelno-polityczna istnieje nadal.

I to jest właśnie to, o czym mówił Osho i za co Ameryka go otruła : - polityk i kapłan idą ręka w rękę, tłumacząc ludziom, że bez nich egzystować nie można.

Należy to widzieć, jeśli się nie jest „porażonym ślepotą”. (I Mojżesz 19,11).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz