Odwyknąłem
od ludzi nerwowo patrzących na zegarek, w tej Krainie
Nicnierobienia, i czasami wzdrygam się rano na wspomnienie, że
świat startuje właśnie do kolejnego wyścigu z czasem.
Na
szlaku spotykam starszego, całkiem siwego oryginała w apaszce i z
namiotem przy plecaku.
„Dzień
dobry” i bez słów idziemy przez jakiś czas razem. A przecież
pamiętam, że każdy człowiek, którego spotykam na drodze może
być moim nauczycielem, i ja dla niego mogę być nauczycielem.
Poza
tym.... Nie chodzę po uczęszczanych szlakach. Przeważnie nie
chodzę, bo całkiem nie chodzić po szlakach, to się nie da. W
każdym razie spotykam niewielu wędrowców. Spotkania na drodze
bieszczadzkiej mają inny ciężar gatunkowy niż w mieście.
Przysiadamy
przy sklepie i wdaję się z nieznajomym w rozmowę
(piwno-niespieszną).
Pada słowo "gadulstwo" i opowiadam nieznajomemu anegdotę Osho o Lao Tzu na ten temat.
Potem rozmawiamy o mapie: Czy mapa w Bieszczadach jest niezbędna. Usłyszałem
taką wypowiedź: - „Nie mam mapy, chodzę tu głównie w lecie od
ponad dwudziestu lat. W końcu Bieszczady są małe, a mapa
jest potrzebna w wielkim mieście, żeby nie zgubić się w gąszczu
ulic. W mieście ludzie pędzą, wpadają na siebie. No i ten
hałas.....
W
Bieszczadach, gdy masz trochę jedzenia i swój dom na
plecach, powinno się iść tam, gdzie ci się podoba, na pewno
gdzieś dojdziesz, nie zgubisz się.
Gdy
idziesz na południe przykładowo, i zobaczysz palmy, znaczy
doszedłeś. To jest takie snucie się bez celu, lecz z sensem. To
jest tak samo, jakbyś zatrzymał myśli i trwał w Bezczasowej
Chwili. (W tym miejscu dosłownie otworzyłem usta ze
zdumienia)
Nigdy
się nie odnajdziesz, jeśli przedtem się nie zgubisz.. Więcej: gdy
się zagubisz łatwiej złapiesz kontakt z samym sobą...... Dotrzeć
do źródła.... To jest ten sens.
Żeby
dotrzeć do źródła, musisz iść pod górę, pod prąd. Wbrew
tłumowi, który jest unoszony z prądem podziałów, szczucia,
nienawiści. Tłum chodzi po równym, po płaskiej pustyni
codzienności. Na płaskim terenie nie znajdziesz źródła. Żeby
znaleźć źródło, idziesz do góry. Znajdujesz je i możesz się z
niego napić. Źródło daje ci Wodę-Kryształ. Wodę-Prawdę.
Daje wodę
czystą, nieskażoną,
smaczną. Stopniowo do tej Wody-Kryształ dołączają się
ludzie i ją zanieczyszczają. Stopniowo Woda-Kryształ staje
się ściekiem, szambem. Społeczeństwo nie tylko zanieczyszcza
świat, ono go niszczy. Nie ma większego szkodnika na ziemi.
To
fakt, ale i przenośnia dotycząca jednostek i tej słynnej tresury,
której jesteśmy poddawani od dziecka......
Zauważać
małe rzeczy, których zwykli ludzie nie widzą.....Cieszyć się z
nich, to jest cenne.
Ależ rozgadałem się. Dziękuję za opowieść „Gaduła” Osho. Nie znałem tego, to mądre. Na mnie już czas. A ty
staraj się robić to, co lubisz!”
I
poszedł w stronę zachodzącego słońca.
Czy
ja to już gdzieś słyszałem? W końcu ponownie dotarło do mnie,
że przecież podobne przyciąga podobne i to jest tak samo, jakby
spotkało się dwóch ludzi, którzy czytali ten sam artykuł w
gazecie.
Tylko
jedno „ale” : ta gazeta którą czytaliśmy wyszła z
Niebiańskiej Drukarni.
Wracałem do Zbyszkowo-Chryszczata i miałem silne, niesamowite wrażenie, jakbym przed sklepem rozmawiał z samym sobą.
„Pamiętaj,
że kiedy kogoś spotykasz, jest to święte spotkanie.
Tak bowiem, jak ujrzysz drugiego człowieka, będziesz widział samego siebie, jak go potraktujesz, potraktujesz siebie, jak o nim pomyślisz, pomyślisz o sobie.
Nigdy o tym nie zapominaj, bo właśnie w nim znajdziesz albo utracisz samego siebie”.
Tak bowiem, jak ujrzysz drugiego człowieka, będziesz widział samego siebie, jak go potraktujesz, potraktujesz siebie, jak o nim pomyślisz, pomyślisz o sobie.
Nigdy o tym nie zapominaj, bo właśnie w nim znajdziesz albo utracisz samego siebie”.
-
Donald Walsh, Rozmowy z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz