sobota, 30 maja 2015

Dwa kroki od gdańskiej starówki

Któregoś popołudnia przyjechałem do Gdańska w celach wyłącznie spacerowo - fotograficznych. Centrum wszyscy znają, i ja także, poszedłem więc dalej nad Motławę. Po ulicach chodziło tego dnia zadziwiająco mało osób, a nad wodą przy ruinach byłem już sam. Maj jest miesiącem przedsezonowym nad morzem, dlatego plaże na Wyspie Sobieszewskiej są bezludne, natomiast w Gdańsku tłumy turystów snują się ulicami o każdej porze roku, przeważnie to Niemcy. Cały ten tłum kłębi się na starówce. Wystarczy jednak odejść dosłownie dwa kroki od centrum i tłum znika. Z tego wniosek, że zwykły turysta jest zwierzęciem stadnym.
        Lubię kontrasty: elegancki hotel sąsiaduje z wojenną ruiną spichlerza. Nowoczesna ciśnieniowa wędzarnia dymi, drewno jest wiśniowe, a jakże. Nie ma człowieków, bo jeszcze się szynki i ryby nie uwędziły. Dopiero po dobrej godzinie, gdy wracałem, pojawili się panowie kelnerzy.
Resztę niech opowiedzą zdjęcia.


    


       


   



  


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz