Czyli: - Na Skrzydłach Marzeń.
Muzeum,
planetarium i ogród z roślinami z Karpat - wszystko w Centrum Nauki
Kopernik. Warto przyjechać do stolicy i przyjść w to
miejsce obok warszawskiej Syrenki. Natomiast ten, kto mieszka
w Warszawie wręcz powinien tu zajrzeć, o ile już nie
zajrzał.
Warto przyjechać metrem, albo autem, albo zanogować i obejrzeć
eksponaty w muzeum. I dotknąć! Bo tak poznajemy świat.
W
części interaktywnej można poczuć się dzieckiem, bawimy się: -
Ogień zaprasza: - rozpal mnie!
Można
pograć na elektronicznej harfie
Można
nadmuchać wielką bańkę mydlaną: - chłopak na dole ustawia
szerokość linek, a dziewczyna na podeście na górze dmucha. Jest wysoko i wychodzi duża bańka.
Powąchaj
mnie. Bo w ten sposób również poznajemy świat!
Wnuczek mówi do dziadka: - Dziadku!
Wychodzę przed dom, patrzę: coś leży.
Dotykam: - miękkie.
Wącham: - śmierdzi.
Próbuję: - gówno!
Oto rezultat wąchania autora - sangwinik. Tu jest akurat trafienie takie samo, jak ze znakami zodiaku: coś jest na rzeczy, ale brak szczegółów.
Brakuje pracy z energiami - Kalendarz Majów jest bardziej drobiazgowy i nie przerasta poziomu Centrum Kopernika. Także numerologii zaawansowanej brakuje. Ale już jest dobrze, bo nie ma tu ideologii kościelnej.
Można
także uczynić krok w poznaniu siebie, dowiedzieć się więcej o
pracy mózgu, o uczuciach.
Planetarium.
Takie Przylepki Niegłupie na podłodze są przed wejściem do planetarnego kina:
Tylko jedno
zdjęcie z planetarnego kina (nie wolno robić zdjęć z fleszem)
gdzie Kosmiczną Wyprawę i Pod niebem Kopernika ogląda się
na leżąco. (autor robi zdjęcia bez flesza) Przez kosmos dosłownie się frunie, jest akcja.
Pozostałe
zdjęcia z monitora na parterze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz