Drodzy Czytelnicy!
Następuje Święto Lasu.
Czyli następuje Cisza na
blogu.
Blog ruszy ponownie w
październiku.
Do zobaczenia na
Łemkowskiej Watrze w Żdyni.
I
na koniec jeszcze nieco gadulstwa:
Większość
z nas woli wierzyć, że wydarzenia pojawiają się w życiu
przypadkowo. To nas zwalnia z trudnej konieczności szukania związku
łączącego poszczególne zdarzenia.
Jeśli
jednak mamy żyć duszą, wtedy dostrzeżemy, że wszystko zdarza się z
jakiegoś powodu.
Coś
nas ciągnie do ludzi, miejsc i rzeczy, których potrzebujemy.
Oczywiście sami decydujemy, czy je przyjąć.
Ciągnie nas do ludzi,
którzy potrafią najlepiej nauczyć tego, co potrzebujemy poznać.
Nie
ma przypadków, wszystkie te niecodzienne zdarzenia i spotkania są
drogowskazami, są znakami.
Kiedy
uczeń jest gotów, zjawi się nauczyciel.
Tak właśnie jest ze
„zwykłymi” zbiegami okoliczności. Kiedy będziemy gotowi
na przyjęcie tej nauki, dowiemy się wielu rzeczy o sobie i o tym
jak odczytywać znaki, które otrzymujemy codziennie. Kiedy
przyjmiemy do wiadomości, że te znaki są, staniemy się bardziej
czujni na ich odbiór, i zaczniemy odczytywać opowieść
życia.
Ludzie,
miejsca i rzeczy mają większą głębię, niż sądzimy.
Ucząc się
żyć duszą, uczymy się widzieć to, co znajduje się pod
powierzchnią niby zwykłego dnia.
Nie
ma porażek, są tylko lekcje.
Bóg
pisze prosto na liniach krzywych
Nie
wolno lekceważyć przypadków
Teraz
te obiecane kwiaty dla Was! Zbierane ze szczególnego miejsca, z
góry 686 – Pod Wierchem, tuż obok krzyża. A z nimi
przesyłka Miłości dla Was od Anioła!
Od
jakiego Anioła? Od niezwykłego Anioła, od Anioła Anielskiego.
W
ubiegłym roku, w ostatnim wpisie przed wakacjami, była zamieszczona cała Missa
Pagana – Steda.
Dziś
urywek z Sanctus.
Sanctus
Święty
święty święty - blask kłujący w oczy
Święta
święta święta - ziemia co nas nosi
Święty
kurz na drodze
Święty
kij przy nodze
Święte
krople potu
Święte
wędrowanie
Święty
kamień w polu
Przysiądź
na nim, panie
Święty
płomyk rosy
Święta
święta święta - ziemia co nas nosi
Święty
chleb - chleba łamanie
Święta
sól - solą witanie
Święta
cisza, święty śpiew
Znojny
łomot prawych serc
Słupy
oczu zapatrzonych
Bicie
powiek zadziwionych
Święty
ruch i drobne stopy
Święta
święta święta - ziemia co nas nosi
Amen......
ach!
Piękne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńAż zapachniało od nich ;)
Pozdrawiamy ;)
Cześć Zbyszku!
OdpowiedzUsuńGdy Ty tworzyłeś ww. tekst, ja już wędrowałem po Bieszczadach. Akurat tego dnia (31 maja, niedziela) przeszedłem się urokliwą (choć nieco wyczerpującą fizycznie) trasą z Woli Michowej do Maniowa i Balnicy, dalej Pasmem Granicznym czerwonym i niebieskim szlakiem, m.in. przez Wierch nad Łazem i Wysoki Groń, aż do Głębokiego Wierchu. Z Głębokiego Wierchu zszedłem niebieskim szlakiem do nowowybudowanej leśnej drogi zakładowej. A stamtąd już do Woli Michowej. Pomimo słonecznej majowej niedzieli na szlaku było pusto. Szedłem z kolegą, a podczas wędrówki Pasmem Granicznym natknęliśmy się tylko na 2 osoby - 2 piękne dziewczyny (20+) zmierzające w przeciwną stronę do Balnicy (szły z Łupkowa).
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Stały Bywalec