Jedziemy rozmawiając, wypływa temat książek Stachury. Moi nowi znajomi czytali wszystkie. Nawet dzienniki. Mamy następny wspólny temat.
Wokół
cudne widoki, piękna upalna pogoda, i pola gotowe do żniw….
Edward Stachura tak opisuje żniwa w Polsce (rok 1970):
- Przyszła młoda
dziewczyna na pole i mówi do chłopa, który kosił, żeby wymyślił taką kosę,
która by kosiła i w jedną stronę, i w drugą, nie tylko w jedną stronę, żeby
darmo nie machać w drugą stronę.
I poszła.
A chłop miał nie zapięty
jedyny guzik w rozporku. Żona jego, co za nim wiązała zboże, mówi do niego:
- Franek, zapnij rozporek, bo ci jeszcze
każą wawrzonem młócić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz