Schodzę piękną drogą w dół
do rynku. Busikiem jadę do Tarnowa. Dalej etapami.
Tarnów – Jasło.
Przesiadka,
i Jasło – Krosno.
Tu chcę zobaczyć rezerwat
„Prządki”.
Rezerwat "Prządki"
koło Krosna.
Siostry - panny z dworu w
Korczynie, zostały ukarane za pracę w niedzielę. ( Zarobiłeś? - Odpocznij! )
Siostry zostały zaklęte w
kamienie, za to, że przędły w niedzielę.
Dziewczyny rywalizowały o względy tego samego
młodzieńca. Zdecydowały, że wygra ta, która pierwsza uprzędzie nici, na swoją
suknię ślubną…..
Wyścigu nie przerwały
nawet w dzień świąteczny, i pracowały w ukryciu, w lesie na wzgórzu. Los je
jednak ciężko ukarał, zamieniając w głazy, wieńczące dziś szczyt góry.
Jest niewielu zwiedzających. Poznaję
sympatyczne małżeństwo, rozmawiamy.
Widzą plecak, pytają dokąd
jadę. W Bieszczady – odpowiadam, i podaję konkrety.
Cofamy się do historii.
Ukraińskie Powstanie. Opowiadam o bunkrach na Chryszczatej.
Wysłuchali z zainteresowaniem. Zbieramy
się.
- A może pojechał by pan z
nami? Mieszkamy w Szczecinie, zaraz obok dworca kolejowego. Tam jest ciekawy
bunkier, a pana bunkry interesują….- pada propozycja.
Spontanicznie trzeba
działać. Dają? – Bierz!
Oraz: - Kto nie zmienia planów? - Jadę więc do Szczecina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz