czwartek, 12 grudnia 2013

Powrót w Bieszczady



Schodzę piękną drogą w dół do rynku. Busikiem jadę do Tarnowa. Dalej etapami. 
Tarnów – Jasło. 
Przesiadka, i Jasło – Krosno.
Tu chcę zobaczyć rezerwat „Prządki”.
    

Rezerwat "Prządki" koło Krosna.
Siostry - panny z dworu w Korczynie, zostały ukarane za pracę w niedzielę. ( Zarobiłeś? - Odpocznij! )
Siostry zostały zaklęte w kamienie, za to, że przędły w niedzielę.
    Dziewczyny rywalizowały o względy tego samego młodzieńca. Zdecydowały, że wygra ta, która pierwsza uprzędzie nici, na swoją suknię ślubną…..
Wyścigu nie przerwały nawet w dzień świąteczny, i pracowały w ukryciu, w lesie na wzgórzu. Los je jednak ciężko ukarał, zamieniając w głazy, wieńczące dziś szczyt góry.
    Jest niewielu zwiedzających. Poznaję sympatyczne małżeństwo, rozmawiamy.
Widzą plecak, pytają dokąd jadę. W Bieszczady – odpowiadam, i podaję konkrety.
Cofamy się do historii. Ukraińskie Powstanie. Opowiadam o bunkrach na Chryszczatej.
    Wysłuchali z zainteresowaniem. Zbieramy się.
- A może pojechał by pan z nami? Mieszkamy w Szczecinie, zaraz obok dworca kolejowego. Tam jest ciekawy bunkier, a pana bunkry interesują….- pada propozycja.

Spontanicznie trzeba działać. Dają? – Bierz!
Oraz: - Kto nie zmienia planów? - Jadę więc do Szczecina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz