piątek, 7 lutego 2014

Wilki w masywie Chryszczatej



                  Czyli muzyka natury.

Głęboka noc.
Siedzę przy żarze ogniska, czekając, aż przyjdzie senność……

Nagle, ze szczytu wzgórza ponad krzyżem, zza moich pleców, rozlega się wycie wilka.

Nigdy nie słyszałem wycia wilka, to pierwszy raz, ale nie mam najmniejszych wątpliwości: - to wyje wilk! I to jak wyje!

Zaskoczenie. Zachwyt, zachwyt. Zamarłem. Myśli się zatrzymały. Bo gdy głowa nie wie co myśleć – nic nie myśli.
    
            Ten wilk nie wyje - on śpiewa! I to jak!

Zmienia wielokrotnie modulację, wyje pełnym wilczym wyciem!
          I jest tak blisko!.

Czuję Uniesienie. Zachwycam się. Boziuniu! - jakie cudne i niesamowite to wycie!
( umysł się wyłączył – odbieram tylko uchem i sercem )
   
Wilk nadaje otwartym tekstem: - Ja tu jestem Panem Nocy!
      Cudny wilczy śpiew solowy trwa ok. minuty.
    
     Po minucie tego solo, odzywa się cały chór głosów. Dołączyło się stado. No, teraz to dopiero jest wilczy koncert!
   
Wycie niesie się tak głośno ze wzgórza, z miejsca odległego ode mnie o jakieś 300 metrów, że mam ciarki na plecach.
( Właśnie włączyła się głowa, czyli myśli – cała minuta bez umysłu była!)
Jest bezludzie, noc i tylko księżyc i wilki.

Oraz jeden intruz.

Wilki są tak blisko, i wyją jakoś tak po ludzku, że moje pierwsze wrażenie, gdy odezwało się stado, było: - to wycie jest tak ludzkie, to chyba studenci się popili i wyją na wiele głosów chcąc mnie przestraszyć.
Bo w tych wilczych głosach poczułem także nuty radości!
Wilki tym wyciem obwieszczają światu swoją radość z życia!

     Wilki wyją zupełnie po ludzku!
Albo szczerzy ludzie zachowują się wilczo? Czyli radośnie?

Dają się rozróżnić w tym wyciu poszczególne głosy, jeden jakby poszczekuje, drugi ciągnie na jedną nutę i robi to długo, trzeci moduluje, jodłuje…...
Dokładnie dzieje się tak, jakby się wygłupiały! Tak, to jest odpowiednie słowo!
    W tym wyciu jest radość życia! One są zadowolone z życia!

I jest tak głośno, że wydaje mi się, że jestem tylko ja i jedno wielkie wycie. Jestem tym wyciem otoczony. Trochę dziwnie, ale tak długo to trwa, pewnie już dwie, trzy minuty, że ta obudzona głowa, czyli indoktrynacja społeczna i podsuwa mi  myśl, że jest nieprzyjemnie, jakoś tak niebezpiecznie nawet.
Siedzę oniemniały, osłupiały, zamurowało mnie i tylko w skupieniu słucham.
Bo co mam innego robić?
     Naraz - jakby nożem uciął  -  Ciach!
    Jeszcze tylko echo zakończyło drugim ciach!
I koniec wycia. 
Po takim koncercie cisza aż uderzyła w uszy.

Wilki już się więcej tej nocy nie odezwały.

A to ci przygoda!.
Umysł w takich wypadkach głupieje, nie wie jak zareagować. Pytaj wtedy serca.
Zapytałem. Serce powiedziało: - wilki są w radości.
Można zrozumieć mowę zwierząt?
Nie wyczułem w tym wyciu ostrzeżenia. To był właśnie moment na działanie intuicji, na pytanie siebie, co czuję.
Owszem, w pierwszej chwili po ustaniu wilczego koncertu, a powrocie myśli, byłem nieźle zaniepokojony, podrzuciłem więc do ognia i większy ogień trzymałem z pół godziny.
To całkiem naturalne, gdy odzywa się tresura społeczna, przesądy: - wilki ciebie zjedzą.

Tak, życie bywa niebezpieczne, ale na tym właśnie polega jego urok i sedno.

    Zdecydowanie odechciało mi się jednak spać na zewnątrz namiotu, choć w czasie jedzenia miałem taki zamiar.
Ułożyłem się bardzo grzecznie wewnątrz i zaciągnąłem suwak „drzwi”.
   I wtedy spłynął na mnie wielki spokój, bo przypomniałem sobie słowa Osho:
   
Jesteśmy częścią jednej orkiestry.
Poczuć muzykę bytu - to jedyna autentyczna religia. Bóg jest wszędzie: w drzewach, w ptakach, w zwierzętach, ludziach, i inności..."
        
A to ci przygoda! Niesamowite! Jeszcze wczoraj byłem w Żdyni, a dziś jestem w dziczy wśród wilków! I poczułem dokładnie tę sławną Muzykę Bytu.

Jesteśmy częścią jednej orkiestry….Wszystko jest jednością?


PS. Czerwona kartka dla Cityindex za wilcze zagrywki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz