czwartek, 6 lutego 2014

Dolina Duchów



I jest już jutro.
Zasuwam z ogromną radością na tygodniową rundę biwaku.
     Wyszedłem dość późno, dopiero po obiedzie. Celebruję ten wymarsz. Idę dziś do celu inną drogą nieco „gzygzakowatą”. To dodatkowe 3 km będzie.
    W ten sposób wychodzę na szosę przy cmentarzu w Woli Michowej i stąd mam tylko pół godziny do rozwidlenia na przełęcz Żebrak.
    Dzień słoneczny, ale wieje znowu dość zimny wiatr. Idealna pogoda do maszerowania.
   W Woli Michowej zaczyna mnie uwierać w dół pleców miska, która jest w plecaku na dnie i musiała się przekręcić. Znaczy: - źle upakowałem.
Ale co mi tam: - „większa połowa” (15 km) drogi za mną, za 13 km będę na miejscu.
     Przesuwam tylko plecak nieco - raz trochę w prawo, potem trochę w lewo.

Tantra mówi: - doświadczenie błogości może pojawić się jedynie wówczas, gdy ciało funkcjonuje optymalnie. Błogość pojawia się jedynie wtedy, gdy żyjesz intensywnie.

Żyję intensywnie a moje ciało pracuje optymalnie. Co tam uwierająca miska!
Idę równo w wielkim zadowoleniu. Już jest przełęcz i zaczynam schodzić w dół.

Krawędź miski ugniata mi plecy coraz mocniej, zasłaniam to miejsce dłonią.
Oto odkryłem swój własny sposób działania. Jedyny, niepowtarzalny.

Tantra uczy: Uwalniaj się od nawyków i naśladowania. Nie naśladuj, gdyż twoje zmysły zostaną przytępione. Odkrywaj własne sposoby działania.
Gdy naśladujesz stajesz się neurotyczny.
Kiedy to jest możliwe relaksuj się i odkładaj umysł na bok.

Odłożyłem umysł na bok.
Gdy jednak doszedłem na miejsce i zdjąłem wreszcie plecak, trzeba było plecy nieźle rozcierać. Czułem jednak wielką satysfakcję, że nie jestem neurotyczny.
Natomiast jeszcze następnego dnia bolało mnie to miejsce na plecach.
Więc  trzy wnioski z tego wynikły:
     -  Prawidłowo pakować plecak.
     -  Nic na siłę.
     - Czasami korzystać z umysłu.

     Jestem już bardzo blisko celu, prawie w domu!
Mijam obóz studentów - Rabe, machają do mnie, ja do nich. Ale nie czas na gadanie, dalej, dalej! Wznosi się we mnie radość od punktu Hara. Niesamowite!
Jakbym szedł do ukochanej. To uroczyste uczucie rozwala mnie! A uczucia nie kłamią. To jest właśnie miłość .
Witam się z mostkami, potokiem, cerkwiskiem. Wszedłem do Doliny Duchów.

Dolina Duchów

                                                      Ludwik Jerzy Kern


Tylko najwięksi z największych zuchów
wiedzą, gdzie leży Dolina Duchów
(...)
Popatrzcie tylko,
Koło płota
Duch psa
Pogonił ducha kota.
Duch kota wskoczył na pień gruszy
I cześć, duch psa już go nie ruszy.
W środku doliny, mili moi
Jak duch ogromna wieża stoi.
W górze na wieży chodzić się stara
Duch umarłego dawno zegara.
Tuż obok dzwonów na tej wieży
Mieszkają duchy nietoperzy.
Nocą,
Gdy gwiazdy się nie świecą
Te nietoperze do lasu lecą.
A las
(Skąd wieje mroźny wiew)
Składa się z samych duchów drzew.
Zwłaszcza, gdy mgła go przyobleka,
Strach patrzeć, choćby i z daleka.
Samotnie,
Ani nawet w dwóch,
Nie wejdzie w las ten żaden duch.
Nawet okryty ciężką zbroją,
Albowiem duchy też się boją...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz