Jakie piękne słowo: - Natenczas!
Nie ugrzęźnij na poziomie słów - Osho.
Spoko! Nie grzęznę.
Nasz wieszcz napisał: - "Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty, swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty".....Tak pisał nasz wieszcz, bo był mistykiem. (Czyli wieszcz = mistyk).
Osho uzyskał tytuł
profesora filozofii w 1958 roku, na uniwersytecie w Dżabalpurze.
Zaczął wygłaszać odczyty i
przyciągał coraz większe rzesze słuchaczy. Pierwszą komunę założył w 1974 roku
w Punie. Do tej komuny zaczęły przybywać tłumy cudzoziemców, by słuchać jego
słów.
Oto relacja dziennikarza, który tu
przybył razem z Johnem Lennonem, zaciekawionym legendą jaka rosła wokół Osho.
-"Przez kilka godzin spacerowałem po komunie. W wielkiej sali
medytacyjnej rozbrzmiewała muzyka, niektórzy tańczyli, inni siedzieli. Każdy
zajmował się swoimi sprawami. Kręte ścieżki biegnące przez gęste zarośla
doprowadziły mnie do wodospadu, do sadzawki z łabędziami, pracowni, dużej biblioteki,
sal wykładowych, pokojów mieszkalnych, kompleksu sklepów, księgarni i biura.
Całą
komunę zbudowali uczniowie, wśród których byli architekci krajobrazu,
inżynierowie, cieśle, elektrycy, hydraulicy - każdy starał się dać z siebie
wszystko. Nie zatrudniono ani jednej firmy z zewnątrz, ani jednego robotnika.
Najbardziej uderzyło mnie to, że
wszyscy tutaj witali mnie serdecznym uśmiechem. Panowała tu atmosfera wolności
i harmonii i to właśnie odróżniało komunę Osho od dziesiątek aśramów, które
widziałem w różnych miejscach Indii. Tam się nikt nie śmiał, wszyscy chodzili
jakby smutki tego świata przyprawiły ich o zatwardzenie, a śmiech uznawano za
bluźnierstwo."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz