Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Puna.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Puna.. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 lutego 2014

Natenczas przybył John Lennon



Jakie piękne słowo: - Natenczas! 

Nie ugrzęźnij na poziomie słów - Osho. 
Spoko! Nie grzęznę.
Nasz wieszcz napisał: - "Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty, swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty".....Tak pisał nasz wieszcz, bo był mistykiem. (Czyli wieszcz = mistyk).

Osho uzyskał tytuł profesora filozofii w 1958 roku, na uniwersytecie w Dżabalpurze.

Zaczął wygłaszać odczyty i przyciągał coraz większe rzesze słuchaczy. Pierwszą komunę założył w 1974 roku w Punie. Do tej komuny zaczęły przybywać tłumy cudzoziemców, by słuchać jego słów.
   Oto relacja dziennikarza, który tu przybył razem z Johnem Lennonem, zaciekawionym legendą jaka rosła wokół Osho.
       -"Przez kilka godzin spacerowałem po komunie. W wielkiej sali medytacyjnej rozbrzmiewała muzyka, niektórzy tańczyli, inni siedzieli. Każdy zajmował się swoimi sprawami. Kręte ścieżki biegnące przez gęste zarośla doprowadziły mnie do wodospadu, do sadzawki z łabędziami, pracowni, dużej biblioteki, sal wykładowych, pokojów mieszkalnych, kompleksu sklepów, księgarni i biura.
       Całą komunę zbudowali uczniowie, wśród których byli architekci krajobrazu, inżynierowie, cieśle, elektrycy, hydraulicy - każdy starał się dać z siebie wszystko. Nie zatrudniono ani jednej firmy z zewnątrz, ani jednego robotnika.
    Najbardziej uderzyło mnie to, że wszyscy tutaj witali mnie serdecznym uśmiechem. Panowała tu atmosfera wolności i harmonii i to właśnie odróżniało komunę Osho od dziesiątek aśramów, które widziałem w różnych miejscach Indii. Tam się nikt nie śmiał, wszyscy chodzili jakby smutki tego świata przyprawiły ich o zatwardzenie, a śmiech uznawano za bluźnierstwo."

Po deszczu



Gorący jak z pieca wiatr wysuszył łąkę. Jest 19.00 a temperatura wynosi 28 stopni Celsjusza.
     
   

Chłonę każdą chwilę tego co wokół. Jest fantastyczne światło, jakby leciutka mgiełka.
Jutro wybywam stąd. Telefon już umilkł - siadła bateria. Jeszcze trochę prądu jest w aparacie. Jedzenie się kończy, akurat będzie na śniadanie.




   

Dalej rozumuję kategoriami "cywilizacji". Gotowe "ludzkie" jedzenie: - płatki owsiane, kasza manna, kakao i odrobina cukru zostaje na jutro. A przecież tu jedzenia jest tyle na wyciągnięcie ręki: - można egzystować na samych grzybach, jagodach, i jeżynach, które właśnie się zaczęły na dobre.
    
Mam pewne plany, co do jadłospisu na następną rundę w Boskim Hotelu. Jednocześnie bardzo mi się zachciało roweru, a także potrzebuję iść na połoniny. Ale nie zaprzątam sobie tym teraz głowy. Wszystko się ułoży samo. Intencja.... i poszło! Dość planów.
Jestem taki szczęśliwy, jak....jak świnia utarzana w błocie!
Lepiej wyruszę na fotołowy.
   



                  "Życie to coś, co dzieje się obok nas, gdy jesteśmy zajęci układaniem planów."
(John Lennon, 1940-1980) 

 Lennon też wiedział o Tu i Teraz. Nic dziwnego, był w Indiach, w aśramie Osho w Punie.

      W oczekiwaniu na kolorowy zachód kręcę się po okolicy.

   

Orkiestra świerszczy nie gra już, tylko grzmi po tym dzisiejszym deszczu. Od tego jednostajnego dźwięku aż w głowie pulsuje. Niby jest cisza, bo po tylu dniach już nie zauważam, nie słyszę w ciągu dnia świerszczy, i zastanawiam się, czy grają, czy nie. Właściwie tak się czuję jakbym był oszołomiony ciszą. Jednak lepsze określenie to upojenie ciszą.

      

 Ale mną bujnęło! Łemkowska Watra to morze ludzi, wrażeń i dźwięków, w tym niezłe decybele nocnej dyskoteki, a tu w samotni kompletna zmiana.
Także moc wrażeń, ale nieporównywalnie, zupełnie innych. 
        Pamiętam jedną z pierwszych nocy w Bieszczadach. Obudziłem się z niepokojem w sercu.
Nie wiedziałem długo co się dzieje. Tylko niepokój. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że nic się nie dzieje - to tylko głęboka, kompletna cisza. A człowiek przecież żyje w ciągłym hałasie.
Niepokój z powodu braku hałasu! Ale cywilizacja nam dowala.
   Po postawieniu tej diagnozy wrócił wtedy spokój i zaraz usnąłem.