Na okładce Łemkowskiej
Odysei jest zdjęcie ruin cerkwi p.w. Orędownictwa Przeczystej Bogurodzicy w
Płonnej.
Zdjęcie z 2004 roku.
- 2 -
Bywało również, że
przychodzili urzędnicy w sprawie tworzenia przybytków oświaty, a ludzie
traktowali te propozycje z wielkimi oporami.
Bo kto miał się uczyć w
wiejskich szkołach? Co prawda dzieci nie brakowało - ich najłatwiej można było
się dorobić. Ale dzieci były potrzebne w
domu przy różnych pracach: do pasienia krów, pilnowania zagrody, sprzątania
obejścia, przy poganianiu wołów, ale też
do kopania kartofli, wiązania i wożenia zboża, do pracy przy sianie. Dzieci nie
były przeznaczone do przesiadywania w klasach szkolnych. Liczenia i odmawiania
pacierza nauczyć przecież mogła babusia z dziadziem. Oni to właśnie i bajki
przecież znali, a czasem nawet o starych dziejach rozpowiadali, wierszyka mogli
też nauczyć...
Tak więc, nie było potrzeby i czasu
roztrząsać, co to za lud mieszka w wioskach rozpościerających się w
malowniczych dolinach pomiędzy wzgórzami Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Tacy
sami ludzie przecież żyli w krainie rozciągającej się od Pienin po Karpaty
Wschodnie. Mówili z odmiennymi narzeczami w poszczególnych wioskach, gminach i
powiatach. W Boga wierzyli i nie trzeba było więc wiedzieć, kim się jest
naprawdę. Wszyscy byli tutejsi, a rozmawiali po prostu po swojemu.
Byli wśród nich tacy, co nazywali się
Łemkami, Bojkami lub Hucułami. Niektórzy twierdzili, że są Rusnakami. Czasem
jedni o drugich mówili że są góralami, a
tamci o pierwszych, że podolakami. Wszyscy chodzili do cerkwi. Tam odprawiano
nabożeństwa w języku starocerkiewnosłowaińskim, a kazań wysłuchiwano i modlono
się po ukraińsku - podobnie mówiono na "Wielkiej Ukrainie".
Wełyka Ukrajina znajdowała się daleko. Mało kto ją widział, ale
wszyscy wiedzieli, że tam ludzie przechodzili wiele cierpień i zniewolenia.
Najładniej o tym pisał Taras Szewczenko. Wielu znało jego mądre dumki, i smutne wiersze o sierotach,
wdowach i chłopach-niewolnikach. Gdy wędrowcy wygłaszali tę poezję, to aż serce
się krajało. Cierpienia najczęściej pochodziły od tych, co stali nad nimi - od
szlachty, która w większości była polska, od obcych najeźdźców, jakimi byli
Rosjanie, Turcy, i Tatarzy i od własnych panów, którzy nie zawsze myśleli o
własnym narodzie. Z tarasowej poezji wynikało też wiele nauk i przykazań, jak
na przykład ta, że własną mowę należy
szanować i pielęgnować
...Mowa moja ridna, chto t'ja
zabuwaje
Cej w hrud'jach ne serce, ale kamin
maje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz