Nocna impreza przy ognisku
wypadła bardzo miło, patrzyłem na iskry ulatujące z ogniska. Wydawało się, jakby
iskry były siostrami gwiazd…..
Ognisko i ludzie przy nim.....wszystko naraz oddaliło się, stałem się obserwatorem z zewnątrz i odebrałem tekst: - „Jest miło, ale jeszcze milej było ci w Boskim Hotelu”!
I natychmiast przybiegł
obraz biwaku za Chryszczatą. Zatęskniłem za tym miejscem.
Więcej: - zakochałem się w
tym miejscu.
Można zakochać się w jakimś
miejscu?
Osho - Miłość do rzeczy to najniższy poziom i nie ma w niej niczego złego, gdy jesteś w dalszej
drodze i podejmujesz nad nią obserwację.
Wtedy wspinasz się na kolejny szczebel, rozpoczynasz ruch do góry.
A więc jest ok. Jestem bowiem
w drodze, w pielgrzymce.
Przyszły następnie
refleksje: - Za mną obfite wrażenia z kolorowej Łemkowskiej Watry, a w
Szwejkowie znowu zwykła cywilizacja. A przecież cywilizacja jest czymś
sztucznym, fałszywym. To jest odejście od natury. Im bardziej człowiek się
cywilizował, tym bardziej zamykał się w swojej głowie. Tracił natomiast kontakt
z sercem – nadal prymitywnym. Przez pojęcie „prymitywny” rozumiem „bardziej
naturalny”, pozostający w zgodzie z życiem.
Wygłosiłem wiec małą tyradę:
- „Można uzdrowić świat w
prosty sposób.
Powinny rządzić mądre,
rozwinięte duchowo kobiety. Mają jedną religię, to Wicca – religia natury. Kiedyś
nazywano takie kobiety wiedźmami - od słowa „wiedzieć”.
- (W tym miejscu
myślałem o Aniele z Watry i nie tylko, spotkałem w życiu kilka
innych wyzwolonych, mądrych kobiet).
Tych mądrych kobiet nie interesują
wojny, pociski nuklearne, komunizm, czy kapitalizm. Wszystkie ”izmy” są produktem głowy, czyli
mężczyzn. A kobiety chcą żyć radośnie. Zainteresowane są prostymi życiowymi
sprawami: domem, pięknym ogrodem. Nic się nie zmieni niestety, dopóki mężczyźni
będą przy władzy”.
Ta tyrada nie spodobało
się za bardzo męskiej części słuchaczy. A jako, że była już północ, towarzystwo
udało się na pomieszkanie w murach.
Była więc bardzo ciepła,
bezchmurna noc. Leżałem w otwartym namiocie, słuchając przecudnego kumkania żab. Ten
relaks trwał jedynie kilka chwil, i poczułem, że odpływam.
Jeszcze tylko niezadługa
modlitwa: - Aniele! Ach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz