O samospaleniach ludzi tyle się naczytałem….Niemiłe to.
Ludzie spalają się częściowo – zwęglają się. Albo spalają się prawie
całkowicie.
Człowiek leży
spalony pod kołdrą, a materac i kołdra nietknięte. To ci zagadka! Człowiek się
pali od środka, otaczają go niebieskie płomienie ( jeśli są świadkowie, którzy
to widzą ) Bo jeśli nie ma świadków – zostają tylko szczątki. Śmierć
natychmiastowa.
Chociaż….. był
jeden przypadek w Ameryce….Facet podróżował motocyklem. Jechał przez cały kraj.
Na jednym z biwaków, przy ognisku siedział. W odległości kilku metrów od ognia.
Naraz poczuł straszny ból w jednej ręce. Pomiędzy łokciem a dłonią pokazały się
niebieskie płomienie i ręka zaczęła się palić! Stracił przytomność. Gdy się
ocknął, udało mu się wsiąść na motor i dojechać do szpitala w mieście z jedną
spaloną ręką….
Przypomniał mi
się film; „127 godzin”. Polecam.
W roku 2000, na trasie pomiędzy Sejnami a wsią Gib w
województwie białostockim, zdarzyło się kilkakrotnie coś bardzo dziwnego……
Jechał samochód
ciężarowy załadowany cementem, płytami i rurami z azbestocementu. W pewnym
momencie kierowca zobaczył grupę dzieci, stojących na szosie z podniesionymi do
góry rękami i machających do niego. Wściekły na dzieciaki tarasujące drogę,
zatrzymał samochód, i zaczął krzyczeć na dzieci, by zeszły mu z drogi. Ale w
tym momencie zorientował się, że to nie dzieci…..tylko dorosłe osoby niezwykle
małego wzrostu. Dawały mu znaki zachęcające do wyjścia z samochodu. Kierowca
stwierdził potem, że wyszedł z szoferki i poszedł za istotami, nie wiedząc,
czemu to robi. Odeszli dość daleko…..
Nagle, mali
przybysze zniknęli, jak zdmuchnięci, a on usłyszał głuchy huk od strony
ciężarówki. Kiedy obejrzał się, zobaczył ciężarówkę otoczoną niebieskimi
płomieniami. Paliło się wszystko! Ciężarówka, i jej ładunek: worki cementu, a
także rury i płyty z azbestocementu……
Po niedługiej chwili
z samochodu i ładunku pozostała kupka popiołu.
Kierowca ten twierdził, że w tej samej okolicy, ostatnio (w
roku 2000 ) było kilka identycznych przypadków: najpierw pojawiały się małe
postacie, nakłaniające ludzi do upuszczenia samochodu, a w chwilę później
samochód stawał w niebieskich płomieniach. Spalał się całkowicie, niezależnie
od tego, co wiózł: metal, cement, azbest.
W normalnych
warunkach w naszej czasoprzestrzeni nie jest możliwe spalenie się azbestu i
cementu. Metal mógłby się teoretycznie spalić w bardzo wysokiej temperaturze,
ale tylko w atmosferze czystego tlenu. To mogłoby się stać tylko w innym stanie
przestrzeni. W tym świecie innowymiarowym nie obowiązują bowiem prawa fizyki z
naszego świata.
Mogło się otworzyć
okno w nadprzestrzeni. Niewykluczone, że w tym miejscu biegnie z góry lub z
dołu szczególnie intensywny kanał sieci Wilka.
(tygodnik
„Gwiazdy mówią, nr 20 rok 2000)
Moja babcia opowiadała mi dwa takie przypadki...ale było to bardzo dawno temu a babcia, gdyby zyła, miałaby już 110lat!
OdpowiedzUsuńWięc to nic nowego. Pamiętam gdy, jako małe dziecko opwiadałam to nauczycielce, ona popatrzyła na mnie jak na kogoś niespełna rozumu. Było mi jej żal...