niedziela, 2 września 2012

Mroczne sekrety Londynu




 Spowity mgłą, często otulony deszczem, z wieloma zakamarkami kryjącymi mrożące krew w żyłach historie. Czy może być bardziej tajemnicze miasto niż Londyn?

Spacerując po stolicy Wielkiej Brytanii, myślimy zwykle o odwiedzeniu największych atrakcji turystycznych. Nie ma się co dziwić, Big Ben, London Eye, Pałac Buckingham, katedra św. Pawła, czy muzeum figur woskowych Madame Tussauds, to punkty obowiązkowe na mapie miasta. Jednak warto się bardziej wysilić i poznać prawdziwego ducha metropolii. Jest tajemniczy i obecny niemal na każdym kroku.
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             Historia pod poziomem metra

Dla jednych to najstraszniejsza atrakcja brytyjskiej stolicy, dla innych jedyna okazja, by poczuć na własnej skórze, jak setki lat temu wyglądało życie w mieście.
Tak czy inaczej, London Dungeon to mroczne miejsce warte odwiedzenia. Znajduje się przy Tooley Street, nieopodal stacji London Bridge, na południowym brzegu Tamizy.               
                Śmiałków, którzy tu dotrą, czeka wyprawa głęboko pod tunele londyńskiego metra. Tam skrywają się sekrety Londynu, które odkrywać można spacerując ulicami XVII-wiecznego miasta dotkniętego epidemią dżumy. Kto chce poczuć więcej emocji, powinien wybrać się tu po zmroku. Ogromne wrażenie robi też pożar miasta w 1666 roku i wizyta u Sweeney’a Todd’a - fryzjera i seryjnego mordercy. Wrażenie przeniesienia się w czasie jest tym większe, że brutalne i krwawe wydarzenia historyczne, w realistyczny sposób odgrywają
                                                              fantastycznie ucharakteryzowani profesjonalni aktorzy.
Wśród mrożących krew w żyłach atrakcji jest też przejażdżka łódką przez Bramę Zdrajców do twierdzy Tower, by tam uczestniczyć w rozprawie. Każdy o mocnych nerwach może też przyjrzeć się okrutnym torturom w więzieniu „Newgate Prison” oraz odkrywać ciała
                                                                                         wszystkich ofiar Kuby Rozpruwacza.

 
                                                                                                                             Okrutny Kuba

Z historią samego Kuby Rozpruwacza, zwanego po angielsku Jack the Ripper, również wiąże się wiele tajemniczych historii. Przede wszystkim była to postać autentyczna, żyjąca w Londynie w II połowie XIX wieku. Do tej pory nie wiadomo jednak, czy był to mężczyzna, czy kobieta. Postać określano też pseudonimami „Morderca z Whitechapel” (The Whitechapel Murderer) oraz „Skórzany Fartuch” (Leather Apron).
Kuba Rozpruwacz, jako seryjny morderca, siał postrach w Londynie. Od 1888 do 1891 roku na światło dzienne wyszło jedenaście jego zbrodni. Plądrował okolice Whitechapel, w londyńskiej dzielnicy East End, będącej wtedy rejonem biedoty znanym z wysokiej przestępczości. Tam zabijał, głównie kobiety. Jak się później okazało, wszystkie zamordowane były prostytutkami i wszystkie zginęły przez podrzynanie gardła.                                        
                                                                                     Były też w podobny sposób okaleczane.
        Kuba Rozpruwacz nigdy nie został schwytany. Został natomiast najsłynniejszym seryjnym mordercą wszech czasów. Śladów jego działalności setki osób szuka dziś we wschodnim Londynie. Organizowane są nawet specjalne wycieczki podążające tropem sławnego mordercy. Dlaczego rzesze ludzi wciąż tak bardzo fascynuje ta sprawa? To też tajemnica. Tak samo, jak odgłosy tupania, przeraźliwe piski i płacz, które czasami słyszą pracownicy pubu na rogu Commercial i Fournier Street. Podobno właśnie do tego miejsca   
                                       Kuba Rozpruwacz przychodził wypatrywać swoich przyszłych ofiar.


                                                                                                      Widmo w centrum miasta

St. James Park to jedno z popularniejszych miejsc w Londynie. Okazuje się jednak, że nie tylko osoby poszukujące wytchnienia upodobały sobie to miejsce. Po parku często przechadza się dziwna postać. Podobno odziana w czerwoną suknię kobieta… nie ma głowy. Legenda mówi, że padła ofiarą swojego męża, który ją zamordował, a odrąbaną głowę zakopał właśnie w parku. Historia miała wydarzyć się ok. 1800 roku. Teraz kobieta przechadza się po parku, w charakterystycznej czerwonej szacie, ukazując się od czasu do czasu spacerującym  
                                                                                                              mieszkańcom i turystom.
Jedna z historii opowiada o tym, jak w 1972 roku jadący obok parku motocyklista, spowodował wypadek. Jak się tłumaczył w sądzie, chciał ominąć przemykającą przez jezdnię zjawę w czerwieni. Mężczyzna został oczyszczony z zarzutów.

 Autorką tekstu jest Magdalena Lalik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz