niedziela, 16 września 2012

Anioły z chmur



Była taka reklama piwa. Tatry chyba. ( A od Tatra do Tantra tylko jedna literka ) A więc reklama w TV: - siedzi dwóch na górze jakiejś i piją piwo. Nie gadają, bo po co?
      Jest bajkowo. Słońce, powietrze kryształ, widok z góry na ileś kilometrów, widać prawdziwy dom góralski zbudowany z jaśniutkich bali. Nie ma wiatru. Sielanka. Sfruwa liść. Wolno, majestatycznie, huśtając się w powietrzu lewo – prawo. Wreszcie wylądował łagodnie. Górale to obserwują. Bo na co mają patrzeć. I gdy liść opadł na ziemię, w kompletnej ciszy ( No bo jak inaczej?) jeden góral do drugiego powiedział: - „Ale walnęło!” 
       To jest właśnie wyciszenie i uważność. To jest Tu i Teraz. To jest nieprzegapianie. Jaki morał z tego? Wystarczy odrobina imaginacji, czyli wyobraźni, plus wiara i zaczną się dziać cuda. Może drobne, ale cuda. Zobaczymy niebiańskiego ptaka, lub anioła w chmurach.
      Siedzę na diabelskiej górze i czytam książkę o znakach anielskich. Dużo opowieści życiowych ludzi, którzy w tym momencie potrzebowali wsparcia duchowego – znaku z góry. Te opowieści w sumie bardzo podobne do siebie. – „I wtedy zobaczyłem anioła z chmur i tak mi się zrobiło lekko na sercu, takie ciepło rozpłynęło się wewnątrz, taka radość przyszła! Poczułem, że nie jestem sam i nigdy nie byłem”.
     Pomyślałem sobie: -„Lubię patrzeć na chmury, ale gdzie ci ludzie anioły widzą?”. I spojrzałem na niebo……A tu wisi nade mną olbrzymi anioł! Ma dwa ogromne symetryczne skrzydła, jedno nie mieści się w obiektywie. Nawet buciki widać!.
 I przyszła radość, uśmiechnąłem się szeroko, zrobiło się lekko na sercu, wewnątrz rozpłynęło się ciepło….
     Po kilkunastu minutach anioł się rozpłynął. Niebo zrobiło się całkiem czyste. Czas wracać. Droga do domu zajmuje mi godzinę, to 5 km. Gdy przechodziłem przez park, jeszcze raz spojrzałem na niebo….. Jest następny! Na horyzoncie widzę znowu ptaka – anioła. Odpływa za drzewa, więc fru za telefon i jeszcze zdążyłem cyknąć.
     Niech się dzieje według wiary twojej. Nie wierzysz – nie zobaczysz. Wierzysz – zobaczysz. Proste ma być.  

1 komentarz:

  1. Zbyszku! "jesteś lekiem na całe zło i ..." - dziękuję Ela

    OdpowiedzUsuń