Jeśli działasz szablonowo, reagujesz w sposób wyuczony –
czytaj: wytresowany przez społeczeństwo, jesteś hipokrytą. „Miło mi było panią poznać”. – A myślisz:
„ Spadaj, głupia babo”. Nie trzeba
być chamem. Nie. Ale nie musisz mówić, że ci miło, jeśli tak nie jest.
Jeśli chodzisz tymi
samymi ścieżkami – przegapiasz. Jeśli chwilami nie jesteś szalony – nie żyjesz.
W tobie życie się tylko tli. Gdybyśmy mówili prawdę….Jest super wtedy!
– „Panie, pan ma popierdolone poglądy, nie mamy
o czym rozmawiać”.
I dzieją się cuda. Przedpole się oczyszcza. 8 znajomych na
10 nas opuszcza. Zostaje dwóch. I wystarczy. Luz się robi koło ciebie! Ale tych
dwóch…..To twoja energia. Można z nimi nawet nie rozmawiać, tylko pobyć. Jeśli
zwracasz uwagę na konwenanse, jesteś wytresowany przez społeczeństwo. Nie
jesteś sobą. Ty właściwie nie żyjesz.
Już jesteś martwy. Zombie.
Owszem, są momenty,
kilkudziesięcioletnie momenty, że jesteś skazany na jebniętą rodzinę, lub twój szef
to menda. Żona wysysa z ciebie soki. Wspólnik gra nieuczciwie. Dzieci…..To sama radość, gdy malutkie są….Są
wtedy boskie. Nie ma recepty na życie. Nie ma. Każdy inaczej żyć powinien, po
swojemu, według własnej wolnej woli.
Jeśli wiesz, że
jest coś takiego, co nazywa się WOLNOŚĆ to już dobrze. To prędzej, czy później
zadziała.
Jeśli usłyszałeś o
Osho. ….Dostałeś promyk światła. Przyjdzie czas, sam sięgniesz po książkę tego burzyciela. Polub się. I daj sobie luz.....Odpuść.
Wróciłem z lasu. Na rozstajach spotkałem matkę z córką.
Patrzyły łakomie na moje grzyby. Pogadaliśmy od serca. Wskazałem im miejsca,
gdzie szukać w przyszłym roku. Oddałem swoje grzyby - po pierwsze dziel się, a
będziesz miał tego jeszcze więcej…..Nie z wyrachowania, ale z serca. Mam boski nadmiar grzybów. Suszarka pełna
znowu. A one były tak wdzięczne...To primo. A drugie primo? Zbliża się ewakuacja, pobyłem Tu i Teraz 5
miesięcy, starczy. Pewnie więcej tu nie
przyjadę. Może teraz do Milówki? „Góralu,
czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal.” I do teatru mnie ciągnie. A tu
zadupie fajne jest, ale teatru nie ma.
Słucham
znowu „Ulicy Piekarzy”, czyli ul.Piekarskiej. Baker Street. Kiedy ją pierwszy
raz usłyszałem, poczułem od razu, że jest w niej magia. Zupka ekstra się
gotuje. Nic nie muszę…Na luziczku jestem. Miło jest. Taki cudny dzień! ……Piwko
piję przed obiadem i piszę, bo lubię. To pisanie, to Listy do Samego Siebie i
do Was, czytelnicy. Zobaczcie, jaka kolejność. Najpierw pomóż sobie, a potem
dopiero wychodź do innych.
Jest jednak dziedzina, która wymaga
działania schematycznego, żelaznej dyscypliny. Ta dziedzina ma tytuł: skuteczny
inwestor. Tu działania spontaniczne przynoszą straty. Zyski daje działanie z
zimną kalkulacją: czekam na sygnał, otwieram pozycję, ustawiam stopa, przesuwam
stopa, stop zamyka pozycję, lub sami ją zamykamy - gdy jest sygnał zamknięcia
pozycji. Koniec i kropka. …….Jeśli nie postawisz stopa….twoje jaja w
niebezpieczeństwie…….
Obrazkowi daję tytuł: „Co rynek może zrobić z moimi jajami, gdy nie postawię stopa”.
(Niech kobiety nie czują się dotknięte, nie chodzi tu o podteksty. Jesteście niezbędne, bez was - w pewnym wieku - ani rusz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz