środa, 26 września 2012

Niech Moc będzie z nami



Jeśli działasz szablonowo, reagujesz w sposób wyuczony – czytaj: wytresowany przez społeczeństwo, jesteś hipokrytą. „Miło mi było panią poznać”. – A myślisz: „ Spadaj, głupia babo”. Nie trzeba być chamem. Nie. Ale nie musisz mówić, że ci miło, jeśli tak nie jest.
  Jeśli chodzisz tymi samymi ścieżkami – przegapiasz. Jeśli chwilami nie jesteś szalony – nie żyjesz. W tobie życie się tylko tli. Gdybyśmy mówili prawdę….Jest super wtedy!
         – „Panie, pan ma popierdolone poglądy, nie mamy o czym rozmawiać”.
I dzieją się cuda. Przedpole się oczyszcza. 8 znajomych na 10 nas opuszcza. Zostaje dwóch. I wystarczy. Luz się robi koło ciebie! Ale tych dwóch…..To twoja energia. Można z nimi nawet nie rozmawiać, tylko pobyć. Jeśli zwracasz uwagę na konwenanse, jesteś wytresowany przez społeczeństwo. Nie jesteś sobą. Ty właściwie  nie żyjesz. Już jesteś martwy. Zombie.
   Owszem, są momenty, kilkudziesięcioletnie momenty, że jesteś skazany na jebniętą rodzinę, lub twój szef to menda. Żona wysysa z ciebie soki. Wspólnik gra nieuczciwie. Dzieci…..To sama radość, gdy malutkie są….Są wtedy boskie. Nie ma recepty na życie. Nie ma. Każdy inaczej żyć powinien, po swojemu, według własnej wolnej woli.
     Jeśli wiesz, że jest coś takiego, co nazywa się WOLNOŚĆ to już dobrze. To prędzej, czy później zadziała.
   Jeśli usłyszałeś o Osho. ….Dostałeś promyk światła. Przyjdzie czas, sam sięgniesz po książkę tego burzyciela. Polub się. I daj sobie luz.....Odpuść.
Wróciłem z lasu. Na rozstajach spotkałem matkę z córką. Patrzyły łakomie na moje grzyby. Pogadaliśmy od serca. Wskazałem im miejsca, gdzie szukać w przyszłym roku. Oddałem swoje grzyby -  po pierwsze dziel się, a będziesz miał tego jeszcze więcej…..Nie z wyrachowania, ale z serca. Mam boski nadmiar grzybów. Suszarka pełna znowu. A one były tak wdzięczne...To primo. A drugie primo? Zbliża się ewakuacja, pobyłem Tu i Teraz 5 miesięcy, starczy. Pewnie więcej tu  nie przyjadę. Może teraz do Milówki? „Góralu, czy ci nie żal? Góralu, wracaj do hal.” I do teatru mnie ciągnie. A tu zadupie fajne jest, ale teatru nie ma.
          Słucham znowu „Ulicy Piekarzy”, czyli ul.Piekarskiej. Baker Street. Kiedy ją pierwszy raz usłyszałem, poczułem od razu, że jest w niej magia. Zupka ekstra się gotuje. Nic nie muszę…Na luziczku jestem. Miło jest. Taki cudny dzień! ……Piwko piję przed obiadem i piszę, bo lubię. To pisanie, to Listy do Samego Siebie i do Was, czytelnicy. Zobaczcie, jaka kolejność. Najpierw pomóż sobie, a potem dopiero wychodź do innych.
     Jest jednak dziedzina, która wymaga działania schematycznego, żelaznej dyscypliny. Ta dziedzina ma tytuł: skuteczny inwestor. Tu działania spontaniczne przynoszą straty. Zyski daje działanie z zimną kalkulacją: czekam na sygnał, otwieram pozycję, ustawiam stopa, przesuwam stopa, stop zamyka pozycję, lub sami ją zamykamy - gdy jest sygnał zamknięcia pozycji. Koniec i kropka. …….Jeśli nie postawisz stopa….twoje jaja w niebezpieczeństwie…….
   Obrazkowi daję tytuł: „Co rynek może zrobić z moimi jajami, gdy nie postawię stopa”.
(Niech kobiety nie czują się dotknięte, nie chodzi tu o podteksty. Jesteście niezbędne, bez was - w pewnym wieku - ani rusz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz