wtorek, 29 listopada 2011

Strażnicy Tajemnic III Rzeszy - Olbrzym


Teren penetrowany przez grupę „Grubego” znajdował się pomiędzy miejscowościami: Walim, Jugowice, Olszyniec, Głuszyca, Bartnica, Sokolec. Pierwsze wyprawy poszły do podziemnych fabryk w kompleksach: Soboń i Włodarz. Potem była Osówka i Sokolec. Okazało się szybko., że potrzebne są butle z powietrzem do oddychania, bez nich ani rusz. Następnie zauważyliśmy, że nie tylko my wchodzimy pod ziemię. Najpierw okazało się, że to konkurencja. Jest kilka grup podobnych do naszej. Przekazali nam wiedzę o Strażnikach. Nie wierzyliśmy początkowo...Do czasu, gdy sami się z nimi nie zetknęliśmy.... Zaczynamy od historii. W roku 1947, roku mojego urodzenia, ukazała się seria artykułów w „ Słowie Polskim”, w której opierano się na rozmowach z inżynierem Dolmussem, Niemcem, który pracował po wojnie w polskim Ministerstwie Odbudowy. Ministerstwo to odzyskiwało z kompleksu Głuszycy olbrzymie ilości materiałów budowlanych. Cegieł, cementu ( dopóki sie nadawał ) -maszyn, dźwigów, suwnic, szyn i wagonów. Zbrojeń i elementów stalowych. Część cementu w workach zabrali Rosjanie. Samo Ministerstwo Odbudowy zabrało stąd pół miliona ( ! ) worków nadającego się do użytku cementu. To 25.000 ton. Inżynier Dolmuss twierdzi ( a pracował w tym miejscu od 1943 roku ) że w końcu roku 1944 do Głuszycy dotarły olbrzymie transporty cementu określane przez niego na 20 milionów worków. A prace budowlane prowadzono przecież nie tylko w tym miejscu....Miało powstać i powstawało ogromne podziemne miasto. Dolmuss twierdzi, że to miała być główna kwatera Hitlera. Decyzja o budowie w tym miejscu zapadła w połowie lat trzydziestych. Teren był badany przez całe dwa lata. Sprawdzono wierceniami jakość skał. Sporządzono plany. Gruby rozmawiał z Niemcem, który brał udział w tych przygotowaniach. Niemiec ten twierdził, że mówiono wtedy, że ma to być budowa „ miasta atomowego”. W 1936 roku! Coś na kształt z filmu „Seksmisja”. Zamknąć się pod ziemią. Przyłożyć z tego miasta całemu światu, wszystko wyczyszczone. Trzeba tylko trochę ( 50 lat w projekcie ) poczekać i można już wyjść, dając początek „Nowej Rasie”. Gdy o tym usłyszałem, wydawało mi się to nieprawdopodobne. Ale stopniowo zmieniałem zdanie. Najpierw odkryliśmy drugi, niższy poziom kompleksu. 50 metrów pod znanym poziomem. Dostaliśmy się tam, przez szyb wentylacyjny. W tym szybie znajdowały się cztery olbrzymie jakby kotły parowozów z węglem aktywnym do filtrowania powietrza. Przeciskaliśmy się kolejno, w specjalnych kombinezonach chroniących przed zerwaniem butle z powietrzem niesione na plecach. Było nas wtedy ośmiu. Dwóch zostawało na górze w asekuracji, a szóstka w dół. Mało to było miłe. Zastanawiałem się wtedy, po co aż takie ilości węgla aktywnego, co Niemcy chcieli wyłapywać z powietrza? Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że to tylko połowa drogi do Podziemnego Miasta....... Stopniowo zmieniałem zdanie na temat Atomowego Miasta Hitlera. Składały się na tę zmianę: wirówki uranowe, o wielkości stacji benzynowej pod zamkiem Książ. A także odkrycie drugiego poziomu pod kompleksem „właściwym”. Tam nie ma nic wielkiego. No z wyłączeniem laboratorium Siemensa. W nim są zupełnie futurystyczne elektryczne turbiny szklane rozmaitych wielkości, od dwudziestometrowych do zupełnie małych, wielkości kufla od piwa. Wszystko w przezroczystym szkle lub materiale podobnym do szkła. Zastanawiające były także gazoszczelne, stalowo-betonowe, hermetycznie zamykane drzwi o wadze kilku ton. Te drzwi zapamiętaliśmy na całe życie......To już przygoda z 2009 roku. Ale po kolei. Teraz, relacja ze wspomnień Alberta Speera, ministra do spraw uzbrojenia i przemysłu wojennego III Reszy: „Raport z 20 VI 1944 r. dla Adolfa Hitlera. ----Na budowę kompleksu Olbrzym wydano tylko w 1943 r. 150 mln marek.” ( dla porównania Kętrzyn kosztował łącznie 36 milionów ). Sam „Riese” koło Jedliny Zdroju pochłonął w 1943 roku 237.000 m sześciennych betonu, wykonano 213 km sztolni, 58 km dróg, sześć mostów i 100 km rurociągów. Sam „Riese” pochłonął tyle betonu, ile zużyto na budowę wszystkich schronów przeciwlotniczych dla ludności Niemiec. -------- Przy budowie zatrudniano nawet do 70.000 więźniów. „ Pracami kierowały trzy firmy : Ackerman z Drezna, Butzer i włoska firma Ghiskleri. ( relacja Dariusza Króla, autora filmu o Górach Sowich ). Pod drzewami stały potężne kompresory tłoczące powietrze do tuneli. Od nich wzdłuż korytarzy ciągneły się rury. Hałas był okropny. Mimo, że były urządzenia ssące i tłoczące, kamienny pył wciskał się do gardła i płuc, wywołując kaszel. Niektóre podziemia były obudowane betonem, inne były z litego kamienia. Były ogromne hale, jak świątynie. Znam dwa przypadki zawalenia się stropów, gdy zginęły nie tylko setki więźniów ale i niemiecki nadzór. Ładunki strzelnicze umieszczali Włosi. Często cały przodek wyrąbany wybuchem zasypywał ładowaczy. Po pracy człowiek wychodził jak pijany. Jeszcze przez kilka godzin była wibracja w ciele i szum w uszach, codziennie wynosiliśmy kilaka trupów”. Część słabnących więźniów była traktowana „bardziej” humanitarnie. Nie zabijano ich na miejscu, tylko byli kierowani do „szpitala”.Gdy tam zgromadziła się grupa kilkunastu więźniów, praktycznie co drugi dzień to było, przychodzili niemieccy felczerzy i dawali zastrzyki w serce z fenolu ( lub innych środków). Czyszczenie i likwidacja. Uśmiercanie i niemiecki Ordnung. ------------------------Makabryczna budowa otoczona była ścisłą tajemnicą. Dlaczego makabryczna? Wiele relacji potwierdza stosowanie przez Niemców „Obiegu zamkniętego żywności”. Polegał on na tym, że zwłokami więźniów karmiono szczury, a szczurami karmiono więżniów. Były dwie „fermy” zajmujące się tym procederem, jedna znajdowała się w Jugowicach. Przyjmowała do stu zwłok tygodniowo, druga większa, była blisko Walimia, na terenie przedwojennej masarni. Dlaczego ścisła tajemnica? Kommanda nosiły podwójne nazwy. Inna nazwa przy pracach pod ziemią, inna na wierzchu. Do terenu nikomu nie wolno było się zbliżać, za to groziła nawet śmierć. Mieszkańców wsi nie mogły odwiedzać nawet bliskie osoby. ----------„ Pewnej nocy wieś otoczyły oddziały SS – wspomina dziennikarz „Wybrzeża” – Andrzej Dudziński. Żołnierze skierowali broń maszynową w okna domów. Gdy ktoś próbował wyjrzeć – strzelali bez ostrzeżenia. Mieszkańcy usłyszeli ciężkie samochody ciężarowe. Ich silniki wyły przez dwie godziny. Skończyło się przed świtem, a potem nastąpiła seria wybuchów. Wydawało się, że grzmią całe góry, że Niemcy chcą je całe poprzestawiać. Nad ranem SS się wycofało. Wszystkie wejścia do tuneli były absolutnie zasypane. Nie słyszano, aby ciężarówki wyjeżdżały z powrotem. Zostały więc w środku. Co kryły?” ---------- Prace były prowadzone na trzy zmiany. Na okrągło. Do maja 1945 roku! Jan Nowak, więzień nr P16406, który był pisarzem w Gross Rosen, obozu, któremu podlegały wszystkie kommanda, podaje, że niedługo przed ewakuacjami w 1945 roku, grupa około 20 tysięcy robotników znikła ze stanu obozowego z dnia na dzień. ----„ Ponieważ wydawało mi się, że zaszła pomyłka, zwróciłem na to uwagę SS-manowi przyjmującemu meldunki, na co ten odpowiedział, że meldunek jest prawidłowy. Z podsłuchanych rozmów SS-manów, którzy z zadowoleniem komentowali to wydarzenie, doszedłem wraz z innymi więźniami do wniosku, że była to likwidacja kommanda „Riese”.------. Prace prowadzono w kilku miejscach kompleksu już po ewakuacji! Czyżby Niemcy do ostatniej chwili liczyli, że nastąpi coś, co zmieni ostatnie dni wojny? Dlaczego prace były tak bardzo utajnione, że Niemcy zabijali nawet SS-manów? Własnych ludzi? Podziemia mogły mieć coś wspólnego z bronią atomową, o tym pisze Dariusz Król, w artykule „ Kryptonim Riese” z 1986 roku, oraz jeden z badaczy tematu, Wacław Sadowski. ------„ W czerwcu 1943 r, sprowadzono tu grupę 120 Duńczyków i Norwegów, fizyków i chemików, do bliżej nieokreślonych prac. Ślad po nich poźniej zaginął. Są wieści o chorobach popromiennych więźniów...-Niedaleko Mieroszowa trwały prace nad wzbogacaniem ciężkiej wody, której zapas w ilości 2,5 tony pochodził z Norwegii. Niemcy mieli także 120 litrów 1- procentowego roztworu ciężkiej wody. W Mieroszowie zakład koncernu I.G.Farben miał to wzbogacać do 100 %. Czyżby Niemcy byli tak blisko wyprodukowania swojej cudownej broni? Równolegle z pracami nad wzbogacaniem ciężkiej wody, w Kozicach wydobywano rudę uranową.”

1 komentarz:

  1. w norwegii do tej pory jest wiele ciekawych rzeczy na dnie jezior i fiordow

    OdpowiedzUsuń