– Tak, jak można się zakochać, tak samo można się odkochać. Oczekujemy od partnera, że wypełni obecną w nas pustkę. Nie uświadamiamy sobie, że żadna osoba oprócz nas samych nie może dać nam spełnienia. Warunkiem tego spełnienia jest pełne otwarcie się na siebie i życie. Gdy się zakochujemy, stajemy się otwarci na radość, lecz nie pozostajemy otwarci wiecznie. Po pewnym czasie nasze ego ponownie przejmuje władzę, kwestionując, nie dowierzając i kontrolując. Otwarcie jest postrzegane jako naruszenie systemu obronnego, który musimy naprawić. Dlatego najpierw niezbędne jest otwarcie na samego siebie, na uczucia i naszą potrzebę bycia wolnym od strachu, wstydu i poczucia winy. Jeśli będziemy w kontakcie ze sobą i akceptacji, nasze uczucia nie będą zależne od drugiej osoby. Z takim nastawieniem osoby darzące się miłością, o stabilnym poczuciu własnej wartości, nie są samotne, ani nawet same. Ludzie do nich lgną, ponieważ czują od nich „dobre wibracje”. Mówi się, że prawda nas wyzwoli. Stanie się to jednak dopiero wtedy, gdy ją zaakceptujemy. Akceptacja to poddanie się rzeczywistości, ciału i swoim uczuciom. Uciec od przeszłości? Nie jest to łatwe. Przypomina to trochę historię o Śpiącej Królewnie, która po zjedzeniu zatrutego jabłka zasnęła na setki lat – zła królowa usunęła ją ze swojej drogi. Obudził ja dopiero pocałunek księcia. Podobnie wygląda bajka o Kopciuszku, którego z rąk złej macochy wyrwał zakochany książę. Obie bajki ilustrują marzenie młodych dziewcząt, które pragną być uratowane z rąk okrutnej macochy, ---„Oto marzenie dziewczęce: dostać się w dobre ręce”- Jan Sztaudynger.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz