sobota, 12 listopada 2011

Kapitan Dale Black i wieża Burbank


Mija dokładnie 12 miesięcy od wypadku lotniczego, w którym uczestniczył Dale Black. Jeszcze poprzedniego dnia był niesprawny, chodził o kulach!.....a dziś.... Przeszedł rano badanie lekarskie dopuszczające do lotu, wykonał loty próbne z instruktorem, wynajął samolot i stoi na pasie startowym, tym samym, z którego startował rok temu, a oto rozmowa z wieżą: -----Wieża Burbank, tu trzy-siedem-listopad, proszę o pozwolenie na start......Trzy-siedem-listopad, tu wieża Burbank, ruszaj.......- Wieża Burbank, tu trzy-siedem-listopad. Dokładnie rok temu piper navajo uderzył w pomnik lotnictwa Portal Złożonych Skrzydeł, tuż na południe od lotniska. Dwóch pilotów zginęło. Ja jeden przeżyłem. Tym rocznicowym lotem oddaję chwałę Bogu. Wieża milczała. Zastanawiałem się, czy mnie słyszą. Lecz oni walczyli z emocjami. – Trzy-siedem-listopad, przygotuj się. Kolejne milczenie, a potem słowa: - Trzy-siedem-listopad, dwóch z nas miało służbę tamtego dnia....nie sądziliśmy, że ktoś przeżył. Cieszymy się, że to zrobiłeś! Gratulacje! Nagle ogarnęło mnie przerażenie. Tym razem leciałem nad pomnikiem samotnie. Zrobiłem przerwę, aby odzyskać panowanie nad sobą. Nie – przypomniałem sobie – Nie lecę samotnie. Nigdy nie leciałem samotnie. Ogarnęła mnie pełna pokoju pewność siebie. Dodałem gazu, usłyszałem znajome obroty silnika, poczułem moc pod każdym skrzydłem, znajome odbicie i po chwili byłem w powietrzu. Tamtego dnia trzy razy przeleciałem ponad Portalem Złożonych Skrzydeł. Gdy to zrobiłem, powiedziałem: - Dziękuję, Boże. Dziękuję, Dziękuję, Dziekuję. Byłem tak wzruszony, że nie mogłem mówić. Polało się więcej łez. Tyle łez, że zdawały się płynąć nie tylko z moich oczu, lecz także z nosa, ust, każdego pora skóry na mojej twarzy. – Trzy-siedem-listopad, wieża Burbank, bardzo wielkie gratulacje od nas wszystkich. Chciałem coś powiedzieć, ale nie potrafiłem znaleźć słów. Patrzyłem w dół na Szpital św. Józefa i na budynek, w którym miał swój gabinet doktor Graham. Myślałem o trzynastu operacjach, o wszystkich ludziach, których spotkałem – lekarzach, pielęgniarkach, przyjaciołach, którzy przychodzili mnie odwiedzić. I z tymi obrazami przyszły słowa, które chciałem wypowiedzieć do ludzi z wieży kontrolnej. – Wieża Burbank, dziękuję wam za dzisiejszą pomoc. Tu trzy-siedem-listopad przypominający wam, że z Bogiem......wszystko jest możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz