niedziela, 9 listopada 2014

Czarna koszula łemkowska

Zwykły dzień pod Chryszczatą, jeśli spędzony tam któryś dzień można nazwać zwykłym.
Z pewnością jednak kolejny gorący dzień, a więc robię pranie człowieka i pranie ubrań. Woda miękka w potoku, łatwo się pierze, niewiele mydła trzeba. Dbam o obie koszule w których chodzę na co dzień, flanelową i czarną łemkowską. Czerwona koszula flanelowa spłowiała od słońca i już nie jest czerwona, oraz zrobiła się bardzo sprana od tego prania. Kołnierzyk przetarł się na karku, koszula jest tak miła memu ciału a zbliża się jej kres. Chodzę na zmianę w łemkowskiej, ona nie jest od święta. Poza tym dla mnie każdy dzień jest świąteczny. Pokażę to za moment. 
       

Koszula łemkowska uszyta jest z lnu. Len chłonie pot tak samo dobrze jak flanela. A że koszula robi się wyraźnie znoszona? Przecież za nią są drugie wakacje słoneczne. Namiot wysiada już sam z siebie po drugim roku, nie potrzeba myszy.
Trzymałeś postawiony namiot na słońcu w sumie przez pół roku? Zapłaciłem za niego w przecenie w Tesco 45 zł. Wypada prawie 23 zł na rok.....
Poza tym koszulę łemkowską tylko w tym roku przed Żdynią prałem 23 razy. ( Jestem fanem liczb, zwracam na nie baczną uwagę ) Nosiłem ją przecież także w maju podczas pobytu nad morzem. Zapamiętałem to 23 dla koszuli. A potem..... W Żdyni jakoś warunków nie było. To tylko pokazuje, że jestem autentyczny, a nie jakiś plagiat, jakiś picuś – glancuś. Dzięki tej znoszonej czarnej łemkowskiej koszuli poznałem nowych nieprzeciętnych ludzi w czasie tegorocznej Łemkowskiej Watry.
Bo co się liczy? ( w życiu oczywiście ).
Liczy się tylko: Bądź sobą, bądź autentyczny, obudź się.
Na golasa mogę chodzić tylko w pobliżu namiotu, broń boże w krzakach. Kleszcze tylko czekają na odsłonięte ciało.
Jak pisałem, przerabiam trzy pytania:
1 - Skąd przychodzę?
2 - Kim jestem?
3 - Dokąd zmierzam?

W pytaniu pierwszym zawarta jest aktualna ziemska inkarnacja duszy. Rozwinę ten wątek w dalszych postach

Kim jestem?
Jako zioło jestem mniszkiem, czyli dmuchawcem. Dmuchawce, latawce, wiatr, znaczy wigor. Trudny do wyplenienia.
Z kalendarza Majów wyfruwa błękitny wicher. Krystaliczny do tego. I to są właśnie niektóre moje prawdziwsze imiona.
A Ty, jakie masz swoje prawdziwsze imiona?
Numerologia pokazuje nasz osobisty kod liczbowy, mówiliśmy o nim ogólnie i niedawno w Wilkowicach u moich Przyjaciół Wegetarian.
    

Numerologia jest niezastąpiona w dziedzinie Kim jestem? Czyli: poznaj siebie. Pozwala sporządzić osobisty portret numerologiczny.
Nie będę się rozpisywał na temat techniki budowania portretu, powtórzę tylko rzecz istotną. Mój portret zrobiony przed czterema laty przez osobę która prawie nic o mnie nie wiedziała, jest pełen konkretów i opisuje przeszłość z dokładnością do 95%! Podaje także dlaczego dzieje się tak a nie inaczej, i zajmuje się także przyszłością.

Szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą wam.

Pamiętam o tym, żeby pomagać jedynie na wyraźną prośbę, a nie wybiegać przed orkiestrę.
No to kwiaty dla mnie! Miałem urwać dziurawca do picia, a wyszedł bukiet.
    
     


Co robię? Pokazuję jak żyję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz