Gdy
wszedłem w dolinę w której zakwita co roku Łemkowska Watra, i
zobaczyłem łąkę kolorowych namiotów, poczułem się z jednej
strony wśród swoich, a z drugiej zdziwiony, że jest aż tylu
chętnych do mieszkania w namiotach.
Bo
tam, skąd przybyłem stał tylko jeden namiot na całej górze.
Wokół
kolorowi sympatyczni ludzie
Dziś
29 listopada. A więc Ceromancja, czyli obrzędy andrzejkowe.
Przewidywaniem
przyszłości z figur powstałych po wylaniu na wodę roztopionego
ołowiu i cyny, zajmowano się już we wczesnym średniowieczu.
Interpretując symboliczne kształty, uzyskiwano odpowiedzi na
pytania z różnych dziedzin życia. W wiekach późniejszych ołów
oraz cynę zastąpił łatwiej dostępny i bezpieczniejszy wosk
pszczeli, któremu przypisywano cechy magiczne. Z czasem Ceromancja (
z gr. cero – wosk) stała się rodzajem zabawy w czytanie
przyszłości.
W
naszej tradycji zachowała się jako główny element wróżb
andrzejkowych. Uczestnicy wieczoru wróżb leją na wodę roztopiony
wosk i oglądają powstałe figury, wypatrując w nich przeważnie
postaci przyszłego męża lub żony. Ważne jest to, aby wosk był
czysty i roztopiony na ogniu zapalonym siódmą zapałką. Nie
wszędzie jednak lanie wosku jest zabawą.
Taką
samą ceremonię wróżebną uprawiają kapłani tajemniczego kultu
voodoo. Rytuał odbywa się nocą, a w woskowych figurach
ukazują się postaci z magicznego świata duchów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz