sobota, 22 listopada 2014

Nocny marsz do Regietowa

Czyli dumanie w radości.


Niezwykle płynnym ruchem zarzuciłem plecak i powędrowałem dalej. Cerkiew w Kwiatoniu została za mną. Zapadła noc, a ja szedłem i szedłem.
Żadnego człowieka nie spotkałem na trasie Uście Gorlickie – Regietów. Minęło mnie tylko kilka samochodów.
Szedłem asfaltem, dlatego kroki stawiałem cicho jak duch.... Psy nie szczekają.

Już księżyc zaszedł, psy się uśpiły i coś tam klaszcze pod borem......

Nic nie klaszcze, ani nawet lisy nie poszczekują.
      Skupiam się na oddechu i od razu napływa fala królewskości – tego rzadkiego uczucia, w którym znika codzienność i wtedy poza tą codzienną świadomością, wolnym umysłem albo duszą nawet, można dostrzec owe niesamowite, niewidzialne drzwi, zamykające skarb, drzwi zza których nikt nie powrócił.
         Ta królewskość to nic innego tylko radość z przebywania w samotności. Czyli medytacja, która jest po prostu sztuką przebywania z samym sobą.
Ludzie boją się samotności, unikają jej. Nie bój się samotności ani Nieznanego. Ten lęk umysłu jest uzasadniony i nie wolno go lekceważyć, ale zarazem ten lęk mówi, że przyczyna tkwi w stanie duszy.
Mówią: w zdrowym ciele zdrowy duch. A jakby tak odwrotnie powiedzieć?
Zdrowy duch = zdrowe ciało.
Człowiek składa się z ciała, umysłu i ducha. Negatywne myśli, bagaż emocji to bardzo ciężki plecak noszony dzień i noc. Taki ciężar nie tylko osłabia, ale i niszczy.
To tylko takie myśli, może niegłupie, a może nie mam racji.....
Idę.
         Idę nocą, otulony ciemnością, samotnością i ciszą. Nie ma prawie zewnętrznego świata, ledwo widać drogę na poboczu, którego się trzymam. Zwolniłem, żeby nie wpaść do rowu. Czyli wzmogłem uwagę.
       Ograniczona liczba bodźców zaczyna działanie.
Cisza przez duże C, podniesiona czujność, ciemność. To jest wszystko co potrzebne do tak zwanej medytacji. To właśnie nazwałem królewskością. Czujesz wtedy, że wykroczyłeś Ponad Siebie. Tylko idziesz, jesteś cały w równym oddechu, nie jest potrzebna pozycja lotosu, ani dumanie godzinami.
Potrzebna jest jedynie twoja świadoma obecność.
      Idę ciemną nocą.
Ciszę przerywa tylko niekiedy kamyczek, potrącony butem wędrowca.
Jestem praktykiem, pokazuję jak żyję i jak bardzo do tej praktyki pasuje teoria książkowa. Idę w nocy, jest więc odpowiedni moment na przypomnienie słów Eckharta Tolle:

Wyobraź sobie, że jest noc i mgła.

Stoisz z latarką w ręku. Włącz światło.
Zobacz: - jesteś na grobli usypanej wśród bagien.

Ta droga na grobli – to Teraźniejszość.
Noc i mgła – to Twoja Sytuacja Życiowa
Snop światła latarki – to Twoja Świadoma Obecność
Bagno po lewej – to Przeszłość
Bagno po prawej – to Przyszłość

Ruszaj śmiało a dojdziesz.

Tylko nie upuść latarki. I nie spadaj do bagna......

Cudnie idzie się nocą....
Przeważnie szedłem bez myśli, oświetlając swoją drogę wśród bagien snopem myślowej latarki.
Refleksje pojawiały się w odcinkach, co pewien czas.

Gdy choruje duch, choruje także ciało. Chroniczne bóle głowy, bóle pleców, inne schorzenia są w wielu przypadkach skutkiem cierpienia emocjonalnego. Także zagrażające życiu choroby takie jak rak i zawał za przyczynę mają dźwiganie bagażu emocjonalnego. Gdy zbyt długo i silnie trzymamy się negatywnych uczuć umieramy fizycznie i duchowo.
Dzieje się tak, ponieważ nie doceniamy siły naszych myśli.
Nie do końca, albo nawet wcale nie wierzymy, że myślą można kreować zewnętrzną rzeczywistość. A przecież prawdą jest to, co powtarza biblia za znacznie starszymi przekazami: - Jak myślisz, taki będziesz.
      W poszczególnych krajach w miarę wzrostu liczby osób wykształconych wzrasta też liczba chorych psychicznie. W USA pod koniec ubiegłego wieku, było najwięcej chorych psychicznie. Psychologowie twierdzili wtedy, że jeżeli ta tendencja się utrzyma, po upływie stu lat, trudno będzie w Ameryce znaleźć osobę zdrową psychicznie.
W miarę postępu medycyny wzrasta liczba chorób uznawanych za psychosomatyczne. W USA pod koniec ubiegłego wieku uważano, że osiemdziesiąt procent chorób ma takie podłoże.
Jeśli ten trend się utrzyma.....
Wygląda na to, że ludzkie problemy wynikają z procesów, które zachodzą w mózgu!

Idę.
A wokół cisza wielka i ciemność. W tej ciszy czuję tylko równy rytm kroków i wiem, że oddycham.
Nie dbam o afirmacje, nie klepię jak katarynka wyuczonych modlitw. Nie ma dla mnie praktycznie żadnej świętości, pod warunkiem, że ona głupia jest.....

Spotykam się z Górą w świątyni mego ciała, nie jest mi potrzebny do tego czarny pośrednik.

Zaufałem i czuję się prowadzony przez Anioła, a Anioł wie lepiej ode mnie, co dla mnie najlepsze. Czyli wierzę, że wszystko, co mnie spotyka, jest potrzebne na tej mojej drodze. Spływa do mnie spokój i luz. Na tej fali luzu, dziękczynienia, pozwalam sobie wysyłać listy do Anioła z intencjami i te listy dochodzą! Dostaję ogromne porcje radości przez duże R!
     Z czego wypływa ta radość w drodze do Żdyni? Może z niczego, może z tego, że żyję, a może z tego, że dzień czy dwa wcześniej, pomyślałem że chciałbym iść nocą i to się zrealizowało.
A najpewniej ta radość wynika z głębokiego kontaktu ze sobą. Gdy pokochasz siebie.......
Powoli, stopniowo staniesz się świadomy ogromnej radości, która wytryska z twego wnętrza. Nie jest to stan spowodowany jakimikolwiek przyczynami zewnętrznymi. To jest twój własny aromat, twój wewnętrzny rozkwit.
I ta wewnętrzna radość, to jest właśnie medytacja.
         Osho

Jest radość bez widocznego powodu. Po co sobie łamać głowę i szukać logiczności, racjonalnych wytłumaczeń?
Bawiące się dziecko krzyczy, tańczy, jest spontaniczne. Podejdź do niego i zapytaj: - Czemu jesteś takie radosne? Ono nie odpowie, tylko pomyśli że jesteś głupi i wróci do zabawy.
Ono nie jest Rockefellerem, ani premierem, ani kimś „wielkim”. Ono nic nie ma oprócz kilku kamyków i muszelek, które znalazło na plaży. Tylko się bawi i jest szczęśliwe.
Wszystko przychodzi, kiedy na to pozwalamy. A my sami stwarzamy przeszkody, ciągle goniąc za czymś. Gonimy za czymś i nie zauważamy, że życie stoi u naszych drzwi i stuka.
           A nas nie ma w środku.
Ten wyścig szczurów został nam zaszczepiony przez społeczeństwo. Ono wmówiło nam, że mamy nie tracić czasu i nie marnować życia. Co to znaczy?
To jest przekaz: - przekształć swoje życie w konto bankowe!
Masz jeden cel: - gdy będziesz umierał, musisz być bogatym człowiekiem.
Z drugiej strony pieniądze są jak szósty zmysł, gdy je masz, możesz swobodnie korzystać z pozostałych pięciu.

      Takie tam myśli mam, gdy idę.
Ważne w każdym razie jest to, że czuję się bardzo dobrze, jestem w Uniesieniu i fizycznie idę w nocy drogą, a droga to Tao.
Do Tao, przekonali się Amerykanie po Wietnamie. Takie wielkie mocarstwo, żandarm świata od wielu lat, a przegrało.

I właśnie w tej klęsce Ameryki jest Tao. Tao Walki.
Napisane jakiś czas temu ( tysiące lat ) przez generała Sun Tzu.
      Po swej klęsce Amerykanie zaczęli wykładać przerobione Tao Walki w wojskowych uczelniach. To samo robią Rosjanie. I Chińczycy. Lecz Rosjanie, jako bliżsi Azji inaczej przerobili Tao Walki.

Radość we mnie może jest bez powodu, a może jest powód zewnętrzny?
Radość może się także brać z tego, że poprosiłem o ciekawe światło wieczorne w Kwiatoniu i to się zrealizowało. A może mam radość w sobie za to niecodzienne piwo w Bystrem? Albo za Liczby – znaki?
W każdym razie nie tylko idę nocą w radości, ale także czuję się prowadzony!
Będzie dobrze. Więcej: - Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Będzie pan zadowolony, panie Zbyszku!

Osho – Idziesz Drogą.

Bądź czujny, uważny. Nie bądź mechanizmem. Przeżywaj. Stań się świadomy. Ta Droga to Twoje Życie. Zwracaj uwagę na znaki, które stoją na jej poboczu. Niech ciebie prowadzi krystaliczna wewnętrzna świadomość. Niech oświetla płomieniem twoje wnętrze i prowadzi cię, dokądkolwiek zmierzasz. Oświetlaj tym płomieniem siebie i swoją ścieżkę. Ten płomień istnieje w ukryciu....jak nasienie. Gdy je podlejesz, zakiełkuje. Wkrótce zobaczysz, jak nadchodzi wiosna i rozkwitając wypełnia cię zapachem nieznanego i niepoznawalnego. To Bóg zstępuje do ciebie.

Chwilami prawie nic nie widać, i nie słychać, ciało działa niczym naoliwiony sprawny mechanizm, oddech głęboki, a cała obecność powędrowała do środka. Jestem w sobie, czyli zakotwiczyłem się w tej medytacji w marszu. Super jest! Znaczy się jest bosko!
       W mijanych osadach świeci się po kilka latarni i znowu obejmuje mnie ciemność. Ledwo widać drogę, pachnie ziemia po deszczu, odezwała się sowa. Mijam znajome punkty orientacyjne – oto kapliczka z Chrystusem Frasobliwym. Za niedługo będzie Regietów.
      Jeszcze tylko przejść przez ostatni las. Ale ciemno.
Ciemno jak w dupie, to słowo aż się doprasza o zamieszczenie.
I radość tryska fontanną! Wyskakuje ze mnie śmiech szeroki, bo przypomniał się dowcip:

Idzie Dupa z Gównem w nocy przez ciemny las.
Gówno: - ciemno tu jak w dupie.
Dupa: - Fakt. Ja też gówno widzę.



I już widać światła Regietowa. W tym momencie przychodzi myśl: - zafunduj sobie odrobinę luksusu, ile godzin już jesteś na nogach?
Faktycznie – wstałem przed świtem, to dwudziesta godzina podróży. Na samych nogach ile to kilometrów.
Czas odpocząć.
I już widzę siebie pod prysznicem ….. Jeszcze ostatni zakręt obok cerkwi, gdzie w ubiegłym roku znalazłem pióra anielskie i jestem przed stadniną koni w Regietowie. Północ. Patrzę na telefon: 00.13. Miłość.....
      Bosko się idzie, jednak dopiero środa przeszła w czwartek, a Żdynia zaczyna się w piątek. Nie mam pytań, skręcam do hotelu. 
  


Nie ma jedynek, biorę co jest i natychmiast wchodzę pod prysznic!
To pierwsza kąpiel w ciepłej wodzie od sześciu tygodni, więc wiadomo jak miło ją odbieram. Jeszcze pranie drobne i mogę się kłaść dla odmiany w białą pościel.
   
  

Co za cudny dzień za mną! Ach!
Jaka ta noc niezwykła! Ach!

I już leżę uprany w białej pościeli. Sen uleciał, bowiem za oknem słychać odgłosy imprezy przy ognisku. Kobiety mi się zachciało, opowiedziałbym jej bajkę..... O wesołej radości może, bo o zasmuconym smutku jest za smutne.
       Nie ma kobiety, ale mogę się piwa napić.
Włączam telewizor na muzykę, jakiś festiwal, gówno widać, nie ma tu chwilami zasięgu, jednak granie słychać. Wypiłem piwo, posłuchałem z pół godziny i sen przyszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz