Dzień zapowiada się lekko pochmurny, a więc wyśmienity
na dłuższy marsz. W razie czego peleryna siedzi w kieszeni na kolanie. Wyruszam
bardzo wcześnie, o wschodzie słońca.
Przejazd pod torami kolejowymi za stacją Łupków.
Idę dłuższą trasą, żeby więcej zobaczyć. Mijam
schronisko Koniec Świata, akurat zrobiło się wielkie okno w chmurach.
Zdubeńsko. Tylko ten jeden krzyż został po całej
wsi. To i tak dużo, bo po niektórych wsiach nie ma nawet takiego śladu, zostały
tylko ślady na mapie.
Piechurowi taka droga nie przeszkadza, gorzej z samochodami. W sierpniu położono nowy asfalt. A więc dziurawa droga do Smolnika to już przeszłość.
Poniżej znane miejsce w Smolniku. Dobre jedzenie i można wypożyczać rowery.
Zadbana chyża na obrazku. Bieszczadzkie Smaki.
Chleb, bułki – smak nie do opisania, bo dziś pełno chemii mamy także w pieczywie sklepowym. Syropy ziołowe. Bywałem tu potem wiele razy, poznałem właścicieli i kilku innych przesympatycznych ludzi, tu pozdrowienia dla nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz