niedziela, 13 października 2013

Łemkowyna i Latający Dywan



       Pierwszy spacer
Najedzony, zadowolony, wchodzę na nasyp i idę na spacer torami kolejowymi. Jeszcze tylko przypominają mi się słowa z piosenki zespołu Dobre Stare Małżeństwo: - „Już kukułka kuka całkiem diskopolowo i podrzuca ukradkiem jaja na twardo”.
        Za mną wielka wczorajsza przyjemność niespiesznego rozstawiania namiotu i wydawało mi się tylko: - porządnego układania wyposażenia.
                     Ordnung muss sein!
Jednak życie namiotowe ma swoje prawa i szukanie potrzebnej w danym momencie rzeczy towarzyszyło mi odtąd wielokrotnie, aż doszedłem do wprawy. Ćwiczenie czyni mistrza.
      Czuję silnie, że czas się rozciągnął jak guma w majtkach: - jest ranek, w południe miną dopiero 24 godziny od lądowania Zbyszka w Bieszczadach, a tyle wrażeń już!
Tak działa uważna obecność.

      A więc idę po torach, bo  wiem, że pociągi nie jeżdżą. W tle dach budynku obok którego mam namiot.


Oto przejazd pod torami, odległy o 200 m. od „Chleba Domowego”. Ta kamienna obudowa z obu stron przejazdu, to dzieło rąk małżeństwa u których się zatrzymałem. Tylko 50 ton kamieni trzeba było wmurować…


Przechodzę obok budynku dawnego dworca kolejowego Nowy Łupków.


Potem zaglądam do tunelu pod torami, za stacją..


Za tym tunelem jest prywatny teren. Przed nim tabliczka: - Zły pies, a właściciel jeszcze gorszy. Potem cała kolekcja dwujęzycznych tablic – ostrzeżeń. Cisza! Nie wchodzić! Itd.
Może tu mieszka gość dowcipny i to takie żarty tylko, a jeśli rzeczywiście mieszka tu świr? Lepiej nie podchodzić bliżej, jeśli ktoś ostrzega warczeniem.


Dalej kilometr torami i wspinam się na górę.


Jest coraz piękniej….


 Przemieszczam się w zachwycie, w uniesieniu, w ciszy, w pachnącym powietrzu, idę w górę po łące, chłonę widoki. Zachwycam się otoczeniem, bo jest czym…


Dziękuję Boziuniu! Dziękuję! Dziękuję za to, co czuję i widzę! Dziękuję za to, że tu jestem! Jest przefantastycznie!!!
A cisza jest taka…wszystko zamarło, jakby owad leciał w kropli bursztynu, jakbym biegł nie poruszając się ani o włos. Jakbym był w Wielkim Telewizorze, w którym Ktoś wcisnął stop klatkę i wyłączył dźwięk na zawsze….


 Przestrzeń! Widać po horyzont! Ani śladu człowieka. Dziewicza Pustka - Space, space…Wokół przecież  Łemkowyna!

     
Śpiewnie wzleci dumka stara na obłoczek
Potem czardasz wiatrem w oknie zafurkocze
Spłyną z ikon, jak prawdziwi, Matka Boża, Chrystus Pan
Bzem zapachnie Łemkowyna cała z złocie...

I nie stanie się, co miało stać się potem
I nie pryśnie sen utkany szczerym złotem
W dłoni dziecka się nie zwiniesz i nie wciśniesz w ciasny kąt
Nie oderwiesz się kraino, by odlecieć stąd.

Staną sioła, wzejdą lasy ogorzałe
Buchną sady malowane kwiatem białym
Spłyną z ikon, jak prawdziwi, Matka Boża, Chrystus Pan,
Bzem zapachnie Łemkowyna w złocie cała.

    ( słowa piosenki zespołu „Latający Dywan”).  

1 komentarz:

  1. Dziękuję za zdjęcia,dziękuję za najpiękniejsze kwiaty świata,w których jest Życie.Moja mama oglądając Pana zdjęcia miała łzy w oczach.Ech te historie...
    W następnym roku jadę w Bieszczady. Danuta

    OdpowiedzUsuń