Była strażnica WOP przy Tunelu
– czyli Szwejkowo.
Świta: - dość szybko dochodzę do
szosy Komańcza - Cisna, czuję, że coś nie tak jest z moją wędrówką - za ciężko
i noc w stresie - nieprzespana, jakaś przystań bezpieczna by się przydała, a
potem pomyślimy, co dalej.....
Nadaję do swego Anioła, czyli do siebie ( Każde rozwiązanie
jest w tobie, tylko poproś ) a więc nadałem co potrzeba, i zaczynam szukać
znaków w świecie zewnętrznym - rozglądam się. I jest znak! Drogowskaz na słupie
w Nowym Łupkowie.
OOOoo! To chyba nie ten znak?
Cztery godziny lub siedem? Za daleko….
Jest drugi znak!
- Tablica z napisem: - ”Agroturystyka Szwejkowo tanie noclegi”. Podana odległość. 3 km. Nie mam pytań - idę.
Przystanek po drodze, cały ekwipunek
w rowie….ten mały plecak taki mały a swój ciężar gatunkowy ma!
Idę dalej, mam plecaki na sobie,
a udaje mi się zrobić zdjęcie uciekających jeleni
Nieco dalej derkacz wcale się
nie boi i dopuszcza mnie całkiem blisko
Zbliżam się już do Szwejkowa
Z wywieszonym językiem, kiwając się pod
niesionym ciężarem - docieram do strażnicy.
W
Warszawie zrobiłem próbny przemarsz, ale tu po pierwsze primo bywa nader często
pod górę, oraz po drugie primo: - ciężar niosę dwukrotny w porównaniu z próbą
warszawską, oraz po trzecie primo: - próba warszawska odbywała się, gdy śnieg
jeszcze leżał, a tu jest gorąco bardzo, i takie tam myśli przychodzą, bo głowa próbuje
cały czas oceniać, co się dzieje.
Wydaje się jej, że to ona rządzi, ale tak się
jej tylko wydaje. Jestem świadomy tych myśli i wiem, że nic nie wiem. Moją rolą
jest tylko obserwowanie.
Tylko fakty się liczą.
Nie oceniaj…..
Bo gdy oceniasz, osądzasz,
szufladkujesz, wydajesz opinie, przyklejasz etykiety – jesteś we władzy umysłu,
czyli głowy. Ogon merda psem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz