środa, 8 listopada 2017

Plac Piotra Szczęsnego


Wobec wieku naszej Matki Ziemi, epizod związany z Homo Sapiens jest dosłownie mgnieniem. Jednak w tym mgnieniu ludzie zdążyli nieźle namieszać. Przykładowo wojny towarzyszą nam od zarania dziejów.....
        Co pewien czas powraca pytanie: - a może jesteśmy tylko nieudanym eksperymentem Stwórcy?
Żeby zrozumieć to, co jest, dobrze byłoby spojrzeć na ludzkość z Jego perspektywy.
         To niemożliwe?
O tym przekonamy się jutro.
     
 Jedna z gór w Śri Lance, to Góra Adama - Samanhela, zwana tak przez Syngalezów
Ta góra przez stulecia stanowiła przedmiot kultu, ze względu na swój niezwykły kształt i tajemniczy odcisk w skale na jej szczycie.
      Jest to niezwykłe zagłębienie długości prawie dwóch metrów.
I teraz ciekawostka: - w tym zagłębieniu buddyści widzą odcisk stopy Buddy.
- Chińscy autorzy widzą znak ich pierwszego przodka,
- Muzułmanie widzą odcisk stopy Adama, który wylądował tu po wygnaniu z Raju.
  - Ponieważ góra znajduje się w Śri Lance, nie możemy się niestety dowiedzieć, co by orzekli reprezentanci Jedynej Słusznej Religii.

Aby osiągnąć wierzchołek góry, pielgrzymi przekraczają urwiste wąwozy, wchodząc po wykutych stopniach, zanim dotrą do drabiny przymocowanej do skały.
      Ciężkie łańcuchy na ścianie założone zostały jeszcze z rozkazu Aleksandra Wielkiego (356 – 323 p.n.e.).
                                                                                                                                                                  
   Czemuż o tym piszę?                                                                                         
   Temuż, że każdy widzi to, co chce widzieć.                                                             

A dokładnie to widzi tak, jak pozwala mu jego wiara. Czyli każda wiara zaburza tok zdrowego myślenia i powoduje wypaczenie rzeczywistego obrazu zjawisk i rzeczy.
        Azaliż w tym miejscu mógłby ktoś zarzucić, że był przecież w nowożytnej historii nurt bez wiary, rozumianej jako Wiara Jedynie Słuszna, i ten nurt doprowadził przez to do ludobójstwa i niewyobrażalnej nędzy.
        O przepraszam!
Nie był to nurt bez wiary: - nie zapominajmy, że dla „Lenina wiecznie żywego” zbudowano sanktuarium w centrum Moskwy.
W tej doktrynie to Lenin, z rozkazu Stalina stał się Bogiem Naczelnym, a Stalin w swojej niewysłowionej skromności został Bogiem nr 2.
      Stalin był uczniem Gurdżijewa i dobrze wiedział jaką wagę mają symbole.                                                                                                                Nie było miasta w Rosji, gdzie nie stałyby pomniki Lenina i Stalina. Największe place, najokazalsze budowle, nosiły ich nazwiska.
         Propaganda nowej wiary nie musiała się zbytnio wysilać, była przaśna, lecz to w zupełności wystarczało, bowiem o prawomyślność dbała Czerwona Inkwizycja - NKWD.
                                                                                                                                                                        Co tu jeszcze dodać? Ano to, że Stalin jaki był, taki był, lecz nie był hipokrytą.
Mówił: - „Szczerość w dyplomacji jest tak samo możliwa, jak sucha woda, albo żelazo z drewna”.
- „Wybory? Nie jest ważne kto głosuje i na kogo, ważne jest, kto liczy głosy”.

Inni ludobójcy – naziści, usiłowali zmienić świat także pod sztandarem wiary – „Gott mit uns”.
Jedna władza ustanawia symbole, następna władza te symbole zmienia na bardziej swoje, a suweren jako całość nie liczy się. W teorii symbole powinny jednoczyć.
          Czy ludzi można dzielić?
Ludzie zawsze sami się dzielili, dzielą i będą się dzielić na dwie kategorie: - na mądrych i na głupich. Mądrzy są niepodatni na indoktrynację, ona dla nich nie jest groźna. Gorzej z głupimi. Owych propaganda jeszcze bardziej ogłupia.

- Przed wojną warszawski plac przed pałacem Saskim (dziś tylko Grób Nieznanego Żołnierza) nosił imię Józefa Piłsudskiego.
- Za Niemców nosił nazwę Adolf Hitler Platz.
- Za komunistów był to Plac Zwycięstwa.
- W końcu (Czy aby na pewno to koniec zmian?) wrócił do nazwy przedwojennej.                                                                                                        Symbole są bardzo ważne. Piotr Szczęsny spróbował nas obudzić i pojednać.
Uważam, że plac położony przed Pałacem Kultury, powinien nazywać się jak w tytule posta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz