Filozofia
Stworzenia
Wróciwszy
do domu, znalazł się Trurl-Stwórca w poważnym kłopocie, epilog
bowiem dyskusji, co się toczyła u Klapaucjusza, sugerował,
jakoby posiadał już gotowy plan działania. A to mijało się nieco
z prawdą.
A
uczciwie mówiąc, mijało się z prawdą całkowicie.
Nie
miał Trurl zielonego pojęcia, od czego zacząć.....
Wziął
tedy z bibliotecznych półek gromadę starych dzieł poświęconych
opisom niezliczonych społeczności i pochłaniał je z godną
podziwu chyżością.
A
że mimo to zbyt wolno zapełniał sobie umysł potrzebnymi faktami,
przywlókł z piwnicy osiemset starożytnych pamięci zewnętrznych, każda po
tysiąc Terabajtów..
Podłączył
je wszystkie kabelkami do swego jestestwa i w ciągu kilku minut
załadował sobie jaźń czterema tryliardami bitów samej najlepszej
i najbardziej otchłannej informacji, jaką tylko można znaleźć w
pomroce gwiazd, na globach, a też na stygnących słońcach,
zamieszkałych przez cierpliwych dziejopisów.
Była
to azaliż dawka tak silna, że zatrzęsło nim od stóp do głów.
Posiniał, oczy wyszły mu nieco na wierzch, chwycił go nadto
szczękościsk i przykurcz ogólny, a też zadygotał, jakby nie
historiozofią i historiografią, lecz piorunem został porażony.
Potem
jednak zebrał siły, otrząsnął się, otarł czoło, oparł
jeszcze drżące kolana o nogi stołu przy którym siedział, i rzekł
do siebie: - Widzę, że było i jest jeszcze gorzej, niż
myślałem!!!
Przez
jakiś czas temperował ołówki, lał inkaust do kałamarzy, stosami
układał białe karty, lecz z tych przygotowań nic nie wynikało,
więc już nieco zirytowany znowu rzekł do siebie:
-
Muszę niestety przez prostą solidność zapoznać się z pismami
pradawnych, archaicznych mędrców, jakkolwiek odkładałem to w
mniemaniu, że od tych starych pryków nowożytny konstruktor niczego
się nie nauczy.
Ale
teraz niechże już będzie! Niech tam! Przestudiuję i tych na poły
jaskiniowych, starozakonnych myślantów, dzięki czemu zabezpieczę
się przed docinkami Klapaucjusza, który ich wprawdzie też
nigdy nie czytał (a kto ich czyta w ogóle?), lecz ukradkiem
wypisuje sobie z ich dzieł po zdaniu, by mnie cytatami gnębić,
oskarżając o ignorancję.
Po
czym, w samej rzeczy, wziął się do studiowania dzieł zbutwiałych
i murszejących, chociaż okropnie mu się nie chciało.
W
środku nocy, nieco zmęczony z niewyspania i z niejedzenia
podsumował sprawę: - widzę, że przyjdzie mi nie tylko budowę
rozumnych istot skorygować, ale i to, co one powymyślały jako
Filozofię Stworzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz