piątek, 17 października 2014

Księżyc ponad Chryszczatą

Pierwsza noc
Po kolacji kawa zbożowa, palę maleńkie ognisko, czekając aż się ściemni dostatecznie i wyjdzie księżyc i gwiazdy.
Zacząłem zaznaczać teren sikaniem: z czterech stron w odległości 30 – 40 metrów. Tu rządzą prawa natury, na tej górze jestem zwykłym zwierzęciem. W bliskości Chryszczatej jest stado wilków, w Wilczym Przesmyku widać pełno ich tropów, także niedźwiedzich, zaznaczanie terenu to obowiązek samotnika.
Samotność.....
Samotność jest zdrowa, osamotnienie jest chorobą.

Jeżeli jestem przywiązany do drugiego człowieka, ponieważ nie potrafię stać na własnych nogach, on lub ona mogą być moim ratunkiem w życiu, ale tego rodzaju związek nie jest miłością. Brzmi to jak paradoks, ale umiejętność przebywania samemu jest warunkiem zdolności kochania. Każdy, kto spróbuje być sam z sobą, przekona się, jakie to trudne. Będzie niespokojny, podekscytowany albo nawet dozna poważnego lęku.

Jest tak cicho, że aż niesamowicie. Wschodzi księżyc.
   


Poprzedniej nocy słychać było samochody na szosie do Cisnej, a tu jest sto procent ciszy w ciszy. Na niebie srebrny piasek gwiazd, Zapalił się szyld Boskiego Hotelu – to Wielki Wóz. A Droga Mleczna jest jak chmura. Jestem przecież w Parku Gwiezdnego Nieba, pisałem o tym w ubiegłym roku, stało się to dzięki Unii Europejskiej i kilku pasjonatom.
Jest wreszcie dostatecznie ciemno, dochodzi północ. Cudnie jest! No to biorę się za zdjęcia nocne.
  


Po sesji, a trwała długo, moszczę się w śpiworze i moszczę, bo to pierwsza noc, jakiś czas z zamkniętymi oczami szukam czapki (Nie biorę ze sobą latarki – po co?) Jest zimno, nad ranem mogło być 5 stopni. Znajduję czapkę i usypiam.
Wielokrotnie ta cisza w ciszy mnie budzi, do niej także trzeba przywyknąć. Nie wyspałem się, bo po pierwsze robiłem zdjęcia nocne, a potem, gdy sen mnie zmógł, nowe otoczenie spowodowało że byłem za czujny, no i zrywam się (telefon wyłączony – nie ma tu zasięgu, oraz oszczędność baterii) po może dwóch godzinach snu – jest już noc przełamana, dnieje. Boże, jaka to piękna pora ta mglista szarówka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz