Opisuję jeden cały,
pierwszy dzień biwaku, pełne 24 godziny, aż do wschodu słońca
włącznie. W tych 24 godzinach zrobiłem około dwustu zdjęć, w
tym wieczornych, nocnych i o świcie. Wtedy jest ciekawsze
światło. Pierwszej nocy niewiele spałem, tak byłem
podekscytowany. Oczywiście tylko niektóre zdjęcia zamieszczę, aby
nie przynudzać.
Pierwszy posiłek w
tym roku ugotowany na prawdziwym ogniu znalazł się w brzuchu. Jak
to smakuje!
Powtarzam się, ale każda
komórka mego ciała cieszy się i wibruje.
Idę na obchód terenu,
trawy już wyschły po nocnym deszczu i nie są jeszcze takie
wysokie. Pierwsze kroki kieruję do najbliższego potoku po wodę.
Jest do niego jakieś 400
metrów, bo jest jeszcze drugi, po przeciwnej stronie góry, do niego
jest 600 metrów. Mam ze sobą tylko jedną butelkę 1,5 litra,
przydałaby się bańka na 5 litrów. Taka ilość wody powinna
wystarczyć na dwa – trzy dni do posiłków. Jedzenia mam na
tydzień, na razie nie muszę iść do sklepu, a wodę noszę po
staremu w garnku także. Niewygodnie, ale nic to.
A więc przyniosłem
wodę przedzierając się przez chaszcze na dole. Schodziłem
ścieżkami zwierzęcymi głównie, na dole było wilgotno więc
zielsko urosło już do pasa. (W połowie lipca sięgnęło twarzy).
Lecz to dopiero na
samym dole przed potokiem, głównie rośnie tu i pachnie mięta.
Wybrałem takie
miejsce na namiot, że trzeba podejść na 40 – 50 metrów, aby go
zobaczyć. Miejsce osłonięte zboczem od wiatrów przeważających,
czyli północno-zachodnich. Gdy dysząc wróciłem z wodą na górę,
stwierdziłem z satysfakcją, że namiot chyba widać jedynie z samolotu.
Ja mam widoki, a mnie nie widać, znaczy ok. jest.
Przynoszę trochę
gałęzi do ugotowania obiadu i wydaje mi się, że wcale stąd nie
wyjeżdżałem. Bo najpierw w 2013 r. spędziłem tu trzy razy po
tygodniu, przedzielone powrotami do strażnicy w Łupkowie. Potem
byłem tu przez kilka godzin w listopadzie, potem w marcu i wreszcie
w kwietniu, gdy kwitły tarniny.
A w Tu i Teraz kwitną
krzewy różane! I jak oszałamiająco pachną! Kwiaty są białe i
różowe. Biała róża w południowym słońcu
Południe przechodzi w popołudnie, potem powoli się zmierzcha, cienie wchodzą coraz głębiej w dolinę. Robi się także chłodno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz