sobota, 18 listopada 2017

Wirtualna kaplica św.Tekli z Katalonii

Drodzy Parafianie! 
Dziś głos zabiera obywatel świata – Bruno Ballardini.

Na nowoczesnym rynku reklam, nie rywalizują ze sobą produkty, lecz komunikaty”.

Ta myśl przyświecała Kościołowi od samego początku. Celem było zdobycie maksymalnie dużej klienteli.
Kościół zawsze umiał wyrazić swoje stanowisko, ale we właściwej chwili potrafił także tego uniknąć, by ominąć ryzyko, że kogoś zniechęci.
           Na przykład dyktatorów i tyranów każdej epoki nie dotknęła kościelna ekskomunika.
Głównie dlatego, iż na swój sposób byli zapewne punktem odniesienia dla wielomilionowych rzesz i szkoda by było stracić taką audience.
         Po dziś dzień w przypadku śmierci bossów mafijnych odprawiane są msze w intencji przeniesienia ich z Piekła do Czyśćca.
Lub do Raju.....

Raj to bowiem miejsce, gdzie – jeśli miałoby ono gościć wyłącznie czyniących dobro, lub tych, którzy zło czynili jedynie przypadkiem – już teraz jest tłoczne od od teologów, świętych ksenofobów, bigotek i innych nudziarzy.

Na szczęście według papieża, Raj to tylko metafora.
Gdyby istniał naprawdę, potrzebowałby porządnej kampanii reklamowej.
       A co z zawodową deontologią?
Nie trzeba tu żadnego kodeksu samodyscypliny, bo ….. 
      Czyż Kustosze Prawdy mogliby kłamać?
No, ale na wszelki wypadek można zastrzec i tę ewentualność.
Pomijając nieomylność, w którą się kościół wielokroć ubierał, Orygenes dorobił się także teorii kłamstwa ekonomicznego, lub pedagogicznego, tzn. „dla dobra sprawy”.
         W ten sposób bronił oszustwa, dowodząc konieczności okłamywania jako przyprawy i leku (condimentum atque medicamen).
Chodzi tu o wolność w kłamstwie absolutnie nieznaną dzisiejszym specom od reklamy.
Oni potrafią, co najwyżej, kłamać przez zaniedbanie.(To już nieaktualne - przyp. autora bloga)

Jeśli chcemy ogarnąć cały zakres strategii stosowanej przez Kościół, nie można zatrzymywać się przy klasycznym advertisingu.
        Propagandą jest przecież także proklamowanie nowego świętego.
Jest to proces łączący cudownie komunikację i fund raising.
Chodzi o to, że dla uruchomienia procesu beatyfikacyjnego nie wystarcza prosta inicjatywa wiernych, muszą go oni także wesprzeć datkami.

Ostatni papież tysiąclecia, wielki mistrz komunikacji, w czasie swego pontyfikatu wyniósł na ołtarze około 2000 błogosławionych i świętych, podczas gdy jego poprzednicy w ciągu czterech wieków, proklamowali ich łącznie zaledwie 999.

      Wynajdywanie świętych przydatnych na każdą okazję.

Wśród powołanych ostatnio wymienić można opiekunów internautów – św. Izydora, św. Pedra Rigalda i św. Teklę. 
      Powołana przez Kościół grupa robocza przeczesała hagiografię w poszukiwaniu patrona internetu. Inicjatywa w tym względzie wyszła podobno od Papieskiej Rady ds. Komunikacji Społecznej.
Kandydatura św. Izydora o wiele długości wyprzedziła pozostałe dwie.
       Izydor, biskup Sewilli (556-636) był podobno redaktorem Etymologiae – dwudziestotomowego słownika, ogarniającego tematykę medycyny, rolnictwa, siedmiu nauk wyzwolonych i architektury metodą autentycznego hipertekstu.
Cóż powiedzieć o pozostałych konkurentach?
     Św. Pedro Rigaldo został awansowany przez wiernych z Hiszpanii na patrona internautów. Opiekun torreadorów, miał (podobno) dar bilokacji.
Wreszcie św. Tekla, bardzo popularna w Katalonii, posiada osobistą wirtualną kaplicę.

Można tam zapisywać się na cudowną naprawę sprzętu komputerowego - „Powierz świętej Tekli wszelkie problemy informatyczne, jakie przeszkadzają ci w nawigacji. Święta postara się je rozwiązać, jeśli okażesz jej oddanie, na jakie zasługuje”.
        Możesz tu także wyspowiadać się on-line. Na stronie znajdziesz również menu ze spisem najczęstszych grzechów w sieci (od mail bombingu i cofania zegara komputerowego - aby nie płacić za próbne oprogramowanie, po odwiedzanie stron porno).



1 komentarz:

  1. Ciekawy pomysł. Szczerze, to biorąc pod uwagę postęp internetu obecnie, to u nas też mogli by coś takiego wprowadzić :P

    OdpowiedzUsuń