Potem poznałem młode
małżeństwo Ślązaków mieszkające w Australii. Jak oni słuchali opowiadań o
wędrówkach bieszczadzkich!
Potem…..Nie da się oddzielić tego co jest dziś,od historii. Nie da się.
Wynikła scysja, bo jakiś mężczyzna
za moimi plecami zaczął tłumaczyć grupie harcerzy co robiły w Bieszczadach „bandy” UPA. Krew mnie mało nie zalała, tylko
przez to jedno słowo, ale poszedłem do akcji spokojnie. Zapytałem czy on jest
Polakiem.
Potwierdził.
- Powstanie Warszawskie to była walka o
wolność,
zgadza się? – Zapytałem.
Potwierdził.
- Czy pan wie, że Niemcy nazywali
bandytami
Powstańców Warszawskich? – ciągnąłem
dalej.
Wiem -
odpowiedział.
- Więc jest pan potomkiem tych, którzy
zdławili w Bieszczadach ukraiński zryw wolnościowy, ukradli te ziemie,
wypędzili stąd ludzi i jeszcze śmie pan powstańców ukraińskich nazywać tak, jak
Niemcy Polaków? Czy opowiadał pan młodym o zbrodniach masowych wojska polskiego
popełnionych na ludności cywilnej w Bieszczadach, w Zawadzce Morochowskiej i
Terce?
Czy opowiadał pan młodym jak
wojsko polskie wysadziło w powietrze szpital powstańczy razem z rannymi i obrońcami?
(Facet milczy, ja się zemocjonowałem
nieźle. Mówię podniesionym głosem, jestem pewny siebie i od serca to idzie. Czuję
na sobie wzrok młodych i innych przygodnych osób. No tak, zmieniłem tu na górze
koszulę, bo flanelowa była całkiem mokra. Mam na sobie łemkowską koszulę. Wtedy
wydawało mi się, że to koszula przeważyła. Ja jeden – oponentów wielu. Lecz
wiem teraz o podstawowej zasadzie: Przekonywanie ludzi zależy od tego jak
mówisz- to 70 % powodzenia, 20 % powodzenia zależy od tego co mówisz, a 10 %
zależy od mowy ciała, czy pewnie stoisz, czy jesteś wyprostowany, czy się nie
cofasz itp.
Teraz wiem o tej zasadzie, a kiedyś nie
wiedziałem, lecz stosowałem ją w sposób naturalny).
Ciągnę przemowę dalej:
- To komunizm,
bandycki ustrój, tak namieszał ludziom w
głowach, że już trzecie pokolenie powtarza brednie propagandy. Trzeba przyznać,
że komuniści kłamali koncertowo i byli specami od szczucia ludzi na siebie.
Twórz podziały, dziel i rządź. Czyli: -
niech ludzie skaczą sobie do gardeł. Trzeba znaleźć wroga. Co Stalin mówił?:
Znajdziemy
w ciemnym pokoju kota, nawet gdy go tam nie ma!
Opowiedziałem o epizodzie z
wojny radziecko – fińskiej:
Wojna Stalina z maleńką
Finlandią. Rosja w końcu "zwyciężyła". Właściwie przegrała,
takie dziesiątki tysięcy rosyjskich trupów padło i tyle sprzętu uległo
zniszczeniu.
Finowie bronili się dzielnie.
Stalin przemawiał: - „Towarzysze, zwyciężyliśmy! Ta Finlandia, to
nic takiego, u nas ludzi mnogo. Ważne, że zwyciężyliśmy strategię i sprzęt
zachodni!”
Na sali podrywają się słuchacze i następuje
owacja: - niech żyje tow. Stalin!
Biorąc pod uwagę ilość
strat w ludziach i sprzęcie i długotrwałość walk - Rosjanie przegrali z
kretesem. W końcu pokonali Finlandię chamską nawałą ilościową; stu na jednego.
W czasie kampanii fińskiej
pokazała swoje oblicze sowiecka propaganda.
Jeden fakt tylko: -
Podano, że jednego dnia zniszczono 62 samoloty fińskie, za co dowódca pułku
lotniczego dostał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Prawda była inna.
Tego dnia Finowie swoim
lotnictwem rozbili doszczętnie sowieckie samoloty na ziemi. Sowiecki pułk
przestał istnieć. Straty Finów: - jeden samolot.
Sowieci kłamali
koncertowo, największą klęskę przedstawiali w gazetach jako sukces.
W związku z tym, nie można wierzyć ani
jednemu ich słowu.
Dlaczego mówię ciągle o
Sowietach? Bo w Polsce powojennej rządzili Sowieci, tu był Priwislanski Kraj, Polski nie było.
Przed wojną Polska miała dwóch wrogów:
- Niemcy i Rosję. Ukraińcy za wrogów mieli Rosję i komunistyczną
Polskę.
Dziś Ukraina wstaje z kolan. Gorzej jest z Łemkami i Bojkami.
Wobec nich komuniści zastosowali odpowiedzialność zbiorową. To była zemsta za sprzyjanie
Powstańcom UPA.
Chwila ciszy.
- To mamy zapomnieć o Wołyniu?
- Nie trzeba
o niczym zapominać, tylko rzetelnie policzyć grzechy i podać sobie ręce do zgody.
UPA dopuściła się na Wołyniu czystki
etnicznej, ludobójstwa.
Na jedno chcę zwrócić
uwagę: - podawana ilość strat wśród Polaków - ogromna - sto tysięcy cywilów.
Dlaczego przez wiele dziesiątków lat komuniści zabraniali ustalać straty?
Kłamali.... Dziś historycy szacują
straty na 80 tys. po stronie polskiej - 20 tys. po stronie ukraińskiej.
Zmieniają się proporcje,
kiedyś było sto do jednego, dziś jest cztery do jednego. To pokazuje skalę
kłamstwa. Ale nie o to tylko chodzi. To dalej ocean trupów i nikt nie przywróci
im życia. Chodzi o to, żeby nie skakać sobie do oczu, odkreślić przeszłość
Grubą Kreską.
Nie wolno siać nienawiści.
Zupełnie odwrotnie: - mamy wreszcie sobie wybaczyć i pogodzić się. Zerwać ze
stereotypem złego Ukraińca i dobrego Polaka. Jesteśmy równi. Mamy także w swej
historii wiele nieudanych Powstań. Z kłótni polsko - ukraińskich cieszy się
Rosja.
Uff! Ale się nagadałem!
Stopniowo gasły emocje. Rozstawaliśmy się w pokoju.
Ludzi ubywało, zbliżał się
zachód.
Wreszcie ostatni turyści poszli i zapanowała cisza.
Ja rozumiem ze Pan kocha Bieszczady i BN.
OdpowiedzUsuńAle nie rozumiem dlaczego nie mieszka w wolnej i kochanej Ukrainie?Nie ma tam miejsca - czy co?Tam wszyscy we Lwowie mówia podobnie,Więc wspaniale by sie Pan tam czuł.Czekamy tu na was.Giełda też ty działa.