Opowiadanie, które ma
kilka tysięcy lat.
Jeden z mitów indyjskich
opowiada o drzewie nazywanym Kamana Kalpa Vraksha, rodzącym
wszystko, co tylko można sobie zamarzyć. Jeśliby jakiś człowiek znalazł się w
jego pobliżu i pomyślał o czymkolwiek, natychmiast pojawiłoby się to na
gałęziach cudownego drzewa.
Człowiek musiałby tylko uczynić niewielki
wysiłek i sięgnąć po to.
Pewnego razu wędrowiec
przemierzał pustynię. Zatrzymał się o zmierzchu pod drzewem, aby spędzić pod
nim noc.
O poranku, gdy się
obudził, spojrzał w górę i pomyślał, że to z pewnością jest drzewo
brzoskwiniowe. W tej samej chwili spadły obok niego dwie dojrzałe brzoskwinie.
- Co za wspaniałe drzewo - wykrzyknął
zdumiony.
- Ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby
zamiast brzoskwini była to winorośl.
I znów ujrzał drzewo obwieszone kiściami
dorodnych winogron. Nawet nie musiał wstawać żeby je zerwać.
Drzewo pochyliło ku niemu
gałęzie, by mógł się posilić.
Zjadł winogrona i pomyślał że drzewo
mogłoby zrodzić także róże.
W mgnieniu oka gałęzie
obsypały się wonnymi kwiatami.
Podróżnemu zatrzymały się
myśli w głowie z zachwytu!
Był oczarowany i zdumiony
zarazem, ale w tym momencie do głosu doszła głowa. Do tej pory myślał sercem i
był gotów uwierzyć we wszystko.
Głowa zasiała zwątpienie: - czy to, co
widzę, to jawa, czy może tylko cudowny sen?
I wtedy drzewo znikło, jak
znika sen po przebudzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz