Jeśli się nudzisz......
Wtedy odbierasz
informację, że z twoim życiem jest coś nie tak.
A co jest nie tak? - Nie
robisz tego, co lubisz.
Gdy bowiem robisz to, co
lubisz, każdy dzień upływa, jakby biegł rączy koń. Możesz wykonywać jedną
czynność, albo kilka na zmianę, albo nic nie robić i nie nudzisz się.
Gdy robisz to, co lubisz, pojawia się
zadowolenie, pojawia się radość.
Najpierw jednak musisz
dowiedzieć się jaki jesteś, jaka jest twoja istota, co ciebie cieszy. Nie
obejdzie się więc bez poznania samego siebie.
Mądrzy ludzie od całych tysiącleci
powtarzają: - poznaj siebie.
Znajdź klucz do siebie i
otwórz się nim.
A gdy mi się to uda, to co
dalej?
Gdy siebie poznasz, masz
siebie zaakceptować.
W życiu są bowiem dwie
możliwości: coś musisz, albo coś możesz.
Najlepiej, żebyś mógł
siebie zaakceptować, ale w tym przypadku nie masz alternatywy. Akceptacja
siebie jest konieczna i niezbędna.
Możesz także siebie nie akceptować……. - to jest chory, przykry przypadek, jednak
bardzo częsty (ale jestem głupi, ale mam giry, kulasy, krzywe zęby, zmarszczki)
Gdy więc poznasz samego
siebie, i zaakceptujesz......pojawi się nagle fala radości. Zaczną w tobie
krążyć ożywcze soki, życie stanie się ekstazą.
Witamy wśród zadowolonych z życia!
Gdy siebie nie akceptujesz,
możesz żyć sto lat, twoje życie będzie jednak jak sucha kość, jak ogromny
ciężar.
Rób to, co chciałbyś
robić. I rób to bez względu na osiągane rezultaty a twoje znudzenie zniknie.
Jeśli musisz robić to, czego wymagają od
ciebie inni, i wykonywać to dokładnie w nakazany sposób, budujesz fundament
nudy.
Cała ludzkość nudzi się i szuka zajęcia,
aby tylko nie być z samym sobą, bo to byłoby niebezpieczne. Cała ludzkość nudzi
się i szuka rozrywek, bo prawie nikt nie robi tego, co by chciał robić: -
mistyk jest matematykiem, matematyk jest politykiem, urodzony poeta został
biznesmenem. Każdy jest nie tam, gdzie chciał być, każdy zajmuje miejsce kogoś
innego.
Zaryzykuj, a nuda zniknie w mgnieniu oka.
Jesteś znudzony, bo nie
jesteś autentyczny, nie jesteś prawdziwy, nie szanujesz samego siebie. Nie ma w
tobie radości, bo jak ma być?
Anegdota Osho:
Pewien młody człowiek
zapadł w śpiączkę. Kiedy zaczął się obawiać, że mogą go chcieć pochować, zaczął
dawać znów oznaki życia.
Zapytano go: - Jak to jest, gdy się umrze?
- Jak to – umrze?! Ależ ja nie umarłem,
cały czas wiedziałem, co tu się dzieje, a poza tym zrobiłem się głodny i zmarzły
mi stopy.
Jednak jeden z ciekawskich
nie ustępował:
- A
dlaczego myślisz, ze te uczucia świadczą, że nadal żyjesz?
Pacjent zastanowił się
chwilę i odpowiedział: - Gdybym był w niebie – nie czułbym głodu, w piekle
natomiast nie zmarzłyby mi stopy.
Otóż to! Skoro tylko
czujesz głód, albo jest ci zimno w stopy, wydaje ci się, że jeszcze żyjesz.
A ty cały czas śpisz.....
i nudzisz się.
Odczuwanie znudzenia nie jest złym
znakiem. To sygnał od Anioła: - „jesteś w
ślepej uliczce. Zrób coś ze swoim życiem.”
Czemu czujemy się znudzeni?
Daliśmy się wpasować w
sztywne ramy narzucone przez innych. Tresura społeczna odniosła triumf.
- Co
robisz? - pyta jeden drugiego.
- Czytam
wiadomości z onetu – pada odpowiedź.
- Po co?
- Żeby
wiedzieć co się dzieje na świecie......
- Po co?
Czy nie lepiej żyć w swoim
świecie? Gdzie nie ma wojen, a jest tyle radości?
Ludziom wydaje się, że nie można
inaczej, że trzeba wiedzieć co się dzieje na świecie. Tak, trzeba to wiedzieć,
żeby mieć temat do rozmowy z podobnymi osobnikami.
Trzeba to wiedzieć, żeby
poobracać językiem na darmo.
Pamiętacie rozmowę z
Kubusiem Puchatkiem? – (Tao Kubusia
Puchatka, Benjamin Hoff).
- Kubusiu,
ty wcale nie interesujesz się tym, co się dzieje na świecie.
- Bo ja wolę słuchać śpiewu ptaków.
Jednak zostało włączone
radio i słychać informację: - nad centrum Los Angeles zderzyło się pięć
samolotów, jest trzydzieści tysięcy zabitych.
- Wiesz Kubusiu, może i masz rację, że nie słuchasz
radia……
Żeby naprawdę żyć, należy
być buntownikiem. Nie rewolucjonistą, tylko buntownikiem. Odrzućmy normy życia
zafundowane nam przez chore społeczeństwo. I nie kombinuj czytelniku: - Zbyszek radzi mi, żebym bez majtek chodził
po ulicy!
Wiesz przecież, że nie to
mam na myśli.
Piszę o tym, że nie żyjesz
PO SWOJEMU!
Piszę o tym, że jesteś
niepowtarzalna – niepowtarzalny, a powtarzasz schematy życia po innych.
Być sobą? To takie
niebezpieczne…..
Piszę o tym, że nie masz
odwagi do tego się przyznać!
I to tylko przed samym
sobą przyznać, nikt tego przecież nie usłyszy.
Taki jest ten pierwszy
krok. A Tao mówi, że pierwszy krok jest często krokiem ostatnim.
Indoktrynacja społeczna.
Tresura. Jesteś w klatce. Wolny człowiek nie może być w klatce tego, co wypada, a co nie
wypada? To niemożliwe!
I tu aż się prosi o
zamieszczenie następna anegdota w wykonaniu mistrza Osho:
Pewien biedny chłopak, który nie otrzymał
starannego wykształcenia, ani nie umiał zachowywać się w towarzystwie, zakochał
się w córce milionera. Ta zaprosiła go do rezydencji swoich rodziców na
kolację. Młodzieniec czuł się spięty i onieśmielony, gdy zobaczył drogie meble,
służbę i wszystkie inne przejawy luksusu, ale jakoś udało mu się przetrwać
przez pierwsze chwile prezentacji i usadzenia do kolacji przy wielkim,
przepięknie udekorowanym stole. Podano wino. Kiedy napił się wina, jego
zdenerwowanie znikło – odprężył się. I to odprężył się tak bardzo, że głośno
puścił bąka.
Ojciec dziewczyny spojrzał
na niego, a potem na swojego psa, który leżał u stóp młodzieńca i groźnym
głosem zawołał: Rover!
Młodzieniec poczuł ogromną ulgę, gdyż
pomyślał, że cała wina spadła na psa. Toteż kilka minut później znowu puścił
bąka.
Gospodarz znowu zawołał na psa.
Kiedy jednak sytuacja
powtórzyła się po raz trzeci, zdenerwowany ojciec dziewczyny zawołał: - Rover,
rusz się wreszcie, zanim ten facet na ciebie nasra!
Wciąż jest na to czas, aby być autentycznym,
aby być wolnym. Potrzeba ci jedynie odrobinę odwagi gracza. Na dodatek niczego
nie możesz stracić, niczego nie możesz przegrać.
Jedyne, co stracisz, to
swoje kajdany – nuda, ciągłe poczucie, że coś przegapiasz, coś ciebie omija.
Wyrwij się z rutyny, z wyjeżdżonej koleiny
życia i zgódź się na samego siebie wbrew Mojżeszowi, Jezusowi, Krishnie –
zaakceptuj siebie. Bądź odpowiedzialny, czyli autentyczny, bądź sobą.
Wykonujesz obowiązki, bo robisz to, czego
inni spodziewają się po tobie. Czyli nie jesteś sobą. Jesteś w więzieniu.
Pojawia się szansa wyjścia z więzienia?
A więc wyskakuj i nie oglądaj się za
siebie.
Tresura społeczna mówi: - Zanim skoczysz, pomyśl dwa razy.
A ja mówię: - Skacz,
a potem myśl sobie ile chcesz!
Osho
Na koniec przypomnę słowa
Barbary de Angelis: - Skacz nie mając skrzydeł, one wyrosną ci już
w locie.
Te słowa były dla mnie
decydujące. Skoczyłem. Czuję się wolny-jestem szczęśliwy. I mam odwagę się do
tego przyznać. Jest fantastycznie! Lecz być może dojrzałem po prostu do skoku? Byłem
gotowy? A książka wpadła mi do ręki przypadkiem?
Nie ma przypadków….. To tylko Bozia
zsyła przypadek, jeśli nie chce się pod czymś podpisać…..
To może na własne życzenie
tak dostałem po karku, że miałem dość?
Może tak, a może nie, po
co zaprzątać sobie tym głowę? Życie jest tajemnicą.
Tak widocznie miało być i koniec.
Z psychiatryka wyskakuje
dwóch wariatów. Jeden do drugiego mówi: - będziemy udawać pomidory! Podskoczymy
do gałęzi drzewa i chwycimy się rękami gałęzi. Będziemy wisieć, aż dojrzejemy.
Robią tak.
Wiszą. Zaczynają
czerwienieć z wysiłku.
Ten pierwszy z wielkim
wysiłkiem pyta drugiego: - dojrzałeś?
- Tak- pada odpowiedź.
- To spadamy – mówi pierwszy.
I wykonują.
Pomyśl dobrze.
Powiedz co pomyślałeś.
Wykonaj co powiedziałeś.
Zaratustra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz