piątek, 16 maja 2014

Wołosate


Wczoraj były prawie same zdjęcia. Dziś za to jest więcej treści.

Wreszcie hulnąłem w dół do Wołosatego. Bardzo malownicza droga. Jeszcze na gołoborzu zobaczyłem na drodze jakieś zwierzę wielkości kota, wydawało się czarne i grubiutkie, mogło ważyć z pięć kilogramów. Gdy mnie zobaczyło, jakoś tak nieporadnie zaczęło uciekać w dół, a potem znikło. Trochę przypominało maleńkiego niedźwiadka, miałem telefon w garści, cyknąłem więc. Co z tego, jak jeszcze tego samego dnia w Siekierezadzie w Cisnej……..
Przepiękna trasa zejściowa z Tarnicy z kilku powodów:
     - Na dole jest sklep z piwem
     - Z góry jest.
     - Plecak lekki, wszystko zjadłem, co było do zjedzenia.

Schodzę. Och! Jak lekko się idzie!
Jestem już nisko, już widać Wołosate. Przysiadam na moment i patrzę. Ogarnia mnie uczucie miłości do tego całego pięknego świata……

Jeśli przychodzi uczucie, przychodzi do ciebie Chwila. To jest Tu i Teraz. Bezczasowy moment wieczności. Masz tylko to, co jest w Tu i Teraz, nic innego się nie liczy. Plany? To tylko igranie z wodą i wiatrem....Nie żądaj i nie pragnij niczego....Daj się prowadzić.
  
 „Gdy szukasz bezpieczeństwa, unikasz pasji i wiru emocji - powoli umierasz. Pasja i wir emocji przywracają oczom blask i naprawiają serca”.  (Pablo Neruda -Literacka nagroda Nobla)
   
Widzę lisa. Patrzy czujnie na coś. Siedzi bez ruchu i czeka, zupełnie jak kot. Pewnie czeka, aż pojawi się mysz. Ta mysz nie wie jeszcze o tym, że jej szczęście już się skończyło.
    Przyroda jest okrutna? Nie jest okrutna - ona się rządzi prostymi prawdami. Jedną z nich jest: - zabij, aby jeść. I tylko tyle zabij, ile jest niezbędne, aby przeżyć.

To człowiek jest okrutny. Nie musi zabijać w ogóle.....

Jeden ze starszych panów z Izraela, poznany na Tarnicy, powiedział:
- „Gdy ludzie będą czyści w sercu, nie będą potrzebować wiele rządu, żadnych więcej bogatych polityków i ich gadania, że rząd to Bóg. Ludzie nie potrzebują wiele rządu, wysokich podatków, armii. Ale tylko dobrzy ludzie...
   Kiedy byłem dzieckiem i mieszkałem w Polsce, rzucałem ziarna w powietrze i patrzyłem, jak z wiatrem ulatują plewy, niby jak złe myśli w pustkę”
.
       – tę wypowiedź dokładnie spisałem, bo jest cenna.

W pustce kryje się więcej niż przypuszczasz..... To w pustce jest klucz
 (Nassim Haramein)

Ufaj. Jeśli nie nauczysz się ufać, będziesz nieszczęśliwy całe życie....
Łatwo jest zaufać, gdy dzieje się twoja wola, dostajesz to, czego pragniesz, trudno zaufać, gdy jest inaczej...
    - Trzeba być pustym, żeby stać się ponownie napełnionym
    - Trzeba nieraz zranić, żeby pomóc. Tak robi przyjaciel.

Wolność jest wyzbyciem się wszelkiego przywiązania do czegokolwiek, nawet do życia.

Jedyny guru jest w tobie.

Niektórzy ludzie mają w sobie coś , czego szukasz. To coś jest nienazwane, to jakby dystans do świata, spokój  wewnętrzny. Niektórym ludziom jest doskonale w samotności, nie żądają niczego od świata zewnętrznego, ale gdy ten świat im coś daje - biorą to bez wahania. Jest to spokojne doskonałe dystansowanie się.

Na każdym kroku w Bieszczadach nie tylko woła, ale wręcz wyje Historia. Bieszczady to Skrzywdzona Ziemia, Skrzywdzeni Ludzie. Tereny Bitwy Karpackiej z czasów pierwszej wojny i walk bratobójczych z drugiej.
     Tereny przywrócone dzikości, zwrócone we władanie przyrodzie, ale za cenę najwyższą - wypędzenia ludzi, którzy tu mieszkali i zniszczenia nie tylko ich siedlisk. Komuniści posunęli się dalej: poniszczyli wszelkie świadectwa obecności Nie - Polaków na tych ziemiach. Poniszczono w miarę dokładnie cmentarze, cerkwie, synagogi i wiele kapliczek przydrożnych. Także dziś, w roku 2013, napływowy element, który zamieszkał w Bieszczadach, używa na określenie Wypędzonych, słowa "bandyci".
     Przykład? - tego słowa używał pan Polak, który sprzedawał w dniu 9 sierpnia 2013 rano bilety w budce  w Wołosatem, przy wejściu na Tarnicę ......
     Podkreślam, że moje pisanie ma na celu dojście do zgody ponad podziałami. Nie sieję nienawiści. Nazywam tylko rzeczy po imieniu, nie piszę w afekcie. Afekt był, ale dziś minęło sporo miesięcy od momentu, gdy Historia zawyła do mnie i miarkuję się w słowach.
   Gdzie można, próbujmy prostować błędy administracji – urzędników: W Woli Michowej sprzedano cmentarz żydowski prywatnej właścicielce. Cmentarz jest na jej prywatnym terenie, wobec czego właścicielka nie wpuszcza tam nikogo, więcej – szczuje ludzi psami. Czy to może się podobać? Czy to jest w porządku?

A może tak powinno być? Może taka jest właśnie Polska? Może Polska to oszczana klapa?

Przypominam tekst z filmu „Dzień świra”:

Odkąd mój umysł myśli i sięgam pamięcią, to te klapy zawsze opadały. A dlaczego? Bo przez dziesiątki lat jedni bezmyślni kretyni pod kierunkiem innych bezmyślnych kretynów umieszczają muszle klozetowe w pociągach tak blisko ściany, że klapa po podniesieniu nachylona jest ku muszli i puszczona musi opaść. Dziesiątki lat, Jezu Chryste przenajświętszy. A jeśli Polska to właśnie ta oszczana klapa?”

    Opis: Adam w toalecie w pociągu.
           
     Na dole wita mnie ostatni parking na trasie i szalenie miła pani parkingowa. Po takiej wycieczce spotykane kobiety wydają się nad wyraz szalenie sympatyczne.
Jest sklep i godzina 7.30. Właśnie kolejna przesympatyczna pani otworzyła ten sklep. Poczułem pragnienie dogłębne. Ostatni łyk wody wypiłem przecież wczoraj wieczorem. A tu już podnosi się upał, a piwo jest zimne. To był drugi raz, gdy mi tak smakowało, bo pierwszy to bar w Duszatyniu, gdy szedłem na Chryszczatą. A więc piwo, bułka i lekko osolone pomidory. Przecież wraz z potem ciało sól wyrzuca.
Przyjechał pan oficer Straży Granicznej – zaraz za parkingiem jest Ukraina. Samochód pana oficera miał w tablicy rejestracyjnej liczbę 55 – to pozdrowienie od Anioła dla mnie, jestem przecież Zbyszek 55 z gematrii. Zrobiłem fotkę z panem oficerem – zginęła niestety razem z telefonem w Siekierezadzie.
Nadjechał autobus do Cisnej, w której znalazłem się o 9.00. Dalej miałem jechać autobusem do Nowego Łupkowa o 15.00. Miałem jechać….



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz